W Warszawie rozpoczęła się konferencja „Parkingi 2016”. – Jest dużo do zrobienia w tej sprawie. W Warszawie najpiękniejsze miejskie place wciąż kojarzą się z parkingiem, a nie z dobrze zaprojektowaną przestrzenią miejską – powiedział w otwierającym ją wystąpieniu Mieczysław Reksnis, szef warszawskiego Biura Drogownictwa i Komunikacji.
Z parkingami jest problem – z jednej strony coraz więcej osób zarządzających przestrzenią publiczną w miastach zdaje sobie sprawę, że w centrach nie ma miejsca na samochody i przestrzeń przeznaczona dla nich to strata miejsca, które można wykorzystać na wiele lepszych sposobów. Z drugiej strony parkingi są potrzebne, bo przynajmniej cześć samochodów trzeba gdzieś zmieścić. Wyzwanie polega na tym jak budować je z sensem.
Np. w Warszawie miasto jest podzielone na trzy strefy o zróżnicowanych zasadach związanych z ruchem ulicznym, w tym polityką parkingową. W strefie śródmiejskiej i miejskiej parkowanie zasady ma być płatne (i w większości już jest), w strefie podmiejskiej z kolei miasto chce rozwijać parkingi Park&Ride.
– Mamy znaczny deficyt miejsc postojowych, ale z tym chyba ma problem każde miasto. Drugim problemem jest duża liczba osób, które chcą korzystać z abonamentów. Liczba osób, które z tego korzystają, sięga juz liczby miejsc parkingowych w Strefie Płatnego Parkowania – mówi Mieczysław Reksnis, szef stołecznego Biura Drogownictwa i Komunikacji. – No i rzecz jasna kłopotem jest mała rotacja samochodów. To chcemy poprawić – dodaje.
Warszawa ma duże doświadczenie jeśli chodzi o funkcjonowanie strefy płatnego parkowania, ale w Polsce dzieje się dużo pod tym względem również poza stolicą. Od niedawna podobna strefa funkcjonuje w Rzeszowie. Coraz częściej budowę parkingów w pobliżu stacji kolejowych wspierają spółki kolejowe. Miasta zaczynają intensywnie korzystać z aplikacji ułatwiających nie tylko opłatę za parkowanie, ale też np. znalezienie wolnego miejsca. Gorącym tematem jest budowa P&R, co ma być sposobem na zatrzymanie samochodów przed wjazdem do centrów miast.
Warszawa kończy prace nad przyjęciem dokumentu pod nazwą "
Warszawska Polityka Mobilności". – Jedną z części tego dokumentu jest "Parkowanie". Jest dużo do zrobienia w tej sprawie. Główne place miejskie, takie jak pl. Teatralny, pl. Defilad, czy pl. Trzech Krzyży
kojarzą się właśnie z parkingiem, a nie z dobrze zaprojektowaną przestrzenią miejską – tłumaczy Reksnis.
Problemem polskich samorządów niezmiennie jest ustawa, która ogranicza wysokość opłat za parkowanie. To oznacza że miasta nie mogą samodzielnie układać polityki parkingowej. Ustawa narzuca im opłaty, które kilkanaście lat temu może i były duże, ale dziś nie mają żadnej siły zniechęcającej do parkowania w mieście. W Warszawie mieszkańców strefy płatnego parkowania miejsce dla samochodu kosztuje 30 zł. Nie miesięcznie. Rocznie.