Poznańską PeSTkę i warszawskie Metro łączy wiele – prędkość, ważne miejsce w sercach mieszkańców miasta. Również to, że ich budowa i udoskonalanie, mimo, że planowane przez dziesięciolecia, wcale nie przebiegły sprawnie, pochłonęły ogromne koszty i zdezorganizowały publiczną komunikację na wiele miesięcy. Metro póki co ma się dobrze. Gorzej z PeSTką. Od połowy lutego wyłączona z użytku została kolejna część jej torowiska. Inna część jest w budowie. Pojawiają się nowe pomysły wydłużenia trasy.
15 lutego trasa PeSTki na niedawno oddanym do użytku odcinku od Dworca Zachodniego do Mostu Teatralnego została zamknięta na 3 miesiące. Wszystko przez budowę zagłębionego przystanku. Wiąże się to z pracami na Rondzie Kaponiera, konieczność wyłączenia PST z ruchu zgłosiła wykonująca budowę Ronda firma. Już od stycznia nocna linia PTS 201 jeździ inną niż dotychczas trasą, również w związku z przebudową Kaponiery.
PeSTką do Lubonia?
MPK wylicza, że PeSTką podróżuje 6000 osób w ciągu godziny, tramwaj wykonuje 800 kursów na dobę, pokonując 5100 kilometrów. To dużo. Jednak wszystko wskazuje na to, że na tym nie koniec. Doniesienia o planach przedłużenia lub zmiany trasy PST pojawiają się od czasu do czasu w mediach. Tym razem pomysł wyszedł od radnego PiS, Adama Pawlika.
Radny postuluje przeciągnięcie trasy szybkiego tramwaju równolegle do ulicy Kolejowej, aż na Górczyn i Dębiec. Jego zdaniem aż się prosi, by wydłużyć trasę na południe, jako że PeSTka jest chętnie używaną, efektywną i bezkolizyjną formą transportu. Pawlik snuje wizję pociągnięcia torowiska do ulicy Hetmańskiej, później wzdłuż planowanej ulicy Nowej Opolskiej. Gdzieś tam, jego zdaniem można by zrobić węzeł przesiadkowy, a jedną odnogę PeSTki pociągnąć do samego Lubonia. Pasażerowie z sąsiedniej gminy otrzymaliby tym sposobem doskonałą ofertę transportu publicznego. Radny Pawlik chciałby, żeby PST zastąpiło planowane wybudowanie trasy tramwajowej na Wolne Tory, jako, że jego zdaniem projekt, który wygrał konkurs Wolne Tory nie jest trafiony.
– Wprawdzie ten tramwaj obsłuży całą tę inwestycję, ale jest zupełnie nieatrakcyjny, bo już na ul. Matyi napotyka na kolizję i wchodzi w zwykłą, konwencjonalną trasę, co znacznie wydłuży czas podróży. Jak już wydaje się pieniądze w mieście, w którym tych pieniędzy nie ma zbyt wiele, to ja uważam, że dobry gospodarz powinien wydawać pieniądze efektywnie, a w tym wypadku efektywnie wydane pieniądze to wydłużenie trasy PST, a nie tramwaj konwencjonalny – uważa Radny Adam Pawlik. – Jeśli chce się zatrzymać ludzi w Poznaniu i sprawić, żeby tu płacili podatki, trzeba im dać dobry transport publiczny, bo miasto i tak na tym zarobi. Ale nie można stawiać sprawy tak demagogicznie i mówić ludziom, żeby zostawili samochody w domach i przesiedli się na rower albo zaczęli chodzić pieszo, nie dając nic w zamian. Z punktu widzenia interesów miasta, a mówimy o 20-50 latach do przodu, powinniśmy patrzeć na to, co jest dobre dla miasta i na dobre praktyki komunikacyjne. A dobrą praktyką jest właśnie Poznański Szybki Tramwaj – dodaje.
Ciężko się z nim nie zgodzić, że dobrze zorganizowany publiczny transport znacznie wpływa na komfort życia w mieście. Problemem może być to, że PeSTka, ze względu na swoją specyficzną infrastrukturę, to inwestycja o wiele kosztowniejsza niż „zwykły” tramwaj.
Powrót do źródeł projektu
Warto zwrócić uwagę na to, że wizja Adama Pawlika to powrót do pierwotnej wersji planu PeSTki. Pod koniec lat 20 XX wieku powstały pierwsze koncepcje budowy Poznańskiego Szybkiego Tramwaju. W tych planach miał on połączyć Winiary z Luboniem. Ze względu na rozkwitające w latach 70 w północnej części miasta budownictwo mieszkaniowe, plany zostały zmodyfikowane. Były modyfikowane jeszcze wielokrotnie, w związku ze zmianami w planach urbanistycznych. Pierwszy tramwaj wjechał na trasę PST pod koniec stycznia 1997 roku. Od tamtej pory wprowadzono szereg poprawek technicznych i udogodnień.
Powstanie odcinka torowiska przy Dworcu Zachodnim sugeruje dalszy rozwój tramwaju. Póki co toczą się rozmowy z władzami UAM w związku z pomysłem poprowadzenia torowiska przez teren Kampusu Uniwersyteckiego na Morasku i Umultowie.
Czy wizja radnego Pawlika ma szansę się na realizację? Być może. Oby jednak nie do czasu, aż skończą się prace na Kaponierze i Dąbrowskiego. Kolejne place budowy w obrębie arterii komunikacyjnych skończą się paraliżem miasta. A tego zdecydowanie należy unikać.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.