Budowa nowych linii warszawskiego metra pozostaje głównym tematem kampanii wyborczej Patryka Jakiego. Niedawno wsparcie kandydatowi zaoferował minister inwestycji Jerzy Kwieciński. – Patryku, muszę cię zapewnić, że będziemy razem pracować nad rozszerzeniem sieci metra. Trudno powiedzieć, w jaki sposób – wskazał minister Kwieciński. Jednocześnie Patryk Jaki grzmi, że budowa II linii metra jest zagrożona, gdyż warszawski ratusz podpisuje umowę „z firmą w stanie bankructwa”.
Patryk Jaki w ramach kampanii jeździ po różnych dzielnicach Warszawy, obiecując
rozbudowę metra o III i IV linię w czasie dwóch kolejnych kadencji. Niedawno schemat został zmieniony: poprawiono lokalizację stacji na Ursynowie (jest przesiadka na I linię), a jednocześnie pojawiła się odnoga II linii metra na Zieloną Białołękę w rejon Kobiałki. – Warszawa musi mieć III i IV linię metra. To nasz największy projekt. Z budową będzie tak samo jak z 500+, które obiecywaliśmy i które wprowadziliśmy. Od razu przystąpię do projektowania i budowy. PO może mówić, co chce, a ja to zrobię. Cieszę się, że mam również wsparcie rządowe – mówi Patryk Jaki, kandydat Zjednoczonej Prawicy.
Minister Kwieciński obiecuje Ostatnio, we wtorek 2 października, na Białołęce towarzyszył mu Jerzy Kwieciński, minister inwestycji. – Jako rząd PiS pokazaliśmy, że potrafimy zabiegać o środki na realizację tak dużych inwestycji, także dla Warszawy. Patryku muszę cię zapewnić, że będziemy razem pracować nad rozszerzeniem sieci metra. Trudno powiedzieć w jaki sposób, bo warunków tej trzeciej perspektywy finansowej UE nie znamy. Korzystamy jednak też z różnych innych form wsparcia, nie tylko z funduszy unijnych. Taka inwestycja powinna mieć wsparcie rządu – deklarował Kwieciński.
Jak twierdził, Warszawa zawdzięcza obecną rozbudowę metra rządom Prawa i Sprawiedliwości. – W 2006 r., gdy był nowy rząd i gdy okazało się, że projekt budowy I linii metra nie ma zapewnionego finansowania z funduszy unijnych, zadbaliśmy o wsparcie projektu budowy metra w ramach specjalnego programu o nazwie Transport. Wtedy pieniądze się znalazły. To wtedy też rząd Jarosława Kaczyńskiego umieścił budowę II linii metra jako projekt priorytetowy na perspektywę 2007-2013. Ta II linia powstała więc dzięki przygotowaniu projektu i decyzji o finansowaniu przez rząd Prawa i Sprawiedliwości – podkreślał Jerzy Kwieciński.
W środę (3 października) Patryk Jaki był pytany, czy to dobrze, że tylko jemu minister Kwieciński składał obietnice ws. metra i czy inni kandydaci mogą również liczyć na wsparcie rządu. – Trzeba zadać pytanie Ratuszowi Platformy, dlaczego na budowę metra wpuszczają tylko Rafała Trzaskowskiego? Powiedzmy sobie wprost: w Warszawie PO nie potrafiła dbać o środki publiczne. Jeżeli ode mnie by to zależało, nie powierzyłbym tym ludziom pilnowania rybek. Chcecie realizacji programu III i IV linii metra, to trzeba głosować na uczciwą ekipę – twierdził Jaki.
Patryk Jaki: Metro zagrożone w związku z problemami AstaldiNa konferencji w środę Patryk Jaki odniósł się – w kontekście metra – do problemów firmy Astaldi, która
zeszła z dwóch kontraktów kolejowych. – Jest zagrożona budowa metra. Hanna Gronkiewicz-Waltz i Platforma Obywatelska podpisała umowę na
dokończenie II linii metra m.in. z firmą, która jest w stanie bankructwa! Kto za to odpowiada? Czy ktoś w ogóle sprawdza, jakie dokumenty podpisuje? Czy to są poważni ludzie? Jeśli dalej będą rządzić w Warszawie, to budowa będzie ciągnęła się jeszcze dłużej – stwierdził Jaki.
Jak przekonywał, to nie pierwszy raz, gdy pojawiają się problemy na budowie metra. – Wielokrotnie mieliśmy do czynienia z tym, że w Warszawie odcinki metra były budowane dużo dłużej niż w innych miastach tego regionu i dużo dłużej, niż planowała sama PO ze względu na błędy, jakie popełniała – wskazywał Patryk Jaki, wspominając o
unieważnionym z powodów proceduralnych przetargu na zachodni odcinek II linii metra na Bemowo. – Będę budować kilka razy szybciej metro, bo wolniej już się nie da. Zrobię wszystko w mojej mocy, by metro na Bródno powstało szybko, mimo że obecne władze nie ułatwiają tego – zadeklarował Jaki.
Przypomnijmy: w środę Astaldi deklarowało, że
nie jest w stanie upadłości, ani nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie miało się znaleźć. Firma podkreślała, że
procedura sądowej ochrony przed wierzycielami to element planu restrukturyzacji, który ma umożliwić normalnie funkcjonowanie. Jednocześnie wykonawca wskazał, że problemy na kontraktach kolejowych nie wpływają na realizację innych umów – na inwestycje drogowe GDDKiA (tunel w ciągu POW i Zakopianki) oraz
rozbudowę metra. Te projekty o wysokim stopniu złożoności rządzą się, zdaniem Astaldi,
innymi prawami i są mniej zależne od sytuacji na rynku budowlanym, na którym występuje problem drożejących cen materiałów i kosztów siły roboczej. Prace przy realizacji kolejnych odcinków metra Astaldi będzie wykonywać w konsorcjum, któremu przewodzi Gulermak.