– Nie może być tak, że przejście dla pieszych jest najbardziej niebezpiecznym miejscem na drodze. Wprowadzimy pierwszeństwo pieszych przed przejściem – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas expose.
Przez ostatni rok w ramach
kampanii #ChodziOŻycie walczyliśmy o to, by tę zmianę wreszcie w Polsce wprowadzić i zrównać prawa polskich pieszych z tymi z większości krajów Unii Europejskiej. Od początku czuliśmy, że „beton”, z którym się zderzamy, jest wyjątkowo twardy. Ale my mamy twarde zęby i niejeden „beton” już nadkruszyliśmy. Jeszcze pół roku temu żadnemu politykowi przez usta nie przeszłaby tak jasna deklaracja w tej sprawie. Mało tego – od PO po PiS byli politycy, którzy aktywnie się mu sprzeciwiali, jak choćby senator Pociej czy minister Adamczyk.
Dziś mówi to nie kto inny jak premier kraju w najważniejszym swoim wystąpieniu.
Dlatego stoję na stanowisku, że ta deklaracja premiera to przełom w polskiej debacie o ruchu drogowym. Dotąd panowało przeświadczenie, że piesi są sami sobie winni, że to oni mają uważać, powielane w debacie publicznej i przez samych kierowców. Ciągłe zdejmowanie odpowiedzialności z kierowców skutkowało tragicznymi statystykami potrąceń pieszych.
Ta deklaracja premiera symbolicznie kończy okres. Ktoś powie, że to tylko deklaracja, że należy poczekać na czyny, że były też zapowiedzi przywrócenia PKS-ów... Gdy premier zapowiada rozwiązanie niekontrowersyjne, rzeczywiście należy poczekać na realizację. Ale jeśli zapowiada rozwiązanie, co do którego nie ma zgody, już sama deklaracja jest przełomowa.
Na tym skończę optymizm. Zapowiedzi nie są od tego, żeby w nie wierzyć, tylko żeby z nich rozliczać. Jako ruchy miejskie zamierzamy to zrobić. Zmiana tego przepisu to tylko jedna ustawa, tu nie ma żadnych barier finansowych. To tylko kwestia odwagi. Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której tego typu zapowiedź rzucona przez premiera kraju, nie zostaje zrealizowana.
Po drugie, w expose zabrakło drugiego kluczowego wątku czyli prędkości i za niskich kar za jej przekraczanie. Była tylko ogólna deklaracja o walce z piratami drogowymi. Problem w tym, że w Polsce piratami drogowymi jest… 85 proc. kierowców. Tylu z nich przekracza prędkość, gdy dojeżdża do zebry. To się nie zmieni bez wyższych kar, egzekucji przepisów i fotoradarów z powrotem w gestii samorządów.
Panie Premierze, w sprawie bezpieczeństwa nie ma miejsca ani na słowa rzucane na wiatr ani na półśrodki. Chodzi o życie Polek i Polaków. W tym dzieci, o których obronie tyle Pan mówił.
Autor komentarza, Jan Mencwel jest prezesem stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. To najbardziej znany ruch miejski w Polsce. W połowie roku, wraz z kilkunastoma innymi organizacjami, rozpoczęli kampanię pod hasłem "Chodzi o życie!". Jednym z czterech głównych postulatów jest pierwszeństwo pieszych wchodzących na pasy. Pozostałe to zrównanie dopuszczalnej prędkości w miastach do 50 km/h przez całą dobę, podniesienie wysokości mandatów, a także wprowadzenie realnych mechanizmów kontroli prędkości.