– Dążymy do tego żeby udział autobusów elektrycznych wyniósł 80 proc., dziś to 40 proc. – mówił podczas warszawskiej konferencji "Be smart, be electric" prezydent tego miasta Paweł Silbert. – Jeśli nie będziemy kupować elektrobusów to będą to hybrydy – dodawał. Ale Jan Barchanek z praskiego operatora transportu mówił, że miasto nie może w całości polegać na jednym napędzie, a szef warszawskich MZA Jan Kuźmiński przyznał, ze dziś ma więcej wątpliwości w kwestii autobusów elektrycznych niż piec lat temu.
– W 2002 r. trzeba było zastanowić się co zrobić z upadającym przedsiębiorstwem komunikacyjnym w Jaworznie. Zaczęliśmy od studium transportowego. Przyjęliśmy je w 2003 r. i było to konsekwentnie realizowane. Pierwszy elektrobus testowaliśmy, by potem w pełni świadomie kupić kolejne – mówił Silbert. Jego miasto jest polskim liderem jeśli chodzi o elektromobilność. Jaworzno jako pierwsze testowało elektrobusa, dziś ma ich około dwudziestu.
– Dążymy do tego żeby udział autobusów elektrycznych wyniósł 80 proc., dziś to 40 proc. Jeśli nie będziemy kupować elektrobusów to będą to hybrydy – zadeklarował.
W Warszawie wątpliwości
To podobna zapowiedź jak deklaracja warszawskich Miejskich Zakładów Autobusowych sprzed kilku tygodni. Warszawski przewoźnik do 2020 r. będzie kupował wyłączne pojazdy elektryczne i gazowe, jest w trakcie przetargów na ponad sto pojazdów z alternatywnym napędem.
– Wiedzieliśmy, że w związku z wymogami UE tabor i tak w najbliższym czasie będzie musiał być nisko i zeroemisyjny – tłumaczył Kuźminski. – Ryzyko jest niewielkie. Przy wsparciu publicznym koszt zakupu jest porównywalny do autobusów standardowych. Staramy się tak ułożyć linie i użytkować te pojazdy, żeby koszty przez cały cykl życia autobusu był również porównywalny – dodawał Kuźmiński.
– Ale pięć lat temu miałem mniej obiekcji niż dzisiaj. Zwykły autobus tankujemy kilka minut, autobus elektryczny musimy ładować kilka godzin – zaznaczył szef MZA. – W elektrobusach musimy zainstalować pakiet baterii o wadze 10-25 kg. To ograniczenia – mówił Kuźmińśki.
– Bo autobusy elektryczne nie mogą być użytkowane tak jak dieslowskie – zaznaczył Jan Barchanek, zastępca dyrektora Działu Operacji Autobusowych Dopravní podnik hl. m. Prahy. – Zmiana napędu to jednak rewolucja, inaczej użytkowany środek transportu. W Pradze standardowy autobus przejeżdża 60 tys. km rocznie. Dla autobusu elektrycznego, by było to opłacalne, konieczne jest ponad 70 tys. km. I tak próbujemy konstruować linie – tłumaczył i przyznał ze nie sądzi, by w przyszłości miasta mogły w całości opierać się na jednym napędzie. Za to konieczna jest różnorodność, by w przypadku nieprzewidzianej sytuacji, np. blackoutu, można było sobie z tym poradzić. Nie tylko autobus
Producenci wydają się być jednak przekonani, że od elektromobilności nie ma już odwrotu. – Naszą ambicją jest produkowanie autobusów wyłącznie zeroemisyjnych. Portfel zamówień na ten rok to w ponad 80 proc. pojazdy elektryczne. Warto pamiętać, ze technologia się szybko zmienia. Rozmawiamy o bateriach, a być może niedługo to wcale nie będą baterie, może superkondensatory, może ogniwa paliwowe – zastanawiał się Waldemar Rumiński z Ursusa.
– Miasta kupują autobusy elektryczne i jest to inwestycja. Mniej ważne jest to, że one są droższe niż zwykle. To inwestycja, która zwraca się w innych obszarach. Środowiskowych i związanych z komfortem życia w mieście – wskazał Stefan Baguette z brytyjskiego producenta Alexander-Dennis, który wraz z chińskim BYD-em dostarcza elektrobusy do Londynu.
W Jaworznie do nowych autobusów podchodzi się kompleksowo. Uatrakcyjniając cały transport publiczny. Dziś całodniowy bilet kupowany w automacie w pojeździe kosztuje 5 zł. Od czerwca miasto zaproponuje pasażerom roczny bilet za 180 zł i półroczny za 120 zł. – To będzie dla wielu poważny impuls do zastanowienia się czy potrzebny jest samochód, jeśli w cenie jednego tankowania można jeździć transportem publicznym cały rok – stwierdził Silbert.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem
zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów
zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji
handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu
w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z
siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.