Autobus ukraińskiego przewoźnika wpadł do rowu przy autostradzie A4, w pobliżu Miejsca Obsługi Podróżnych Kaszyce, w pobliżu Jarosławia na Podkarpaciu. Początkowo podawano, że nie żyje sześć osób, ale ostateczny bilans to pięć osób. Wielu pasażerów jest w stanie ciężkim.
Do katastrofy rejsowego autobusu kursującego pomiędzy Polską a Ukrainą doszło przed północą. Pojazd wpadł do rowu znajdującego się przy autostradzie A4, przy którym jest zjazd z autostrady. Siła spadku i uderzenia była bardzo duża.
Pierwsi ratownicy byli na miejscu katastrofy już 9 minut po zdarzeniu. Szybko stwierdzili zgon 3 osób, dwie kolejne osoby zmarły w trakcie próby ich ratowania. Po kilku godzinach w szpitalu w Przemyślu zmarła jeszcze młoda kobieta – pasażerka autobusu. 8 osób jest w stanie ciężkim, w tym kierowca autobusu. – 41 osób znajduje się w szpitalach w Jarosławiu, Przemyślu i Przeworsku – powiedziała Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki.
Do wypadku zadysponowano aż 19 zespołów ratowniczych i dwa śmigłowce z Krakowa. O zdarzeniu poinformowano służby konsularne Ukrainy.
W wypadku brał udział autobus Van Hool TD927 Astromega. To bardzo popularny autokar, który w 2012 został zakupiony przez Polskiego Busa, a po decyzji właściciela przewoźnika (Souter Poland) o zakończeniu biznesu w Polsce, sprzedany wraz z dziesiątkami podobnych do różnych operatorów. Nieźle utrzymane pojazdy stały się popularne wśród przewoźników ukraińskich. Taki właśnie brał udział w katastrofie.
Wewnątrz autobusy przebywało 57 osób, z czego wszyscy to obywatele Ukrainy. Tymczasem pojazd posiadał 89 miejsc dla pasażerów. W autobusach rejsowych w Polsce, ze względu na obostrzenia pandemiczne, może przebywać tylu pasażerów, ile wynosi 50% miejsc siedzących.
Większość pasażerów na pokładzie, podczas katastrofy, nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa. Fabrycznie autobus był w nie wyposażony.
AKTUALIZACJA
Ostatecznie, wg podawanych przez służby informacji, zginęło w wypadku pięć osób.
Fot. Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu