W środę w Kielcach odbyła się debata o przyszłości komunikacji w tym mieście, zorganizowana przez ratusz. Władze MPK Kielce i przedstawiciele związków zawodowych się na niej nie pojawili. Za to kilka godzin wcześniej, we wspólnym oświadczeniu, wyrazili „ogromne zdziwienie”, że zostali zaproszeni.
Konflikt miedzy władzami miasta a MPK Kielce i związkami zawodowymi, które niedawno głosiły pogotowie strajkowe, dotyczy prowadzonych i planowanych zmian w organizacji komunikacji w tym mieście. Z jednej strony mają nieco uporządkować siatkę połączeń, z drugiej spowodują, że miasto zaoszczędzi, ale MPK zarobi mniej, niż do tej pory.
W zeszłym tygodniu
związkowcy przygotowali projekt dziesięciopunktowego porozumienia w myśl którego wiceprezydenci odpowiedzialni za transport mieli się zgodzić na informowanie z długim wyprzedzeniem MPK o wszelkich zmianach w układzie linii i rozkładach (m.in. o wielkości przewozów na dany rok MPK miałoby być informowane do 1 października roku poprzedniego, a o wszelkich korektach linii MPK miałoby być informowane z 30–dniowym wyprzedzeniem). Ratusz uznał, że nie chce i nie może podpisać porozumienia dotyczącego organizacji przewozów ze związkami zawodowymi, ewentualnie z przewoźnikiem, ale i tak propozycje oznaczałyby naruszenie umów między ZTM a MPK. Zapowiedziano też zorganizowanie otwartej debaty o kształcie kieleckiej komunikacji. Ale związkowcy uznali zignorowanie ich pisma za obrazę, zerwanie dialogu i przestali odbierać pisma z ratusza.
„Z ogromnym zdziwieniem przyjęliśmy informacje o zaproszeniu na organizowaną debatę dotyczącą przyszłości komunikacji w Kielcach” – czytamy we
wspólnym oświadczeniu MPK i związkowców, opublikowanym w środę, przed planowaną debatą. „Debata taka była i jest potrzeba, lecz nie z nami, ale Pasażerami w okresie poprzedzającym wprowadzania tzw. remarsztrutyzacji. Źle stało, że takiego dialogu z mieszkańcami wówczas zabrakło i dalej go nie ma. W obecnej sytuacji informujemy, że nie weźmiemy udziału w dzisiejszej debacie, ponieważ temat debaty dotyczy obowiązku spoczywającego na barkach organizatora transportu, którym MPK sp. z o.o. nie jest i nigdy nie będzie” – piszą.
W dalszej części oświadczenia w niejasny sposób argumentują swoja nieobecność i powtarzają, że „MPK nigdy nie uzurpowało sobie prawa do zarządzania komunikacją miejską”. Warto jednak przypomnieć, że
w porozumieniu przygotowanym przez związki zawodowe w MPK większość punktów dotyczy właśnie zasad organizacji przewozów autobusowych w mieście, a jeden z punktów mówi wprost o przywróceniu od października dwóch linii autobusowych.
W środowej debacie wzięło więc udział ok. 40 osób – urzędnicy (w tym dwoje wiceprezydentów Kielc – Danuta Papaj odpowiedzialna za finanse i Arkadiusz Kubiec, któremu podlega komunikacja), dziennikarze i widzowie.
Papaj zapewniała, że miasto wciąż rozmawia ze związkowcami i MPK. - Ostatnie spotkanie zakończyło się tym, że mamy spisać wszystkie punkty, które nie budzą wątpliwości i umówić się na kolejny termin rozwiązania pozostałych kwestii – cytuje wiceprezydent kielecka „Gazeta Wyborcza”. Kubiec po raz kolejny zapewnił, że w przypadku ewentualnego strajku miasto jest gotowe zorganizować komunikację zastępczą.