Kijów, idąc śladem Warszawy, planuje wprowadzić bilety elektroniczne w komunikacji. Ceny na przejazd metrem będą wciąż jednak wyższe. – Wpływa na to składowa inwestycyjna – mówi Siergiej Meisel, szef kijowskiej komunikacji miejskiej, który był gościem Kongresu Transportu Miejskiego w Bydgoszczy.
Na kijowską komunikację, obsługiwaną i zarządzaną przez Kyjiwpastrans, składają się tramwaje, w tym dwie szybkie trasy, trolejbusy, autobusy i funikular. Poza strukturą Kyjiwpastransu znajduje się metro, które jednak także jest w rękach miasta.
Do tej pory pasażerowie korzystający z różnych środków transportu musieli kupować różne bilety. Kijów, w ramach zadań modernizacyjnych, planuje wprowadzić jeden bilet elektroniczny w komunikacji organizowanej przez Kyjiwpastrans. Bilety na dwa, trzy bądź cztery środki transportu są odpowiednio droższe. – Zbadaliśmy doświadczenie Warszawy. Uważamy jednak, że nie powinno być jednej taryfy. Polityka taryfowa jest u nas odmienna od tej europejskiej. Mamy dużo więcej kategorii biletów ulgowych. Trzeba będzie zmienić ustawodawstwo i wtedy możemy osiągnąć właściwą politykę taryfową – mówi Siergiej Meisel, szef Kyjiwpastransu.
Nadal droższe bilety będą obowiązywać na metro. – Jest ono jednak strukturą droższą, więc cena będzie wyższa. Wpływa na to składowa inwestycyjna – wyjaśnia Meisel.
Kijów stoi teraz przed
szeregiem wyzwań, jeżeli chodzi o modernizację komunikacji. Miasto planuje m.in.
produkcję tramwajów przy udziale zainteresowanych polskich producentów. W tych planach Kijowowi pomóc ma Zespół Doradców Gospodarczy TOR. – Chcemy, żeby ZDG TOR stał się pośrednikiem między Kijowem a Polską i producentami, którzy chcą inwestować na Ukrainie. Podmiot ten najlepiej orientuje się o możliwościach polskiego przemysłu i musi zebrać informacje o zainteresowanych producentach – mówi Siergiej Meisel, szef Kyjiwpastrans.