Władze Kijowa chwalą polskie tramwaje od Pesy za ich niezawodność – zwłaszcza w porównaniu do nowych pojazdów dostarczanych przez lwowską firmę Elektrontrans. Kijów do pełni szczęścia potrzebuje 400 tramwajów. – Jeden z kluczowych warunków dalszego partnerstwa jest to, by produkcja kolejnych pojazdów odbywała się w Kijowie – mówi Witalij Kliczko, mer Kijowa.
W reportażu Ukraińskiej Prawdy „Jeden dzień z Witalijem Kliczką” pojawił się temat tramwajów – z polskim wątkiem. Kijów jest jedynym ukraińskim miastem, które eksploatuje tramwaje Pesy. Pojazdy te pozytywnie wyróżniają się na tle tramwajów krajowych producentów. Z 25 dostarczonych tramwajów Pesy wszystkie znajdują się na liniach, natomiast z dziesięciu Elektronów siedem znajduje się w zajezdni na naprawach. Jak wskazują przedstawiciele miasta, występuje problem z systemem hamowania, co ostatnio doprowadziło do wypadku na jednej z linii szybkiego tramwaju.
– To znaczy, że Elektrony, które kupiliśmy za 350 mln hrywien, nie działają. Media nas oskarżają o to, że nie wspieramy produkcji krajowej. Jesteśmy na to gotowi. Nie jesteśmy jednak gotowi, by kupować pojazdy, które – za przeproszeniem – stoją i gniją – powiedział reporterom Witalij Klickzo.
W ramach obecnego kontraktu Pesa dostarcza 40 tramwajów.
Dostarczane przez polskiego producenta trójczłonowe Fokstroty o długości 26,255 m i szerokości 2,5 m są w stanie przewieźć 185 pasażerów (przy napełnieniu osiem osób na metr kwadratowy), w tym 60 na miejscach siedzących. Tramwaj ma niską podłogę na całej długości.
– Do końca roku przyjedzie jeszcze 15 wagonów Pesy. Jeden z kluczowych warunków dalszego partnerstwa jest to, by produkcja kolejnych pojazdów odbywała się w Kijowie. W sumie stolica potrzebuje jeszcze 400 nowych tramwajów… – wskazuje Kliczko.