Białe plamy w komunikacji to jedna z największych bolączek transportu publicznego. Wykluczenie dotyczy właściwie całego kraju, a zwłaszcza obszarów wiejskich. Receptą ma być, podpisana w 2017 roku, ustawa o Funduszu rozwoju przewozów autobusowych, jednak uzyskanie dofinansowania w jej ramach nie jest wcale proste. Wiązało się będzie z szeregiem warunków, o których mówił podczas Kongresu Transportu Publicznego 2019 mecenas Jędrzej Klatka.
Specjalizujący się w transporcie radca prawny Jędrzej Klatka poddał analizie kolejne zapisy ustawy. Oceniał je z perspektywy członka Komisji RIG ds. Metropolitalnego Transportu Publicznego, a także jako doradca Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego w Katowicach.
Jak tłumaczył prawnik podczas swojego wystąpienia, każde słowo zawarte w ustawie wymaga dodatkowych wyjaśnień. Niejednoznaczne są pojęcia zadania, organizatora czy przewoźnika.
− Fundusz gromadzi środki finansowe w celu dofinansowania zadań własnych, przy czym własnych pozostaje pojęciem względnym. Jeżeli gmina B zleca organizowanie transportu gminie A, to będzie to także zadanie własne gminy A – wyjaśniał.
Podobnie jest, jeśli chodzi o organizatora – nie każdy podmiot pełniący tę funkcję będzie mógł uzyskać dofinansowanie. Ustawa wykluczyła z możliwości uzyskania dopłaty związek metropolitarny i miasta.
Dopłata może być udzielona tylko na funkcjonowanie publicznego transportu zbiorowego, zgodnie z definicją musi być to przejazd funkcjonujący według określonego rozkładu jazdy. – Z tego powodu nie widzę możliwości uzyskania środków w przypadku przewozów na żądanie. Taki autobus, niemający stałej linii i rozkładu, nie jest z punktu widzenia prawa publicznym transportem zbiorowym. Podobnie sprawa ma się ze zorganizowanymi przewozami pracowników czy uczniów. Transport musi być publiczny, czyli dostępny dla każdego – tłumaczył ekspert.
Kto może ubiegać się o dofinansowanie?
Coraz więcej polskich miast decyduje się na zwolnienie pasażerów z obowiązku kupowania biletu. Całość jest finansowana z budżetu miasta. Jak mówił mecenas Klatka, w świetle prawa taka usługa nie jest przewozem, bo według definicji, zarówno w kodeksie cywilnym, jak i w prawie przewozowym, przewóz musi być usługą odpłatną.
Dopłatę można uzyskać na przewozy autobusowe. − Według prawa o ruchu drogowym musi to być przewóz samochodowy, służący do przetransportowania więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą. Ten wymóg jest raczej jasny nie rodzi wątpliwości – wyjaśniał specjalista.
Inaczej jest z kolejnym zapisem. Musi to być przewóz o charakterze użyteczności publicznej. Cechą, która przesądza o charakterze tego przewozu jest funkcja operatora. Musi to być przewoźnik, który zawarł umowę z organizatorem, czyli gminą, powiatem, województwem.
Najwięcej komplikacji pojawia się przy limicie wysokości dopłaty. Może być ona określona ustawowo, czyli wynosić nie więcej niż 0,8 zł od jednego wozokilometra, a w okresie przejściowym maksymalnie 1 zł. Wysokość dopłaty może być ograniczana także tak zwanym limitem wojewódzkim, czyli tym, który wynika z podziału pieniędzy wyznaczonego dla każdego województwa i jest określony w Biuletynie Informacji Publicznej. Wymagany jest też limit wkładu własnego – ma wynosić co najmniej 10 procent, jednak przy tak niskim progu, jakim jest 80 gr od wozokilometr, realnie wkład własny zawsze będzie wyższy. Dodatkowo ustawa nakazuje obliczanie osobnego limitu dla każdej uruchomionej linii.
Wszystko sprowadza się jednak do jeszcze jednego ograniczenia, mianowicie do limitu umownego. Dopiero po podpisaniu umowy z wojewodą pojawia się pewna kwota maksymalna, która nie może być przekroczona, podkreślał prawnik.
Warunki spełnione, pieniędzy brak
Prawnik zwracał szczególną uwagę na jeszcze jeden zapis. Warunkiem przyznania dopłaty jest dostępność środków na rachunku funduszu. Nawet jeśli wszystkie warunki zostaną spełnione, dofinansowanie nie zostanie przyznane. Podpisanie umowy z przewoźnikiem jest jednak wieloletnim zobowiązaniem. Przy założeniu, że pieniądze z Funduszu mogą nie wpłynąć, samorządy będą musiały z wyprzedzeniem planować rezerwę w budżecie.
Brak pewności otrzymania środków, brak zapisu o terminach i częstotliwości otrzymywania dopłat (nie wiadomo, czy będą to wpłaty roczne, czy comiesięczne), konieczność podpisania umowy z przewoźnikiem, by ubiegać się o dofinansowanie − oto największe nieścisłości zawarte w ustawie.
− Czy ta ustawa pozwoli na osiągnięcie celu, jakim jest likwidacja białych plam w transporcie publicznym? Śmiem wątpić. Po pierwsze, pieniądze są za małe. Po drugie, nie ma pewności, czy w ogóle zostaną przyznane – orzekł mecenas Klatka.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.