Z Gdańska do Ukrainy rusza kolejny konwój humanitarny złożony z siedmiu używanych autobusów miejskich. O dalszym wsparciu dla naszego sąsiada mówili przedstawiciele Unii Metropolii Polskich i Związku Miast Polskich.
Jednym z miast, które przekazało znaczące wsparcie, jest Warszawa. – W ubiegłym miesiącu
zakończyliśmy dostawę ostatniego, dziesiątego pociągu dla metra kijowskiego. Jesteśmy u progu podpisania porozumienia
z miastem Charkowem ws. przekazania kolejnych trzech pociągów produkcji rosyjskiej, które są niezbędne dla sprawnego funkcjonowania metra w Charkowie – wylicza Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
Jak przypomina, stolica pomaga też mniejszym ośrodkom. – Bardzo mocne wsparcie z naszej strony otrzymał Konotop – to
kilkadziesiąt tramwajów, jak i 10 maszyn budowlanych. Dzięki nim to 50-tysięczne miasto w obwodzie sumskim, znajdujące się ok. 60 km od granicy z Federacją Rosyjską, ma szansę usuwać awarie infrastruktury technicznej – mówi Olszewski. Wymienia też inne transporty humanitarne (sprzęt medyczny i rehabilitacyjny czy używany kontenerowy agregat prądotwórczy dla Kijowa).
Przy okazji wydarzenia zaprezentowano dwa autobusy, które z Gdańska pojadą do Ukrainy. – Wojna trwa, przyjaciele z Ukrainy cały czas się bronią. Polskie miasta są cały czas solidarne i postawili na „drugi front”, czyli funkcjonowanie bieżące ukraińskich miast, zapewnienie usług komunalnych, które są kluczowe, żeby te miasta przetrwały. Pomoc się nie kończy. Za nami dwa autobusy z siedmiu, które będą wyjeżdżały na Ukrainę. To niejedyna pomoc – oprócz tego agregaty, sprzęt budowlany, folia, worki na piach, łopaty, szpadle, geowłóknina, stacja do uzdatniania wody, parafina do wyrobu świec okopowych. To wszystkie przedmioty, które tym konwojem trafią do miast ukraińskich – mówi Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska.
W ramach pomocy przewidziano też działania miękkie. W przyszłym roku ma ruszyć program stażowy dla urzędników administracji miejskich i obwodowych. – Z jednej strony chodzi o to, by pomóc Ukrainie wygrać wojnę, ale także, by wygrać pokój – czyli dobrze przygotować Ukrainę na wejście do Unii Europejskiej – mówi Jacek Bendykowski, prezes zarządu Fundacji Gdańskiej.
O znaczeniu wsparcia mówi też poseł Paweł Kowal, który jest przewodniczącym sejmowej komisji spraw zagranicznych. – Nie ma sprawy ukraińskiej. Jest sprawa polska i polskiego bezpieczeństwa, a dla tej sprawy ważna jest kwestia Ukrainy. To gra o bezpieczeństwo Polski, polskich miast i obywateli. To wsparcie polskich miast jest ważne po to, by ludzie nie tracili ducha – mówi Kowal. Przyznaje jednak, że jest obserwowane zmęczenie wojną i teraz o pomoc trudniej. – Zapotrzebowanie w Ukrainie jest olbrzymie. W pomocy nie ma drobiazgów. Nawet czysta tkanina w okopie to wielka pomoc, gdyż pozwala opatrzyć czy umyć ranę. Wierzę, że jesteśmy i będziemy razem – mówi Jurii Żerlicyn, koordynator akcji „Polskie Miasta Ukrainie”.