Problemem naszego kraju jest chaotyczna, rozprzestrzeniająca się zabudowa. Najbardziej dotyczy on terenów podmiejskich, ale od chaosu urbanistycznego nie jest wolna cała Polska. Jednym ze skutków takiego stanu rzeczy jest trudność w wytyczaniu przebiegu inwestycji liniowych. Jednak proces rozwlekania się miast ma również negatywny wpływ na krajobraz i wartości przyrodnicze naszego kraju – pisze w komentarzu dziennikarz serwisu Transport–Publiczny.pl Rafał Jasiński.
To kolejny głos w dyskusji o chaosie w gospodarce przestrzennej w Polsce.
O problemie już pisaliśmy. Publikowaliśmy też
list otwarty naukowców, przedsiębiorców, samorządowców i architektów do premiera. Rafał Jasiński zwraca uwagę na inny aspekt problemu. Często przyrodnicy i obrońcy przyrody są pierwszymi, którzy muszą się zmierzyć z niekontrolowanym rozlewaniem się miast.
„Warto podkreślić, że jednym z hamulcowych dotyczących radosnej twórczości w gospodarowaniu przestrzennym są obszarowe formy ochrony przyrody. Do nich należą parki narodowe, parki krajobrazowe i obszary chronionego krajobrazu. Są to tereny, na których obowiązują ograniczenia w zakresie swobodnego dysponowania terenem. Stąd, a także z uwagi na fakt, że zajmują znaczne przestrzenie w poszczególnych gminach, są przysłowiową „solą w oku” wielu władz samorządowych, które chętnie pozbyłyby się ograniczeń w możliwościach przeznaczania terenów pod np. inwestycje budowlane” – pisze Rafał Jasiński.
„Dlatego w wielu miejscach kraju są trwają zabiegi jeśli nie zniesienia tych form ochrony przyrody, to przynajmniej likwidacji części zakazów tam obowiązujących. Znamienne jest również to, że od momentu przyznania władzom samorządowym prawa veta przy tworzeniu obszarowych form ochrony przyrody, praktycznie został zatrzymany proces tworzenia czy poszerzania granic istniejących parków narodowych, parków krajobrazowych i obszarów chronionego krajobrazu”.
Cały komentarz
przeczytasz tutaj.