Aby zorganizować efektywną strefę czystego transportu, nie można bać się stawiania wysokich wymagań co do spełniania norm ekologicznych przez wjeżdżające samochody. Należy też unikać wprowadzania możliwości wjazdu na godziny za opłatą: takie rozwiązanie podważa sens ustanawiania strefy – radził podczas Kongresu Czystego Powietrza Bernhard Skiba z Green Zones GmbH. Z powodu stanu powietrza ustanawianie „czystych” stref staje się coraz częściej koniecznością.
Trzy główne źródła problemów z jakością powietrza w miastach to przemysł (który jednak coraz lepiej radzi sobie z oczyszczaniem emitowanych przez siebie gazów), „niska emisja” z gospodarstw domowych i transport. Tematem wystąpienia na Kongresie był ten ostatni. – Transport drogowy odpowiada w polskich miastach za ok. 10% smogu całkowitego. Jest to wskaźnik raczej typowy dla innych krajów – ocenił Skiba.
Od kilku lat niezmiennie w rankingach miast o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu w Unii Europejskiej przodują miasta polskie. Z najgorszą jakością powietrza zmagają się mieszkańcy np. Opoczna, Żywca, Pszczyny czy Wodzisławia Śląskiego. Tymczasem nawet tam, gdzie działania zaradcze w sferze transportu są podejmowane, problemem jest ich połowiczny charakter. – Pozostawienie możliwości wjazdu do strefy za opłatą za godzinę rozwadnia całe rozwiązanie i wypacza sens jego stosowania – podkreślił prelegent. W jego ocenie potrzebne są działania radykalne i restrykcyjne: np. liczba samochodów wjeżdżających w dniu roboczym do Wrocławia jest o ok. połowy za duża. – Na Zachodzie Europy wykorzystano tymczasem okazję do kompleksowego rozwiązania problemu – dodał.
Przedstawiciel Green Zones omówił krótko dobre praktyki zagraniczne. Coraz częstsze przypadki przekroczenia norm stężenia zanieczyszczeń – takich jak dwutlenek węgla, ozon, pyły zawieszone czy tlenki azotu – skłaniają władze zachodnioeuropejskich miast do wydawania coraz większej liczby zakazów wjazdu. –
We Francji są dziś 37 „strefy ekologiczne”, a plany przewidują ustanowienie 35 kolejnych – poinformował. Podobną rolę pełni też system stref ograniczonego ruchu w centrum miast. W odróżnieniu od Polski, w której smog jest uznawany za problem występujący głównie w sezonie grzewczym, zasady działania stref nie zmieniają się przez cały rok. – Wokół Paryża wyznaczono dodatkową strefę, aktywowaną w zależności od pogody. Zdarzają się jednak problemy z informowaniem kierowców o tym fakcie – przyznał Skiba. Samochody podzielono na 5 klas „czystości”, dodatkowo osobną grupę stanowią pojazdy elektryczne.
Poszczególne kraje europejskie różnią się między sobą pod względem zasad obowiązujących w strefach. W Danii strefy zakazu wjazdu (działające tylko w czterech miastach) są stosunkowo mało restrykcyjne – aby do nich wjechać, wystarczy spełniać normę czystości spalin Euro 4. Najwyższe są za to kary za złamanie zakazu (obejmują nawet rekwizycję samochodu). W Austrii wyznaczono sześć stref zakazu wjazdu, które dotyczą jednak tylko ciężarówek i autobusów (są one oznaczane specjalnymi plakietkami). W Belgii w każdym mieście ze strefą czystego transportu konieczna jest osobna rejestracja do systemu, a zezwolenie na wjazd obowiązuje tylko na czas określony – kierowca otrzymuje informację o dacie, przed którą trzeba je odnowić. Aż 71 stref ochrony środowiska istnieje w Niemczech – w kilku przypadkach sądy nakazywały zaostrzenie zasad ich działania. Dodatkowo w niektórych niemieckich miastach obowiązuje zakaz wjazdu dla samochodów z silnikami Diesla niespełniającymi normy Euro 6.
W Polsce dotychczas jedynym miastem, które ustanowiło strefę czystego transportu, był Kraków. Po niedługim czasie miejscy radni pod presją kierowców przegłosowali jednak
poprawki do jej regulaminu, de facto likwidujące wprowadzone na Kazimierzu rozwiązanie.