Mamy dla was konkurs. Nie jest łatwy, bo trzeba wymyślić słowo. Komu wyjdzie to najlepiej, dostanie od nas książkę. Do wygrania są cztery świetne czytadła od wydawnictwa Wysoki Zamek.
Co trzeba zrobić? Trzeba nam pomóc. Od lat męczymy się z kilkoma terminami, które funkcjonują w języku angielskim i często się z nimi stykamy, pisząc o transporcie publicznym, komunikacji i przestrzeni miejskiej. Nie mają jednak dobrego, polskiego odpowiednika. Albo w ogóle, albo tłumaczenie jest koślawe, niewygodne i nie oddaje w pełni sensu.
Poniżej cztery określenia, dla których powinniście znaleźć dobre tłumaczenia. Mają być krótkie, celne i dobrze oddające sens pojęcia. No i dobrze by było, gdyby miały szansę powszechnie się przyjąć. Każdy z czterech najlepszych polskich terminów nagrodzimy książką. Swoje propozycje przysyłajcie na adres naszej sekretarz redakcji – kamila.bielawska@tor-wydawnictwo.pl. Możecie zaproponować jedno lub kilka tłumaczeń dla jednego terminu, kilku lub wszystkich. Na odpowiedzi czekamy do piątku 16 listopada 2018 r.
1.
CommutersAngielski termin, który najczęściej tłumaczy się jako „osoby dojeżdżające do pracy lub szkoły”. To wszyscy ci, którzy rano wsiadają w metro lub autobus, a po południu wracają do domu. Commuters to najbardziej regularni pasażerowie komunikacji miejskiej, oni są odpowiedzialni za szczyty transportowe.
2.
Bus Rapid TransitKażdy, kto interesuje się transportem wie, czym jest BRT. Ale ten specyficzny system wielkopojemnych linii autobusowych nie ma polskiej nazwy. BRT są popularne w krajach Ameryki Łacińskiej, Azji i Afryki. To tzw. „metro na kołach”, czyli linie autobusowe kursujące na wydzielonej trasie, z podwyższonymi przystankami i często osobnym systemem informacji i biletów. Nie stoją w korku, co, tam gdzie powstają, jest ich ogromną zaletą.
3.
Mobility as a ServiceTrudne wyzwanie. Choć pojęcie funkcjonuje już od kilku lat, skracane często do MaaS, to jest w treści bardzo płynne. Przetłumaczenie go na „mobilność jako usługa” nie do końca oddaje jego sens. To, w dużym uproszczeniu, koncepcja, w której potrzeby pasażerów są zaspokajane za pomocą jednej usługi, która łączy ofertę wielu przewoźników, systemy nawigacji oraz technologie płatności. No cóż, próbujcie…
4.
Scooter–sharingWażna uwaga – nie chodzi o skutery! „Scooters” to w języku angielskim określenie m.in. na hulajnogi z silnikiem elektrycznym. Właśnie te, które od niedawna jeżdżą po Warszawie i Wrocławiu. Usługę bezstacyjnego wypożyczania takich hulajnóg roboczo nazywamy „hulajnog–sharing”, ale jak sami widzicie, nie jest to najlepszy termin. Może macie lepszy pomysł?
Za każdy z fajnych terminów wyślemy do Was nagrodę w postaci książki wydanej przez Wysoki Zamek. Jest o co grać. To "Walka o ulice. Jak odzyskać miasto dla ludzi”, w której Janette Sadik–Khan opisuje jak zmieniała Nowy Jork będąc komisarzem ds. transportu za kadencji Michaela Bloomberga. „Miasto szczęśliwe. Jak zmienić nasze życie, zmieniając nasze miasta” to książka wybitnego kanadyjskiego urbanisty Charlesa Montgomery’ego, ze wstępem Filipa Springera. „Jak rowery mogą uratować świat” to z kolei próba spojrzenia na miasto z perspektywy dwóch kółek ze strony cenionego brytyjskiego komentatora politycznego Petera Walkera, który na co dzień pisze dla „Guardiana”, a przy okazji jest zapalonym rowerzystą. Ostatnia z nagród to zbiór esejów z naszego podwórka. W książce „Miasto na plus” wypowiedzieli się tacy autorzy jak Jacek Grunt–Mejer, Łukasz Franek czy Marta Żakowska.