W kwietniu ruszyły ponownie prace remontowe na tramwajowej linii konstantynowskiej. Harmonogram robót jest bardzo ambitny, bo choć budowa na terenie Łodzi praktycznie się nie rozpoczęła, ma zostać zakończona jeszcze w tym roku. Władze obu miast deklarują, że nie ma zagrożenia opóźnieniami.
W zeszłym roku rozpoczęła się długo oczekiwana modernizacja tramwajowej linii łączącej Łódź z Konstantynowem Łódzkim, która od 2019 r. pozostaje nieczynna. W pierwszych miesiącach realizacja zadania szła raczej powoli i ograniczyła się głównie do prac rozbiórkowych. Zarząd Inwestycji Miejskich w Łodzi poinformował jednak w kwietniu, że na terenie Konstantynowa
zaczęły się właściwe roboty budowlane.
Gminy nie chcą stracić środków unijnychHarmonogram realizacji zadania musi być teraz bardzo ambitny, bo inwestycja została dofinansowana z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego na lata 2014 – 2020 w ramach dwóch oddzielnych projektów dla każdej z gmin osobno. Oznacza to że Łódź i Konstantynów Łódzki powinny zakończyć prowadzenie robót jeszcze w tym roku i je rozliczyć. Tymczasem w Łodzi zasadnicza faza ma zacząć się dopiero latem, bo na razie miasto nie ma decyzji ZRID niezbędnej do startu budowy.
Samorządy lokalne niechętnie mówią o dacie planowanego przywrócenia ruchu. – Termin zakończenia inwestycji to 31 grudnia tego roku – wskazuje jednak Wydział Prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego, który zarządza środkami RPO. – Obaj beneficjenci deklarują, że ta data nie jest zagrożona – usłyszeliśmy. Gminy miały zapewnić marszałka, że dopełnią wszelkich starań, by wraz z wykonawcą, konsorcjum Kemy – MPK Łódź, dotrzymać rygorów terminarza. Sam urząd miał też nie otrzymywać żadnych skarg wskazujących na problem opóźnień.
Powolna odbudowa systemu komunikacji podmiejskiejOdcinek do Konstantynowa najprawdopodobniej będzie więc trzecim po linii zgierskiej i pabianickiej fragmentem sieci linii podmiejskich odtwarzanych po kilkuletniej przerwie w obsłudze. Nieczynne i nieremontowane pozostaną zaś linie do Ozorkowa i Lutomierska. Pierwsza z nich przestała być obsługiwana w 2018 r., druga – rok później.
Problemem może się natomiast okazać kwestia niedoboru prowadzących. MPK ma bowiem sporo wakatów wśród motorniczych i kierowców, ale sytuacja najtrudniejsza jest w przypadku komunikacji autobusowej. W zakresie transportu szynowego może zaś wyeskalować po zwiększeniu liczby brygad wskutek otwierania zamkniętych dotychczas odcinków.