Kraków, jako pierwsze miasto w Polsce, najprawdopodobniej skorzysta z uchwalonych w tym roku przepisów i utworzy strefę czystego transportu, czyli obszar w ścisłym centrum miasta, zamknięty dla samochodów. Urzędnicy pod Wawelem będą pionierami, bo nie mają innego wyjścia. Pośrednio zmusił ich do tego wojewoda.
SCT zamiast SOR
Skąd problem? Na początku roku wojewoda małopolski zakwestionował kilka rozwiązań, które urzędnicy wprowadzili dla regulowania ruchu. Uznał m.in., że można dla istotnych celów zamykać część ulic w mieście, ale zgodnie z prawem dla wszystkich, a nie dla niektórych kierowców. A utworzona przez miasto Strefa Ograniczonego Ruchu na Kazimierzu miała szereg wyłączeń. Miasto jest gotowe dochodzić swojej racji w sądzie, ale na razie ma czas na zlikwidowanie strefy do 18 lipca.
Żeby Kazimierz nie został rozjechany przez auta, SOR zastąpi SCT, która w istocie spełni podobne zadania. Zgodnie z ustawą teoretycznie do strefy mogą wjechać tylko samochody elektryczne, wodorowe lub z napędem na gaz. Ale wyłączone z tego zakazu są pojazdy do 3,5 tony należące do mieszkańców, a także m.in. auta służb miejskich i państwowych. Przepisy dają miastu prawo określenia innych kategorii, które będą mogły wjechać do strefy i urzędnicy ZIKiT już zapowiadają, że zrobią wyjątek m.in. dla orszaków weselnych.
Kraków chce SCT potraktować pilotażowo i sprawdzić, jak funkcjonują nowe przepisy. Urzędnicy bronią zamknięcia części miasta dla samochodów również dlatego, że sami mieszkańcy wola takie rozwiązanie. Co istotne, również wojewoda podkreślał, że jest za ograniczeniem ruchu samochodowego w zabytkowych dzielnicach miasta, uważa jednak, że dotychczasowe rozwiązania są po prostu niezgodne z przepisami. Miasto uważa, że rządowy urzędnik nie ma racji.
Rowery do poprawki
Kraków planuje też kilka innych zmian w strefie. M.in. wytyczenie ciągów pieszo–rowerowych i zmianę oznaczeń dla rowerzystów, bo wojewoda zakwestionował też dopuszczenie ruchu rowerowego na niektórych chodnikach. Dla rowerzystów ma się nic nie zmienić, nowe oznaczenia mają być po prostu zgodne z żądaniem wojewody.