Rowerowe postępowanie w sprawie wyłonienia koncesjonariusza krakowskiego roweru miejskiego (KMK Bike) na najbliższe lata jest nietypowe, bo odbywa się w drodze negocjacji. Startują w nim spółki z doświadczeniem rowerowym. A każda z nich może się pochwalić nieco innymi atutami.
Krakowski ZIKiT właśnie zakończył etap wstępnych negocjacji i
ogłosił listę pięciu firm i konsorcjów, które będą brały udział w drugim etapie, w którym indywidualne rozmowy z oferentami pozwolą sporządzić specyfikację przed właściwym przetargiem. Taka procedura jest o tyle wygodniejsza, że zwykły przetarg służy do wyboru dostawcy, czy zarządcy na kilka lat. Tymczasem ZIKiT myśli nad koncesjonariuszem nawet na osiem lat.
Kto chce zarządzać krakowskim roweremZestaw firm, które zgłosiły się do kolejnego etapu (rozmowy z nimi powinny zostać przeprowadzone w ciągu dwóch tygodni) jest ciekawy. Specjalną spółkę, NB Servis akurat dla tego postępowania utworzył NextBike. No największy operator rowerów miejskich w kraju, który zarządza ponad 2/3 rynku. NextBike jest przede wszystkim operatorem warszawskiego Veturilo, czyli liczącego 3 tys. rowerów jednego z większych systemów w Europie. Poza tym opiekuje się rowerami we Wrocławiu, w Poznaniu, czy w Białymstoku.
BikeU z kolei, który jest rowerowym elementem jednego z konsorcjów startujących w Krakowie zasięg w Polsce ma mniejszy (Bydgoszcz, Bielsko–Biała, jest też dostawcą sprzętu w Szczecinie), za to chwali się doświadczeniem w tej właśnie formie współpracy. BikeU jest częścią Grupy Egis, czyli pochodzącego z Francji międzynarodowego konsorcjum, które na całym świecie uczestniczy w rozmaitych inwestycjach transportowych, infrastrukturalnych i związanych z zarządzaniem obiektami, a w Polsce zajmuje się m.in. zarządzaniem autostradami i drogami ekspresowymi. To odbywa się, a z biegiem czasu będzie coraz częstsze – coraz istotniejszym wydatkiem z biegiem czasu stanie się dla samorządów utrzymanie i zarządzanie zbudowanymi za unijne pieniądze obiektami – właśnie w formule koncesyjnej i PPP.
SmartBikes, warszawska firma, z kolei najlepiej może znać rowerowe potrzeby krakowian, bo przez ostatni rok to właśnie ona zarządzała KMK Bike. Tyle tylko, że poza Krakowem jest mało znana. Warto też dodać, że zarówno BikeU jak i NextBike tez mają za sobą zarządzanie rowerem miejskim w Krakowie, gdzie zarządcę wymieniano bardzo często.
Jeszcze mniejszym doświadczeniem może się pochwalić wrocławska firma Simpli GO, choć jej szef Bogusław Kołodziejczyk, to były prezes NextBike’a. To operator który chce oferować autorskie rozwiązania jeśli chodzi o rowery – bez terminali, w których wypożyczanie i lokalizacja jest oparta na aplikacji – czyli coś o czym poważnie myśli właśnie krakowski zamawiający. Drugim pomysłem, zbieżnym z planami krakowskimi jest zainteresowanie rozwijaniem systemów działających również w zimie (Kraków chce by KMK Bike, choć w ograniczonym zakresie, działał też w grudniu, styczniu i lutym). Ale w przeciwieństwie do wymienionych wcześniej NextBike’a i BikeU, a także SmartBikes, nie może się pochwalić żadnym miejskim systemem w Polsce.
Najmniej w Polsce znany jest piąty kandydat – austriacka firma SyCube Informationstechnologie. To spółka która zajmuje się różnymi rzeczami, nie tylko systemami rowerowymi, ale też np. elektroniczną informacją pasażerską w transporcie publicznym, czy zarządzaniem odpadami. W Polsce SyCube nie działa ale za to zarządza systemem rowerowym MVGmeinRad w niemieckim Mainz (120 stacji i 1,2 tys. rowerów), rozwija usługę polegającą na rowerowej obsłudze firm, w trakcie planowania jest współpraca z kolejami austriackimi mająca na celu kompleksową budowę stacji rowerowych w ramach stacji kolejowych. Największym projektem SyCube wydaje się jednak rozbudowa szwajcarskiego systemu PubliBike (obejmuje on 18 miast), który dziś składa się ze 118 stacji i ponad 1,1 tys. rowerów, w tym elektrycznych.
Jak ma wyglądać KMK BikeKraków, który dziś liczy 300 rowerów, do połowy 2017 r. ma się rozrosnąć do 1,5 tys. rowerów. ZIKiT chciałby, aby funkcjonował również zimą i zależy mu na rezygnacji z wypożyczania przy terminalach na rzecz rowerów z mikrokomputerami. Koncesjonariusz (w Krakowie rozważają dwie możliwości wybor na 4 lub na 8 lat) otrzymywałby z miejskiego budżetu wyrównanie części kosztów funkcjonowania, ale mniej niż połowę, za to miałby zarabiać na wypożyczeniach. Ale nieoficjalnie można usłyszeć, że wymagania miasta co do funkcjonalności systemu są tak duże, że może być mocno deficytowy. – Czy zarabiać ? To zbyt pochopnie powiedziane. Wszystko będzie się bowiem wiązać z liczbą wypożyczeń i liczbą użytkowników korzystających z rowerów publicznych – tłumaczy Marcin Jeż z BikeU. – Jaki będzie ruch i zainteresowanie wynikać będzie wyłącznie od jakości systemu, dostępności stacji oraz ostatecznej liczby rowerów. A projekt jest duży i kosztowny.