Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uznał, że miasto – wbrew twierdzeniom wojewody małopolskiego – miało prawo wprowadzić na Kazimierzu strefę ograniczonego ruchu z dopuszczeniem wjazdu mieszkańców. – Mamy potwierdzenie, że nasze działania były słuszne. Zostawiamy jednak na Kazimierzu strefę czystego transportu – podkreśla Bartosz Piłat z Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Jak zarazem zapewnia, zwycięstwo miasta nie jest wyłączniesymboliczne: orzeczenie sądu daje miastu dodatkowe narzędzia i pozwala na powrót do dyskusji o tym, jak kształtować ruch w ścisłym centrum.
W czerwcu wojewoda małopolski wydał nakaz zniesienia
strefy ograniczonego ruchu na krakowskim Kazimierzu. Piotr Ćwik uznał, że jest ona niezgodna z obowiązującymi przepisami. Jak przekonywał, drogi publiczne „nie są budowane i utrzymywane na wyłączność jednej grupy użytkowników czy samorządu terytorialnego, ale w interesie wszystkich uczestników ruchu, którzy mają takie samo prawo do ich wykorzystania zgodnie z przeznaczeniem”, dlatego też powinny być ogólnodostępne. Ewentualne ograniczenia powinny mieć więc charakter przedmiotowy, a nie podmiotowy. Wojewoda stwierdził, że w przypadku krakowskiej strefy dochodziło do dyskryminacji ze względu na miejsce zamieszkania.
Kraków, w związku z decyzją wojewody, postanowił skorzystać z przepisów nowej ustawy o elektromobilności i zastąpić uchyloną strefę ograniczonego ruchu
strefą czystego transportu. Formalnie, w myśl ustawy, powinna ona ograniczać dostęp pojazdów spalinowych, ale miasto wprowadziło szereg wyjątków – m.in. dla mieszkańców i przedsiębiorców. Tym samym w rzeczywistości Kraków, wprowadzając strefę czystego transportu, osiągnie podobny efekt jak przy uchylonej strefie ograniczonego ruchu (miasto wprowadziło bowiem wiele ograniczeń – m.in. dla mieszkańców).
Jednocześnie magistrat odwołał się od decyzji wojewody ws. zniesienia strefy ograniczonego ruchu. – Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał nam rację. Mieliśmy prawo wprowadzać ograniczenia na Kazimierzu. Mamy potwierdzenie, że nasze działania były słuszne – mówi Bartosz Piłat z Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Jednocześnie WSA uznał, że miasto może wydawać całoroczne "wjazdówki" do takich stref.
Pomimo przychylnej decyzji sądu I instancji Kraków pozostawia jednak nowo uchwaloną strefę czystego transportu. – Traktujemy to w kategorii zbierania doświadczeń. Będziemy w stanie dowiedzieć się, jak taka strefa działa w praktyce, tym bardziej, że na małym obszarze bezpieczniej takie rzeczy sprawdzać. W zależności od wyników będziemy decydować co dalej – wyjaśnia Piłat.
Zwycięstwo Krakowa nie ma wyłącznie charakteru symbolicznego. – Orzeczenie sądu jest istotne w sprawie idei tworzenia tzw. super-bloków, czyli wielu stref ograniczonego ruchu z dopuszczeniem wjazdu mieszkańców – zauważa Bartosz Piłat. W przyszłym roku miasto chce powrócić do dyskusji o zmianach w organizacji ruchu. Uchwalane mają być m.in. nowe stawki za parkowanie. Niewykluczone też, że strefa czystego transportu będzie rozszerzana. – Nie da się ukryć, że jeśli chcemy osiągnąć realny efekt czystego powietrza, to obszar takiej strefy powinien być większy. Musimy jednak postępować odpowiedzialnie i zdobyć wpierw różne doświadczenia – podkreśla przedstawiciel ZDMK.