Tej jesieni krakowski Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zlikwiduje ok. 3 tys. miejsc parkingowych w centrum miasta, w tych miejscach, w których samochody zabierają miejsca pieszym. Niewielka, choć głośna grupa mieszkańców miasta wieszczy apokalipsę, a w zeszłym tygodniu zablokowała nawet ruch na jednej z głównych ulic, w obronie możliwości parkowania.
„Jak zaparkujesz w pobliżu własnego domu? Jak dowieziesz dzieci do szkoły? Jak dotrzesz z rodzicami do lekarza? Jak zrobisz zakupy? Będziesz jeździć w kółko aż krew Cię zaleje? Czy wstaniesz przed siódmą, by przestawić samochód? Czy mamy zezłomować 3000 samochodów” – pyta na swojej stronie internetowej grupa „Ratujmy Kraków”.
W ubiegły worek krakowianie przeciwni likwidacji miejsc parkingowych w śródmiejskiej strefie zorganizowali protest, blokując przez godzinę ulicę Krakowską niedaleko placu Wolnica. Co jakiś czas przepuszczali samochody i przejeżdżające tamtędy tramwaje.
3 tys. miejsc do likwidacji, a mogło być 6 tys.Miasto niedawno zapowiedziało likwidację ok. 3 tys. miejsc parkingowych spośród ponad 21 tys. znajdujących się w śródmiejskiej strefie. Nie likwiduje ich „na oko”. To te miejsca, które wyznaczono niezgodnie z przepisami, tzn. nie zapewniają dla pieszych co najmniej dwóch metrów chodnika. Co ciekawe wiele z tych miejsc miasto samo wyznaczyło kilka lat temu,
ale po protestach społeczników i interwencji wojewody, postanowiono naprawić błąd.
W efekcie w tym roku dokonano przeglądu sytuacji i postanowiono uporządkować sprawy krakowskiego parkowania dostosowując znaki poziome i pionowe do obowiązujących przepisów. Zmiany zaczęto wprowadzać w zeszłym tygodniu, a mają się zakończyć do listopada. W efekcie, jak policzono, ubędzie właśnie ok. 3 tys. miejsc. Urzędnicy ZIKIT-u przyznają, że gdyby ściśle trzymać się ustawowych 2 metrów chodnika, do likwidacji poszłoby dwa razy tyle. Ustawa dopuszcza jednak, w wyjątkowych przypadkach, 1,5 metra. Generalnie nie będą też likwidowane miejsca dla niepełnosprawnych. Tam gdzie to możliwe parkowanie będzie dozwolone np. tylko z jednej strony ulicy, pasy ruchu zostaną zwężone, albo parkowanie skośne zostanie zmienione na równoległe.
O ile sytuacje, w których czy to drogowcy (wyznaczając miejsca parkingowe), czy kierowcy (parkując daleko poza nimi) nie pozostawiają miejsca na chodniku dla pieszych, są znane właściwie w każdym mieście w Polsce. To w wąskich uliczkach centrum Krakowa przejście obok sznuru zaparkowanych aut czasem było nie lata wyzwaniem.
Nie da się żyć bez autaAle krakowianie z „Ratujmy Kraków”, wspierani przez stowarzyszenie „Stare Podgórze” na zmiany się nie godzą. Zarzucają urzędnikom niedotrzymanie słowa, bo ci mieli ponoć zgodzić się na stosowanie wszędzie odległości 1,5 metra, a ostatecznie taka przestrzeń dla pieszych (którą zresztą przepisy zastrzegają dla wyjątkowych sytuacji) będzie zastosowana tylko w niektórych miejscach. Zarzucają urzędnikom, że myślą tylko o turystach, a mieszkańcom miasta zabierają możliwość korzystania z własnego samochodu, bez którego nie dadzą sobie rady.
Stare Podgórze to ta część Krakowa, w której już w zeszłym roku, w mniejszej skali pozbawiono części miejsc parkingowych i zamontowano tam separatory ruchu oddzielające samochody od tramwajów. Te ostatnie dzięki temu jeżdżą szybciej, nie są blokowane przez auta. Ale członkowie stowarzyszenia twierdzą, że to prowadzi do powolnego upadku przedsiębiorczości na tym obszarze. Decyzję urzędników wobec dwóch ulic zaskarżyli do sądu. W jednym przypadku skarga została oddalona, w drugim postępowanie trwa.
Co proponują protestujący, poza „nie” dla zmian, trudno się dowiedzieć. Na stronie internetowej, poza hasłami, które przytoczyliśmy na początku tekstu i fragmentami emocjonalnych wystąpień w lokalnych telewizjach, w kilku miejscach umieszczono zachęty do podpisania petycji w sprawie miejsc parkingowych. Co prawda po kliknięciu pojawia się ekran do wpisania danych, ale… żadnej petycji nie ma. Na maila z prośbą o szczegóły protestu i tekst petycji, nie dostaliśmy odpowiedzi.
Słupki zamiast parkinguInni krakowscy społecznicy, m.in. z grupy „Oddajmy Chodniki Pieszym”, od której zaczęła się cała sprawa związana z naprawieniem problemu parkingowego, zwracają uwagę, że sam pomysł z likwidacją części parkingów jest dobry, ale czasem zbyt mało radykalny. Obiekcje budzi też egzekwowanie odpowiedniego parkowania, przez ustawianie czerwono-białych, mało estetycznych słupków.
Poza zmniejszeniem liczby miejsc parkingowych ZIKiT zapowiedział też podniesienie opłat abonamentowych za parkowanie w strefie płatnego parkowania i skorzystanie ze zmian, jakie planowane są w przepisach dotyczących stref płatnego parkowania (
przygotowywanych właśnie przez Ministerstwo Rozwoju), gdy tylko zostaną uchwalone.