Krakowski oficer rowerowy poinformował na twitterze o podpisaniu umowy koncesyjnej na Krakowski Rower Miejski z BikeU. Zanim nowoczesny system czwartej generacji ruszy w przyszłym roku, od piątku (15 lipca) krakowianie będą mogli korzystać z kadłubowego, tymczasowego systemu, składającego się z rowerów, które jeździły pod Wawelem w zeszłym roku. Uruchomiono je w pospiechu przed Światowymi Dniami Młodzieży.
Umowa mogła być podpisana po w tym tygodniu zgodził się na to Wojewódzki Sąd Administracyjny. Przetarg na wybór koncesjonariusza, który dostarczy miastu nowy system roweru miejskiego teoretyczne zakończył się wiosną, gdy wybrano ofertę BikeU.
Ale decyzja została oprotestowana przez dwóch innych uczestników przetargu, w tym Nextbike’a, występującego w postępowaniu jako NB Serwis. Sąd sprawę rozpatrzy dopiero we wrześniu, ale zamawiającemu, czyli krakowskiemu Zarządowi Infrastruktury Komunalnej i Transportu, zależało by można było podpisać umowę wcześniej. Na to WSA wydał zgodę.
Nextbike apelował zresztą by z tą decyzją się wstrzymać, wysłał nawet list w tej sprawie do prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego wskazując, jego zdaniem, na naruszenia w postępowaniu, ale jego protest pozostał bez odzewu.
Sprawa w sądzie, umowa podpisana Spory na polskim rynku rowerów miejskich rzadko bywają łagodne, a rywalizacja między Nextbike’m a BikeU, również sądowa, powoli staje się legendarna. W dodatku krakowski przetarg jest pod wieloma względami nietypowy. Pod Wawelem, w przeciwieństwie do innych polskich miast, rowerowi publicznemu brakuje szczęścia. Koncepcje jego funkcjonowania przez ostatnie lata zmieniały się równie często, co operatorzy. Obecna, również nietypowa w stosunku do systemów funkcjonujących w innych miastach, polega na zorganizowaniu go w ramach koncesji i to aż ośmioletniej. Dla miasta to wersja oszczędnościowa, bo system będzie w minimalnym stopniu dotowany z budżetu (złotówka za rower za miesiąc). Z drugiej strony operator będzie czerpał zyski z jego funkcjonowania.
Krakowianie mogą się cieszyć z tego, że do ich miasta
zawita system tzw. czwartej generacji, czyli niewymagający wypożyczania i zwrotu rowerów w stacjach, co jest bardziej elastyczne dla wypożyczającego. W dodatku docelowo (zakładano, że już w przyszłym roku) będzie się składał z 1,5 tys. rowerów i będą one dostępne przez cały rok, choć zimą będzie to ok. 1/3 liczby pojazdów dostępnych latem.
Z drugiej strony wybrany przez miasto model oznacza, że
mieszkańcy mogą pożegnać się z darmowymi 20 minutami, czyli póki co standardem w innych miastach. Generalnie z rowerów będzie się korzystało po wykupieniu abonamentu, który pozwoli na jeżdżenie rowerem przez określoną liczbę minut każdego dnia.
Rower na ŚDMNextbike zarzuca ofercie konkurenta, poza uchybieniami związanymi z wymogami przetargu, nierealną ocenę finansową zaproponowanego modelu rozliczeń. Krakowscy urzędnicy odrzucają te zarzuty, ale ponieważ spór w sądzie przedłużył całe postępowanie, system, który miał ruszyć w tym roku, wciąż nie działa. A rower może stać się niezbędny przy okazji zaplanowanych na koniec miesiąca Światowych Dni Młodzieży, gdy miasto i tak stanie w obliczu najazdu pielgrzymów i dużych obostrzeń jeśli chodzi o ruch w centrum.
Dlatego do końca wakacji zaplanowano uruchomienie około dwudziestu stacji i 200 rowerów, które działały już w zeszłym roku, obsługiwane przez ówczesnego operatora – SmartBikes. Rowery, nieco już przechodzone, przez ostatnie dni serwisowano. W Krakowie liczą na to, że wytrzymają jeszcze półtora miesiąca.