Jak informuje TVN24, MZK w Kutnie może w przyszłym roku płacić za prąd 10 razy więcej niż obecnie. Zdaniem prezesa tamtejszego przewoźnika autobusy elektryczne powinny od 1 stycznia zostać pod płotem, bo ich eksploatacja będzie nieopłacalna.
O masowych podwyżkach cen prądu szeroko rozpisują się media zarówno
ogólnopolskie jak i
lokalne. Wzrost cen energii elektrycznej odczują nie tylko indywidualni klienci, ale także samorządy, które w przyszłym roku zapłacą za energię elektryczną wielokrotnie więcej niż obecnie. Przykłady
Szczecina, czy
Poznania pokazują, że pod znakiem zapytania staje dalszy rozwój komunikacji publicznej, a wyzwaniem staje się utrzymanie obecnej siatki połączeń. Samorządowcy za chwilę będą musieli stanąć przed wyborem w kwestii tego, czy ciąć siatkę połączeń, czy też podnieść ceny biletów komunikacji miejskiej.
Coraz więcej miast inwestuje w elektrobusy
Ogromne podwyżki cen energii elektrycznej dotkną nie tylko miasta gdzie funkcjonują systemy tramwajowe, ale także te, gdzie w komunikacji miejskiej kursują autobusy elektryczne czy trolejbusy, a problemy będą mieć także przewoźnicy kolejowi. Polskie samorządy coraz szerzej inwestują w elektrobusy, które można już także spotkać na liniach podmiejskich. Najczęściej zakupy tego typu autobusów są uzasadniane ekologią i bezemisyjnością. Sęk w tym, że autobusy elektryczne są bezemisyjne tylko w trakcie jazdy, natomiast prąd który je zasila najczęściej pochodzi z procesu spalania węgla, a więc nie ma nic wspólnego z brakiem emisji.
Zakupy autobusów bezemisyjnych są także wymogiem postawionym przed samorządami przez ustawę o elektromobilności, która zobowiązuje gminy do stopniowej modernizacji floty. Masowe zakupy elektrobusów w Polsce są możliwe dzięki dotacjom unijnym oraz rządowym, gdzie szczególny prym wiedzie program Zielony Transport Publiczny (ZTP). Skorzystało już z niego wiele miast, zarówno te małe jak i duże,
co pokazują rankingi przyznanych dofinansowań.Kutno zapłaci za prąd prawie 10 razy więcej niż obecnie
Elektryczna rewolucja może się jednak zatrzymać z powodu wspomnianych podwyżek cen energii elektrycznej. Świetnie widać to na przykładzie Kutna,
co opisał portal TVN24. Tamtejsze MZK ma w przyszłym roku płacić za energię elektryczną prawie dziesięć razy tyle co obecnie. W tym roku za megawatogodzinę spółka płaci 395 złotych, w przyszłym kwota ta ma wynieść już ponad 3200 złotych.
– Pierwszego stycznia, tak naprawdę każdy zarządzający, który otrzyma takie rachunki, te autobusy powinien postawić pod płot. Nie będzie praktycznie opłacalne wyjechać tym autobusem na linie komunikacji miejskiej. Sytuacja z ceną prądu jest dramatyczna. Dodam jeszcze, że osoba, która się nami opiekuje, powiedziała, że to nie koniec, że ta cena może jeszcze wzrosnąć – mówi Jacek Sikora, prezes MZK Kutno, cytowany przez TVN24.
Ratunkiem podwyżka cen biletów?
Jak wskazuje prezes, eksploatacja elektrobusów stanie się nieopłacalna, a żeby zbilansować braki w budżecie miasta, prawdopodobnie trzeba będzie podnieść ceny biletów komunikacji miejskiej. Tych nie podwyższano w Kutnie od ponad 10 lat. Miasto było też prekursorem jeśli chodzi o zakup elektrobusów w województwie łódzkim. Obecnie po Kutnie
jeździ sześć takich autobusów.Prąd w cenie benzyny za 48 złotych
Do całej sytuacji
odniósł się także Marcin Gromadzki, ekspert w zakresie transportu publicznego. Gromadzki porównał skalę podwyżek cen energii elektrycznej do potencjalnego wzrostu cen paliw. Gdyby zachować proporcje, za litr benzyny od stycznia 2023 roku należałoby zapłacić trochę ponad 48 złotych. Dobrze obrazuje to sytuację, przed jaką stają wszyscy samorządowcy w kraju. A podwyżki nie dotyczą przecież tylko komunikacji miejskiej, ale także wielu innych dziedzin, za które odpowiada miasto.
“To porównanie uzmysławia, że obecne podwyżki cen energii elektrycznej dla odbiorców instytucjonalnych czynią kompletnie nieopłacalną eksploatację tramwajów, trolejbusów i autobusów elektrycznych” – napisał Marcin Gromadzki.