Na konferencji zorganizowanej we wtorek przed salą posiedzeń sejmiku województwa mazowieckiego posłanki Lewicy Razem i przedstawiciele organizacji społecznych zaapelowali o zawieszenie podwyżek cen biletów w Kolejach Mazowieckich do czasu przeprowadzenia konsultacji w tej sprawie. – Chętnie posłuchamy argumentów, np. związanych z podwyżką cen energii, tylko chcielibyśmy je usłyszeć – mówił Piotr Szumlewicz ze Związkowej Alternatywy. Lewica chce nadzwyczajnego posiedzenia sejmiku, dotyczącego wykluczenia transportowego na Mazowszu.
Podwyżka jest ekspresowa, bo poinformowano o niej w zeszłym tygodniu, a ma wejść w życie 1 lutego. Bilety średnio będą droższe o ok. 10 proc. Dariusz Grajda, członek zarządu KM, tłumaczy je rosnącymi kosztami energii i kosztami pracowniczymi. Protestujący zwracają jednak uwagę, że wprowadzono je odgórnie, bez konsultacji.
– 40 proc. Polaków codziennie dojeżdża do pracy. Mogą to robić albo transportem publicznym, albo własnymi samochodami. To nie jest przypadek, że podnosimy kwestię cen biletów – zwracała uwagę posłanka Lewicy Razem Paulina Matysiak. Tłumaczyła, że wysokie ceny biletów nie zachęcą nowych pasażerów, a jazda Kolejami Mazowieckimi stanie się bardzo droga.
Jak bardzo? Piotr Figiel z fundacji Nowe Spojrzenie zwracał uwagę, że po podwyżkach Koleje Mazowieckie będą najdroższym przewoźnikiem regionalnym w kraju, z cenami biletów porównywalnymi do cen w PKP Intercity. Podawał przykłady. Dojazd z Ostrołęki do Warszawy stanie się znacznie droższy od dojazdu prywatnym autobusem. Jednodniowy bilet KM będzie droższy niż bilet samorządowy, uprawniający do korzystania z różnych przewoźników regionalnych.
– Polityka marszałka Struzika ma na celu zwijanie kolei, to właściwie kontynuacja polityki krajowej – grzmiała posłanka Magdalena Biejat (Lewica Razem). – Im mniej pasażerów będzie korzystało z Kolei Mazowieckich, tym gorsza będzie sytuacja finansowa spółki, co doprowadzi do jej zbycia – przewidywała.
Na konferencji wezwano do zawieszenia podwyżek do czasu przeprowadzenia konsultacji społecznych. Z kolei posłanki wezwały do zorganizowania nadzwyczajnego posiedzenia sejmiku województwa na temat złego stanu transportu publicznego w województwie, wraz z wysłuchaniem strony społecznej.
Struzikowi dostało się bowiem nie tylko za podwyżki, ale za całość wojewódzkiego transportu. Wytknięto mu brak zainteresowania transportem autobusowym na Mazowszu. Tam bowiem gdzie nie dociera kolej, transport publiczny często nie istnieje. W ciągu ostatnich miesięcy kilka mazowieckich PKS-ów przestało wozić pasażerów. Znów powrócił temat utworzenia wojewódzkiego organizatora transportu, czyli czegoś na kształt mazowieckiego ZTM-u.
Jan Mencwel, szef stowarzyszenia Miasto Jest Nasze przekonywał, że problem pasażerów jest konsekwencją sporu rządu i samorządów. – Wygląda na to, że dla obu stron im gorzej tym lepiej, w efekcie działań rządu rosną ceny energii, a samorządy ograniczają transport publiczny. Jedni mogą obwiniać drugich za kłopoty pasażerów – mówił.
Grajda,
w zeszłotygodniowej rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” zwracał uwagę, że inni przewoźnicy też podnoszą ceny biletów, a Koleje Mazowieckie muszą sobie poradzić z kilkudziesięciomilionowym wzrostem kosztów. Zapewniał, że pasażerowie nie zostaną obciążeni całością wzrostu kosztów, a większość środków zapewni samorząd województwa mazowieckiego.