Władze Łodzi postanowiły nie rozstrzygać przetargu na system roweru publicznego, w którym obie oferty przekraczały kosztorys. Zaoszczędzone w ten sposób środki mają zostać przeznaczone na pomoc przedsiębiorcom, dotkniętym trudną sytuacją w związku z pandemią koronawirusa. Zdaniem łódzkiej organizacji pozarządowej zajmującej zrównoważonym transportem, choć takie działanie można zrozumieć, przede wszystkim oszczędności należałoby szukać gdzie indziej.
Przypomnijmy: po tym, jak pierwsze, ogłoszone pod koniec ubiegłego roku postępowanie zakończyło się fiaskiem z powodu braku ofert, Zarząd Dróg i Transportu ogłosił drugi przetarg, w którym zrezygnował z części wymagań i obniżył wymagania co do tempa oddawania systemu do użytku. Zgłosiły się dwie firmy, wśród których – co zaskakujące – nie znalazł się operator poprzedniej edycji, Nextbike Polska. Obie zażądały wyższej kwoty niż 22 mln zł, które było gotowe zaoferować miasto. Konsorcjum firm Orange Polska i Roovee (znanej m. in. z prowadzenia systemów roweru publicznego w Olsztynie i Włocławku) wyceniło swoją ofertę na 28,3 mln zł, a firma Homeport Polska (obsługująca wspólnie z BikeU systemy w Bielsku-Białej i Toruniu) – na 32,6 mln zł. Aby można było podpisać umowę, Rada Miejska musiałaby więc dołożyć brakującą kwotę.
Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska ogłosiła wczoraj, że przetarg zostanie anulowany. Uzasadniła to kryzysem wywołanym przez pandemię koronawirusa i koniecznością wsparcia lokalnych przedsiębiorców, cierpiących z powodu spadku obrotów, a niekiedy – przymusowego zamknięcia ich działalności. – Wszyscy odczujemy skutki epidemii, ale na pewno nikt nie zostanie pozostawiony sam sobie. Miasto przygotowało plan wsparcia dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, firm rodzinnych, małych i średnich biznesów – zapewniła prezydent. Przedsiębiorcy mogą liczyć – między innymi – na odroczenie opłat i podatków, a następnie – na nieoprocentowane pożyczki i poręczenia kredytowe. Oprócz pieniędzy, które miały zostać wydane na system roweru publicznego, konieczne do tego celu środki mają pochodzić ze specjalnej rezerwy miejskiej.
Dalsze plany władz Łodzi wobec roweru publicznego przewidują jego uruchomienie na wiosnę 2021 r. Nie wiadomo na razie, kiedy dokładnie może zostać ogłoszony przetarg, ani jakie warunki tym razem zaoferuje miasto.
W ocenie prezesa Fundacji „Normalne Miasto – Fenomen” Huberta Barańskiego nadchodzący kryzys ekonomiczny spowodowany pandemią powinien być dla łódzkiego samorządu bodźcem do zmiany polityki inwestycyjnej. Zdaniem działacza społecznego Łódź powinna w większym stopniu skoncentrować się na inwestycjach w sferach dotyczących podstaw egzystencji mieszkańców. Jedną z nich jest transport i komunikacja. – Od lat apelujemy jako fundacja, aby inwestować w ekonomiczne środki przemieszczania się. Tymczasem co chwila pojawiają się ogromne, idące w dziesiątki i setki milionów złotych inwestycje, takie jak trzeci stadion, Orientarium w ZOO czy rozbudowa Aquaparku. Jednocześnie, zamiast rozbudowywać możliwości taniego przemieszczania się po mieście, od lat w Łodzi przeznacza się śmiesznie małe fundusze na najtańszy dla użytkowników i najbardziej efektywny na krótkie dystanse środek transportu, którym jest rower. W jednym roku urząd nie jest w stanie zbudować
nawet jednej drogi dla rowerów, a jej realizacje rozwleka na dwa lata, aby roczny budżet rowerowy w ogóle wystarczył – podkreśla.
Choć prezes „Fenomenu” sam
wyrażał wątpliwości co do sensu późnego uruchamiania systemu ŁRP (gdyby przetarg został rozstrzygnięty, najwcześniejszym możliwym terminem byłby początek wakacji), zwraca uwagę, że anulowanie postępowania trzeba widzieć w szerszym kontekście. – Czemu kolejny raz ucina się akurat na tym? Wszak ogromne inwestycje drogowe nie ucierpią. Tak się na dłuższą metę nie da. Fundusze europejskie się kończą, zostaniemy z ogromnymi budowlami, których utrzymanie kosztuje krocie. A okazja na to, aby zapewnić łodzianom możliwość docierania na miejsce w sposób najtańszy i ekologiczny, chyba została właśnie zaprzepaszczona. Bo te fundusze powinny iść na rozwój infrastruktury rowerowej, aby dać ludziom realną tanią możliwość poruszania się po mieście – przekonuje Barański. Jak przypomina, w wielu miejscach miasta wciąż brakuje ciągłości infrastruktury rowerowej, a w innych jest ona wykonana w sposób, który nie pozwala rowerzystom czuć się bezpiecznie.