Łódź: Cmentarna kompromitacja

Zapowiedzi były ambitne. – W dniach 30 października – 1 listopada uruchomione zostanie 10 linii specjalnych C1-C10 – deklarowały władze miasta. Wprawdzie ponumerowano je w chaotyczny sposób (numery linii tramwajowych i autobusowych przeplatały się ze sobą), wprawdzie awaryjne wyłączenia wielu odcinków z powodu złego stanu technicznego nie pozwoliły skierować tramwajów w pobliże kilku dużych cmentarzy (między innymi na Doły i na Koziny) – jednak sieć linii specjalnych pozwalała z zadowalającą częstotliwością dojechać w większości relacji typowych dla Dnia Wszystkich Świętych. Również linie autobusowe i tramwajowe kursujące na co dzień w rejonie cmentarzy zostały wzmocnione, a w niektórych przypadkach zmodyfikowano ich trasy. Aby zapobiec utykaniu autobusów w korkach, część ulic w sąsiedztwie cmentarzy zamknięto dla ruchu samochodowego.

Niestety, w niedzielę 31 października dwie ważne linie dodatkowe nie wyjechały na trasy w ogóle. Były to: C1 łącząca dworzec Łódź Fabryczna z zabytkowym Starym Cmentarzem przy ul. Ogrodowej oraz C4 z cmentarza przy Szczecińskiej przez cmentarz Radogoszcz na Doły. Linie te miały, według kolportowanych wcześniej przez władze miasta informacji, kursować odpowiednio co 15 i co 10 minut. Według naszej wiedzy pasażerowie nie byli ani zawczasu, ani na bieżąco informowani przez przewoźnika o tym fakcie. Z relacji części pasażerów wynika, że problemy były widoczne także na trasie C8 (Retkinia – cmentarz Mania – Stary Cmentarz – Doły).

– W niedzielę 31 października mieliśmy pewne problemy z obsadą niektórych kursów linii dodatkowych – przyznaje Piotr Wasiak z Działu Promocji MPK Łódź. Jak tłumaczy, powodem była skala zamówienia połączeń dodatkowych przy jednoczesnym braku kierowców. – Był to ostatni dzień miesiąca i wielu kierowców wyczerpało już limity czasu pracy, co uniemożliwiało zlecenie im dodatkowych kursów. Przepraszamy pasażerów za utrudnienia – dodaje. Jak zapewnia, w poniedziałek 1 listopada kursy były realizowane już zgodnie z planem.

Nasz rozmówca nie odpowiedział na pytanie o to, czy łódzki Zarząd Dróg i Transportu (organizator lokalnej komunikacji zbiorowej) konsultował z miejskim przewoźnikiem rozkład jazdy i częstotliwość kursowania zamówionych u niego linii cmentarnych. Wiadomo jednak, że procedury przewidują konsultację każdego nowego rozkładu. Jeśli było tak również tym razem, należy uznać, że MPK popełniło poważny błąd, zgadzając się na realizację kursów, których – jak się okazało – nie było w stanie wykonać.

Pewne pozostaje to, że zaufanie łodzian do transportu zbiorowego zostało po raz kolejny mocno nadszarpnięte. Co gorsza, stało się to w dniach, kiedy – jak co roku – wielu mieszkańców poruszających się na co dzień samochodami przesiada się do autobusów lub tramwajów właśnie po to, by dojechać na cmentarze bez korków i problemów ze znalezieniem miejsca parkingowego. Niedzielna kompromitacja może trwale zniechęcić część z nich do podróży komunikacją publiczną. Przedstawiciel MPK nie powiedział nam, jakie działania spółka zamierza podjąć, by opisywana sytuacja nie powtórzyła się w kolejnych latach.