Z lekkim opóźnieniem w stosunku do zapowiedzi łódzki Zarząd Dróg i Transportu ogłosił powtórzony przetarg na wybór operatora Łódzkiego Roweru Publicznego. Według przedstawicieli władz miasta wciąż możliwy jest jednak start systemu w czerwcu bieżącego roku. Przez pierwszy miesiąc działania dostępnych ma być zaledwie 500 rowerów w ścisłym centrum.
Pierwsza edycja Łódzkiego Roweru Publicznego okazała się wielkim sukcesem frekwencyjnym (w ciągu 4 lat rowery wypożyczano blisko 6 milionów razy). W drugiej edycji władze miasta chciały więc pójść za ciosem, zamawiając system jeszcze większy i bogatszy w dodatkowe funkcjonalności. Rzeczywistość zweryfikowała jednak te plany: w ogłoszonym pod koniec ubiegłego roku przetargu na 200 stacji i 2000 rowerów
nikt nie złożył oferty. – Według naszych informacji wynika to z problemów, z jakimi w kilku innych miastach zmagają się firmy zajmujące się dostarczaniem takich usług. Naszym priorytetem wciąż jest rower prosty w obsłudze, dobrze serwisowany i dostępny w łatwy sposób dla mieszkańców – deklaruje dyrektor Departamentu Architektury i Rozwoju UMŁ Robert Kolczyński.
– Problemy rynkowe są spowodowane wzrostem kosztów obsługi kontraktów wieloletnich. Nie wszystkie wydatki da się zaplanować. Pojawiają się więc koszty, których w roku 2017 czy 2018 nie było, związane np. z wynagrodzeniami. Do tego dochodzi rosnąca konkurencja ze strony innych środków transportu, takich jak hulajnogi elektryczne – wyjaśnia wicedyrektor Zarządu Dróg i Transportu Maciej Sobieraj. Jak dodaje, należy zakładać, że ceny ofertowe mogą w związku z tym nieznacznie przekraczać kosztorys przygotowany przez władze miasta.
Samorząd musiał więc ponownie przemyśleć swoje oczekiwania. Punktem wyjścia ma być utrzymanie standardu osiągniętego w pierwszych czterech sezonach. Zamówienie obejmie więc 1500 rowerów zgrupowanych w 150 stacjach. Jednoślady mają być dostarczane na raty: pierwszych 500 powinno dotrzeć do Łodzi w ciągu trzech miesięcy od podpisania umowy (zostaną one skierowane do stacji w śródmieściu), a pozostałe – po kolejnych 30 dniach. Zainteresowane firmy nadal mogą wybierać między systemem III a IV generacji, jednak nawet w tym drugim przypadku nie będzie możliwe zwracanie ich poza stacjami – to krok w kierunku ograniczenia kosztów własnych potencjalnego operatora.
– Nie oczekujemy nowych rozwiązań technologicznych. Wypożyczanie ma być możliwe dzięki aplikacji na smartfony – dodaje Kolczyński, przypominając, że w ten właśnie sposób dokonywano w ostatnim sezonie ok. 90% wypożyczeń. Zrezygnowano też z zamówienia rowerów nietypowych: tandemów, trójkołowców i towarowych.
Jeśli przebieg przetargu będzie niezakłócony (czego jednak nie należy zakładać, biorąc pod uwagę perypetie z wyborem poprzedniego operatora), najwcześniejszym realnym terminem uruchomienia systemu jest czerwiec bieżącego roku. W przyszłości ZDiT rozważa możliwość złożenia zamówienia uzupełniającego na kolejnych 500 sztuk, które pozwoli na osiągnięcie pierwotnie planowanej skali działania ŁRP w nowej odsłonie. Warunkiem jest odpowiednia do możliwości finansowych miasta cena i warunki.
Cennik wypożyczeń zostanie określony w uchwale Rady Miejskiej. Pierwszych 20 minut jazdy ma pozostać darmowe. – Zakładamy też pozostawienie wydłużenia tego czasu o 5 minut dla posiadaczy ważnego biletu okresowego komunikacji miejskiej – dodaje Sobieraj.