Wbrew wcześniejszym zapowiedziom dwukierunkowe składy 805Na kursują na trasie ŁTR. Na części brygad Z4 pasażerowie mają więc do dyspozycji tylko jeden z dwóch wagonów. Drugą tymczasową linię obsługują wyłącznie niemieckie tramwaje z dwoma kabinami, w tym krótkie M6S.
Choć dwukierunkowe składy wagonów 805Na eksploatowane są w Łodzi dopiero od czterech miesięcy, ich losy są dość zawiłe. Miejski przewoźnik obsługuje od października zeszłego roku kilka zastępczych połączeń niekończących się pętlami, a jedynie tymczasowymi rozjazdami nakładkowymi. W związku z planowanym na czerwiec znacznym zwiększeniem pracy, do której niezbędny jest tabor z dwoma kabinami,
pod koniec marca próbnie połączono tyłami dwie „osiemsetpiątki”, tworząc pierwszy w Łodzi taki nietypowy skład.
Co chwilę zupełnie nowa decyzjaPo kilku tygodniach prób tramwaj został wyłączony z eksploatacji i miał pozostać jedynie barwnym epizodem. Zarząd Dróg i Transportu
odkrywczo tłumaczył, że skład był nieefektywny, bo pasażerowie mogli korzystać tylko z jednego z dwóch wagonów. Decyzja szybko została jednak zmieniona. Kilka takich składów
miało przejąć obsługę zastępczej linii Z1, którą ZDiT chciał wcześniej zastąpić autobusami.
Złączone tyłami „osiemsetpiątki” rzeczywiście pojawiły się ponownie na stosunkowo mało popularnej trasie z Chojen do zaimprowizowanego krańca Tuwima. Ostatecznie jednak takie tramwaje stanowią podstawę obsługi także innej linii – uruchomionej w drugiej połowie czerwca Z4. To jedyne połączenie zastępujące aż pięć linii tramwajowych
wycofanych z południowego odcinka Piotrkowskiej.
Spacer z Duewaga do KonstalaDo jej obsługi nie wystarczyło bowiem taboru fabrycznie dwukierunkowego, ten skierowany został w większości na linię Z2 – drugie zastępcze połączenie uruchomione w związku z pracami na skrzyżowaniu Piotrkowskiej i Żwirki. Z4 i Z2 dojeżdżają do dwóch krańców znajdujących się na obu końcach krótkiego odcinka torów na ul. Żwirki – od strony al. Kościuszki i od Piotrkowskiej. By przesiąść się pomiędzy nimi, trzeba przejść kilkaset metrów pieszo.
Wykorzystanie składów 805Na możliwe jest tylko na obsługującej południową część ŁTR Z4, bo jej tymczasowy kraniec umożliwia wymianę pasażerów po obu stronach toru. Przystanek dla wysiadających znajduje się przed rozjazdem (co wydłuża obowiązkowy dla przesiadających się spacer o dodatkowe kilkadziesiąt metrów), a dla wsiadających – za nim. Tam, gdzie kończy się trasa Z2, powstała tylko jedna prowizoryczna platforma przystankowa, więc wsiadający oczekują na tym samym peronie, na który wyjdą wysiadający, korzystają też z tych samych drzwi.
Liczba miejsc spadła niemal o trzy czwarteNa południe od Żwirki kursujące co pięć minut składy o realnej pojemności jednego wagonu zastępują pięć linii o sumarycznej częstotliwości ok. 2,5 minuty. Każda z nich obsługiwana była dwuskładami 805Na lub długimi wagonami jednoprzestrzennymi, więc podaż miejsc zmniejszyła się aż o 75 procent (w przypadku następujących po sobie kursów 805Na, bo na niewielką część brygad Z4 wystawiane także są wagony M8C). W tramwajach bywa więc bardzo tłoczno. Problemy z przepełnieniem pojawiają się też na Z2. Część kursujących tam wagonów to krótkie M6S mieszczące... praktycznie tyle samo pasażerów, ile pojedynczy wagon 805Na – choć niemieckie tramwaje są dłuższe, mają więcej foteli kosztem przestrzeni dla stojących.
Największy tłok pojawia się w wypadku często występujących drobnych opóźnień. Większość wagonów obsługujących Z2 to sprowadzone w zeszłym roku M8C ze składanymi stopniami. Upchnięci w środku pasażerowie stoją na nich, blokując tym samym możliwość schowania schodów, zamknięcia drzwi i odjazdu – to z kolei jeszcze bardziej opóźnia kurs. Trudne warunki podróżowania na najważniejszej trasie tramwajowej Łodzi poprawią się dopiero we wrześniu, kiedy przywrócona zostanie możliwość przejazdu przez ulicę Żwirki, a linie 2, 3, 6, 11 i 16 wrócą na swoje stałe trasy.