Łódź: kolejny rok cięć w rozkładach

Obecny kształt siatki połączeń w Łodzi nadała przeprowadzona w 2001 roku gruntowna reforma tras tramwajów i korekta układu linii autobusowych. Z wprowadzonego wtedy systemu opartego na dogodnych i szybkich przesiadkach dziś zostało bardzo niewiele. Podstawowy takt w mieście spadał stopniowo z 7,5 min. do aż 12 min. (tylko kilka linii zachowało dziesięciominutową częstotliwość) – to rzadziej niż kilka lat temu zakładał rozkład najsłabiej obciążonych połączeń. Te – wówczas jeżdżące sześć razy na godzinę – dziś obsługiwane są co 20 minut.

Trzykrotnie rzadziej w dzień, dwukrotnie rzadziej w nocy

Podobne ograniczenia objęły też linie autobusowe. Łącząca Górną z węzłem przy Dworcu Kaliskim linia 52 wykonywała po reorganizacji układu 10 – 11 kursów na godzinę w porach szczytu, dziś – trzy do czterech. Z sześciu do czterech zmalała liczba porannych kursów 76 z Retkini na Teofilów, zamiast 4 – 5 razy na godzinę 77 jeździ 2 – 3 razy. O połowę rzadziej niż w okresie 2005 – 2011 kursują też linie nocne (w dni robocze co 60, a nie co 30 min.).

Jeden wagon zamiast dwóch...

Kolejne cięcia wprowadzane są praktycznie z każdym miesiącem. W ramach styczniowych oszczędności Zarząd Dróg i Transportu skrócił składy tramwajowej linii 14 w dni wolne – pociągi dwuwagonowe zostały zastąpione solowymi wagonami 805Na. Prawdopodobne jednak, że w pozostałych miesiącach tego roku korekty będą o wiele większe. Po burzliwej dyskusji Rada Miasta Łodzi przyjęła bowiem kilka dni temu tegoroczny budżet, w ramach którego wydatki na komunikację miejską zmniejszono względem pierwotnych założeń aż o 9 procent, a porównując to z kwotą zeszłoroczną – o przeszło 11 procent.

... i o 41 mln zł mniej

ZDiT dysponuje więc nie, jak rok temu – ok. 372 mln, ani nie jak mówiła przedstawiona w zeszłym roku wieloletnia prognoza finansowa miasta – 362 mln, ale 331 mln zł. Pieniądze te muszą wystarczyć nie tylko na opłacenie kursów, ale i na bieżące utrzymanie infrastruktury, druk biletów czy kontrolę pasażerów. Tak duży spadek finansowania będzie musiał pociągnąć za sobą poszukiwania kolejnych oszczędności w likwidowanych kursach.

Wybiorą samochody zamiast tramwajów?

Rok 2014 będzie zatem prawdopodobnie kolejnym rokiem, w którym bardzo duże inwestycje infrastrukturalne nie będą szły w parze z próbą utrzymania przy komunikacji zbiorowej pasażera, który ma na tych inwestycjach skorzystać. Trwające przebudowy trasy W – Z i rejonu dworca Łódź Fabryczna pochłaniają bowiem, nawet wziąwszy pod uwagę unijne dofinansowanie, duże środki miejskie, ale zwłaszcza w przypadku tej ostatniej widać wyraźny trend regularnego zmniejszania obsługi połączeń, które obsługują lub mają obsłużyć modernizowany rejon po zakończeniu prac. Bez zmiany tego trendu wkrótce komunikacja miejska w Łodzi stanie się skrajnie nieatrakcyjna i nawet pojedyncze wagony, które od dwóch lat stopniowo wypierają składy, będą jeździć puste, a na równoległych drogach będą powstawać coraz większe korki.