Łódzka komunikacja miejska od kilku lat pogrążona jest w poważnych problemach. Do awarii infrastruktury torowej w ostatnim czasie doszły poważne kłopoty miejskiego przewoźnika w skompletowaniu personelu. Mają one jednak nie wpłynąć na funkcjonowanie komunikacji nocnej.
To nie jest dobry czas dla łódzkiej komunikacji miejskiej. Wciąż jest ona pogrążona w poważnym kryzysie infrastrukturalnym, bo na skutek pogorszenia się stanu technicznego torowisk z ruchu wyłączone jest wiele odcinków sieci. Dodatkowo toczy się kilka remontów, co skutkuje dodatkowym zmniejszeniem zasięgu tramwajów.
Autobusy dzienne jeżdżą rzadziej
Pasażerowie od trzech lat muszą też liczyć się z obniżeniem częstotliwości bazowej większości linii tramwajowych i autobusowych. Pojazdy pojawiają się na przystankach co kwadrans, a nie co 12 minut, bo ograniczenia wprowadzone w okresie pandemii nigdy nie zostały całkowicie odwrócone. Na trasach peryferyjnych takt jest jeszcze niższy.
Od około dwóch miesięcy obowiązują też dodatkowe cięcia, które objęły kilka linii autobusowych, w tym przebiegających przez ścisłe centrum miasta. Ich
powodem są problemy kadrowe przewoźnika, MPK-Łódź. Najwięcej wakatów dotyczy właśnie kierowców autobusów, póki co częstotliwość kursowania tramwajów nie została zaś zmieniona. Nie ma planów zmian w porze nocnej
Bez zmian funkcjonuje też sieć komunikacji nocnej. Autobusy linii miejskich realizują kursy co pół godziny we wszystkie dni tygodnia. Tymczasem do roku 2017 obowiązywał już obniżony godzinny takt w dni pozaweekendowe. Czy w dobie konieczności dokonywania oszczędności rozważane jest powrócenie do takiego rozwiązania?
– Nie było planów i nie ma obecnie zmian w komunikacji nocnej – uspokaja Tomasz Andrzejewski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Urzędu Miasta Łodzi. W części przypadków dojazd w porze nocnej jest zatem wręcz sprawniejszy niż w ciągu dnia. Układ tras nocnych i założenia ich obsługi są obecnie jedynym elementem systemu transportowego pozostającym bez większych zmian od czasu dużej reformy z 2017 r.