Dwa holowniki pogotowia technicznego, oparte na podwoziu ciężarówek Mercedesa, zasiliły flotę łódzkiego MPK. Mają zastąpić najgorsze z eksploatowanych wozów, przerobionych z autobusów Ikarus 260/280.
Jak informuje prezes MPK Zbigniew Papierski, każdy z dwóch pojazdów kosztował niespełna milion złotych. – Przydzieliliśmy po jednym do każdej zajezdni autobusowej (ZEA-1 Limanowskiego i ZEA-2 Nowe Sady). Każdy z dwóch pojazdów kosztował niespełna milion złotych. Dzięki temu zakupowi Łódź może pochwalić się dziś najnowszym i najbardziej profesjonalnym sprzętem w Polsce – twierdzi prezes.
Raczej ściągać, niż naprawiać na miejscu
Zabudowa holowników jest dziełem firmy Anakonda. W skład wyposażenia, oprócz trawersu przeznaczonego do holowania, wchodzi m.in. aparat spawalniczy i agregat prądotwórczy. – Wyposażenie dodatkowe skompletowaliśmy w taki sposób, by na miejscu awarii wykonywać tylko proste naprawy, które nie wymagają postoju dłuższego, niż 15 minut. Nastawiamy się raczej na odholowywanie zepsutych autobusów do warsztatów w zajezdniach. Na ulicy, zwłaszcza przy obecnym natężeniu ruchu, nie ma czasu ani warunków na naprawę poważnego uszkodzenia – uzasadnia prezes.
Wspomniany trawers znalazł się na liście wyposażenia nieprzypadkowo. Dotychczas MPK nie miało holowników wyposażonych w to urządzenie i musiało w razie potrzeby wynajmować go od firm zewnętrznych. Przepisy nie pozwalają na ciągnięcie na sztywnym holu pojazdu z niesprawnym układem kierowniczym i hamulcowym.
– Czas przygotowań do holowania zależy od panujących warunków. Zepsuty autobus jest najpierw unoszony przy pomocy podnośnika pneumatycznego i zabezpieczany. Potem ekipa pogotowia technicznego dopasowuje szerokość trawersu do zepsutego pojazdu, podkłada trawers pod przednią oś lub elementy kratownicy podwozia, zaczepia go i rozpoczyna holowanie – opowiada zastępca kierownika Zakładu Eksploatacji Autobusowej nr 1 Władysław Bigos. Cały zestaw porusza się z prędkością 15-20 km/h.
Holownik XXI wieku
Holowniki są wyposażone w skrzynię biegów zarówno manualną, jak i automatyczną. Pozwala to na zmniejszenie zużycia paliwa podczas jazdy luzem. Nowe pojazdy spalają nieco ponad 20 litrów oleju napędowego na 100 km, podczas gdy dla holowników na bazie Ikarusów wartość ta wynosi ok. 47 l. Moc silnika to blisko 400 koni mechanicznych. Silnik spełnia normę czystości spalin Euro VI.
– Warto wspomnieć, że dzięki zainstalowanym kamerom i sterowaniu radiowemu kierowca jest w stanie sam, bez naprowadzania z zewnątrz, podjechać trawersem pod podwozie. Rozwiązanie to, jak również klimatyzowana kabina, poprawia komfort i bezpieczeństwo pracy całej ekipy – uzupełnia Bigos. Ważnym elementem wyposażenia jest również zasilany agregatem prądotwórczym wysuwany maszt oświetleniowy – tzw. najaśnica. Pozwala on na oświetlanie miejsca awarii po zmroku.
Do obsługi nowych holowników przeszkolono w każdej zajezdni po 10 pracowników. Pozwoli to na gotowość do wyjazdu nieprzerwanie przez cały rok. Na razie MPK nie wycofa jednak wszystkich starszych wozów pogotowia technicznego, bazujących na autobusach Ikarus. – Będziemy zastanawiać się nad kasacją niektórych z nich, będących w najgorszym stanie technicznym – zapowiada Papierski. – Musimy mieć do dyspozycji więcej holowników, niż tylko jeden na zajezdnię – dodaje Bigos.