– Estakada na skrzyżowaniu al. Piłsudskiego i al. Śmigłego-Rydza na razie nie będzie budowana – ogłosiła dziś rano prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Uzasadnieniem tej decyzji była opinia wyrażona przez łodzian podczas konsultacji społecznych.
Władze Łodzi nie wykluczają jednak ponownego rozpatrzenia kwestii przebudowy skrzyżowania za kilka lat. – Zobaczymy, jak rozłoży się ruch po otwarciu autostrady A1 na odcinku Stryków – Tuszyn i, mam nadzieję, w niedalekiej przyszłości zachodniej obwodnicy Łodzi w ciągu drogi S-14 – mówi prezydent.
W związku z podjętą decyzją nie zostaną wykonane fundamenty podpór wiaduktu, na które pieniądze zdążyła już przyznać łódzka Rada Miejska. – Byłoby to sprzeczne z dyscypliną finansów publicznych, skoro wszelkie prace związane z estakadą zostały na razie wstrzymane – informuje H. Zdanowska. Zaoszczędzone środki zostaną przeznaczone na inne cele.
Konsultacje w sprawie estakady ogłoszono niespodziewanie
w połowie kwietnia po tym, jak do Internetu wyciekły wizualizacje budowli. Na wyrażenie opinii pozostawiono łodzianom niewiele czasu – zaledwie dwa tygodnie. Część mieszkańców, zwłaszcza zrzeszonych w łódzkich organizacjach pozarządowych, uważała, że w połączeniu z innymi czynnikami, takimi jak brak udostępnienia wystarczająco szczegółowych danych (m. in. prognoz ruchu), nie sprzyjało to podjęciu przez łodzian racjonalnej decyzji i
stawiało sens konsultacji pod znakiem zapytania. – Byli tacy, którzy wietrzyli jakiś spisek albo podstęp. Na szczęście ten etap mamy już za sobą. Zaprosiliśmy przeciwników budowy wiaduktu do przedstawiania na każdym spotkaniu swoich argumentów. Mój głos, głos każdego z Państwa oraz wszystkich łodzian waży tyle samo – odpowiadała prezydent miasta, zwracając się do radnych podczas zwołanej w sprawie estakady sesji nadzwyczajnej.
Łodzianie mogli wyrażać swoją opinię na trzy różne sposoby. W każdej z pięciu dzielnic zorganizowano spotkania z mieszkańcami. Uczestnicy spotkania na Widzewie (dzielnica, na której terenie leży Skrzyżowanie Marszałków) wypowiedzieli się jednomyślnie przeciwko inwestycji. Przewaga przeciwników inwestycji, choć już nie tak wyraźna, zaznaczała się także podczas spotkań w pozostałych dzielnicach.
Drugą formą konsultacji była możliwość korespondencyjnego zgłaszania opinii. Również wśród wysyłających formularze zwolennicy pozostawienia skrzyżowania w dotychczasowym kształcie inwestycji stanowili zdecydowaną większość.
Ostatnią, niejako korygującą formą zbierania opinii był sondaż telefoniczny, przeprowadzony w dniach 27-29 kwietnia przez jedną z firm badawczych. 42% jego uczestników wypowiedziało się przeciwko estakadzie, poparło ją zaś 58%.
Odbyło się także spotkanie ekspertów – specjalistów w zakresie transportu, przedstawicieli środowiska urbanistów, architektów oraz organizacji pozarządowych zajmujących się zrównoważonym transportem. Organizatorzy sprawiali wrażenie, jakby poprzez m.in. wyznaczenie terminu spotkania zaledwie na dwa dni przed zakończeniem zbierania opinii (i dokładnie w dniu rozpoczęcia przeprowadzania sondażu telefonicznego) starali się pomniejszyć jego rangę, co również było krytykowane. Większość ekspertów skrytykowała projekt budowy wiaduktu. – Uważam, że po zakończeniu jesienią bieżącego roku większości inwestycji na drogach w centrum Łodzi przepustowość układu drogowego wzrośnie na tyle, że budowa estakady nie będzie potrzebna. Ale jeśli już należałoby budować jakieś rozwiązanie bezkolizyjne, znacznie lepszą opcją byłby tunel – mówił wiceszef Łódzkiej Okręgowej Izby Architektów i były dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej Roman Wieszczek.
Przeciwnicy budowy obiektu argumentowali, że prognozy przewidujące dalszy wzrost natężenia ruchu są niepewne i nie uwzględniają wszystkich przesłanek. – Najważniejsza z nich to ta, zgodnie z którą część kierowców samochodów przesiądzie się do komunikacji zbiorowej, jeśli stanie się ona bardziej atrakcyjna. Właśnie na poprawę jej funkcjonowania powinniśmy przeznaczyć miliony, które pochłonęłaby budowa wiaduktu – twierdził Tomasz Bużałek z Łódzkiej Inicjatywy na rzecz Przyjaznego Transportu. Poza tym w niedalekiej przyszłości planuje się otwarcie odcinka autostrady A1 ze Strykowa do Tuszyna, który – według przewidywań – uwolni skrzyżowanie od większości ruchu tranzytowego północ-południe.
Inne argumenty przeciwko estakadzie wiązały się z kwestią ładu przestrzennego oraz pogorszeniem warunków życia mieszkańców pobliskich budynków. – Wiadukt będzie przebiegał nie tylko tuż pod oknami kamienic, ale i bardzo blisko szpitala imienia Korczaka. Nie chcę, żeby łódzkie dzieci były leczone pod mostem – mówił Piotr Kowalski z Fundacji „Normalne Miasto – Fenomen”. – To żadna przyjemność jeść obiad, patrząc na koła przejeżdżających samochodów – można było usłyszeć od lokatorów kamienic nieopodal skrzyżowania.
Do nielicznych zwolenników estakady zaliczał się łódzki architekt Paweł Pijanowski, założyciel grupy „Łódzkie Drogi” na jednym z portali społecznościowych. – Skrzyżowanie Marszałków jest jednym z trzech najgorszych skrzyżowań w Łodzi. Estakada rozwiązałaby problem jego przepustowości. A ruch samochodów byłby płynniejszy, przez co zmniejszyłby się hałas i zanieczyszczenie spalinami produkowanymi podczas ruszania spod świateł – uzasadniał swoje stanowisko.
Magistrat przygotowuje się do przebudowy przyległego do skrzyżowania odcinka torów tramwajowych w al. Śmigłego-Rydza. Być może pewne zmiany zajdą przy okazji także na samym skrzyżowaniu. – Zbadamy możliwości przygotowania wniosku, który umożliwi nam przebudowę węzła przesiadkowego oraz zakup niskopodłogowego taboru – mówi Tomasz Jakubiec z Urzędu Miasta Łodzi. Wkrótce napiszemy szerzej o tych planach.