Od ponad miesiąca kierowcy i piesi mogą korzystać z dwupoziomowej ul. Hasa w Nowym Centrum Łodzi. Zarówno celowość samej inwestycji, jak i sposób aranżacji przestrzeni na powierzchni budzą jednak krytykę. Władze Łodzi zapowiadają usunięcie największego mankamentu – zbyt małej ilości zieleni.
Budowa podziemnej ulicy dla samochodów
rozpoczęła się w roku 2020. Po przeszło dwóch latach i wydaniu blisko 100 mln zł inwestycja została oddana do użytku 4 lipca. Wraz z podziemną jezdnią, od której w przyszłości mają odgałęziać się zjazdy do podziemnych parkingów (miejsce zostało przygotowane), na jej stropie powstała przestrzeń dla pieszych i rowerzystów. Obok wejścia do centrum nauki i rozrywki EC1 deptak przechodzi w niewielki placyk (docelowo miejsce między nim a dworcem Łódź Fabryczna ma wypełnić główny plac Nowego Centrum Łodzi -
Rynek Kobro).
Władze miasta reklamują teren przed EC1 jako kolejny łódzki podwórzec miejski, reprezentacyjny i przyjazny dla mieszkańców. Opinie tych ostatnich są jednak dalekie od entuzjazmu. Krytykę – zarówno ze strony działaczy trzeciego sektora, jak i dziennikarzy oraz zwykłych łodzian – budzi przede wszystkim niedobór zieleni. Wygląd nowego traktu wpisuje się w zjawisko zwane „betonozą”. Magistrat chwali się, co prawda, posadzeniem 21 drzew, 538 krzewów, 73 pnącz oraz traw ozdobnych – rośliny są jednak zbyt małe, by dawały cień w gorące dni. Podczas upału deptak ul. Hasa staje się więc „patelnią”, a panujące na nim warunki skutecznie zniechęcają – wbrew deklarowanym intencjom samorządu – do spędzania tam czasu. Nie zmienia tego ani niewielki plac zabaw, ani ławki oraz inne meble miejskie.
W odpowiedzi na zgłaszane przez łodzian uwagi Urząd Miasta zapowiada prace nad zwiększeniem ilości zieleni. Prace nad konkretnymi rozwiązaniami dopiero się jednak rozpoczęły. Niezależnie od tego, jakie dokładnie działania zostaną podjęte – nie byłyby one konieczne, gdyby odpowiednią liczbę odpowiednio dużych drzew przewidziano od razu w koncepcji zagospodarowania ul. Hasa.
Na tym jednak zastrzeżenia się nie kończą. Przeprowadzone przez łódzkich społeczników inspekcje wykazały złe zaprojektowanie stopni, które dla przechodniów z góry są praktycznie niewidoczne. Co gorsza, na całej powierzchni brak ścieżek naprowadzających dla niewidomych. Wadliwie ustawiono też stojaki na rowery oraz niewłaściwie zaplanowano odpływ wody. Specjalny system oświetlenia z wbudowanymi w posadzkę listwami LED, mającymi iluminować wybrane miejsca wzdłuż ulicy, są natomiast krytykowane jako przejaw zanieczyszczania przestrzeni światłem.