Osiedle Radiostacja - obszar ograniczony ulicami: Narutowicza, Kopcińskiego, Małachowskiego i Konstytucyjną, bez nich samych - stał się pierwszą, eksperymentalną łódzką strefą uspokojonego ruchu. Zwolnienie do 30 kilometrów na godzinę ma być wymuszane zarówno zmianami w organizacji ruchu, jak i metodami inżynieryjnymi. Opinie mieszkańców osiedla oraz innych łodzian są podzielone.
Bezpieczeństwo przede wszystkimPrzedstawiciele łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu uzasadniają wprowadzone zmiany chęcią poprawy bezpieczeństwa niechronionych użytkowników ruchu (pieszych i rowerzystów). Jeśli wprowadzone na próbę rozwiązania się sprawdzą, ZDiT zamierza sukcesywnie wprowadzać podobne rozwiązania na drogach dojazdowych na kolejnych osiedlach.
Koszt opracowania koncepcji zmiany organizacji ruchu i jej wdrożenia wyniósł ok. 100 tys. zł. Jej autorzy postanowili nie ograniczać się do ustawienia znaków informujących o ograniczeniu prędkości. Z myślą o uspokojeniu ruchu zaprojektowano też szereg modyfikacji infrastruktury drogowej osiedla.
Na Radiostacji nie znajdziemy wprawdzie wyniesionych skrzyżowań, stosowanych w ostatnich latach m. in. na przecięciach śródmiejskich ulic z deptakowym odcinkiem Piotrkowskiej. Pojawiły się za to punktowe zwężenia jezdni przy pomocy specjalnych słupków. Miejsca parkingowe wydzielono po obu stronach ulic w sposób naprzemienny, co likwiduje możliwość jazdy dokładnie po linii prostej. Wprowadzono też zmianę koloru tarcz skrzyżowań (pomalowano je na niebiesko, co w zamyśle projektantów ma skłonić kierowcę do silniejszej koncentracji uwagi) i wprowadzono wysepki dla pieszych pośrodku przejścia przez ul. Konstytucyjną.
- Idea zasługuje na poparcie, ale niewiele się zmieni, jeśli sami kierowcy nie będą przestrzegać ograniczeń - uważa dyrektor zlokalizowanego na Radiostacji ośrodka szkolno-wychowawczego Władysław Woźniak. - Na przykład na Krzywickiego, w miejscu, gdzie ustanowiono parkowanie naprzemienne, widziałem już zaparkowane samochody akurat w miejscu wyłączonym z parkowania. Powoduje to dodatkowe zwężenie jezdni i utrudnia ruch. Przestrzeganie nowej organizacji ruchu trzeba więc skutecznie egzekwować - podkreśla dyrektor.
Pierwszeństwo zawsze z prawejInną metodą skłonienia kierowców do obniżenia prędkości ma być ustanowienie na osiedlu strefy skrzyżowań równorzędnych. - Generują one konieczność zwolnienia, sprawdzenia, czy nie zbliża się pojazd, który trzeba przepuścić - argumentuje Michał Gogolewski z Zarządu Dróg i Transportu.
Z relacji mieszkańców i osób pracujących na osiedlu wynika jednak, że z przestrzeganiem nowych reguł nie jest najlepiej. Skutek może okazać się przez to odwrotny od zamierzonego. - Dochodzi do sytuacji, w których samochody na skrzyżowaniach jadące w prostopadłych kierunkach dosłownie ocierają się o siebie. Nikt nie zwraca uwagi na tablice z informacją o strefie, ludzie jeżdżą na pamięć. Ustępuję w takich sytuacjach, choć w myśl przepisów mam pierwszeństwo. Co mi po racjach, skoro będę musiał jechać potem do serwisu? - mówi jeden z miejscowych kierowców. Jego zdaniem, w celu uniknięcia kolizji należałoby teraz ustawić dodatkowo znaki "Skrzyżowanie równorzędne" przy każdym przecięciu ulic. - Zresztą niepotrzebnie było to ruszać - podsumowuje zmiany organizacji ruchu.
- Nie widzę, by ludzie nagle zaczęli tu jeździć ostrożniej - potwierdza W. Woźniak. - Oczywiście, że ograniczenie prędkości utrudnia nieco życie kierowcom, ale bardzo często sami kierowcy utrudniają je sobie nawzajem. Myślę jednak, że efekty nie pojawią się natychmiast - zaznacza.
Dlaczego Radiostacja?Sceptycy najczęściej kwestionują wybór akurat osiedla Radiostacja jako poligonu doświadczalnego. Ich zdaniem, na jego terenie już wcześniej kierowcy jeździli spokojnie i bezpiecznie. Na większości ulic obowiązywało ograniczenie do 40 (a na niektórych - do 20) km/h. Wprowadzanie kolejnych obostrzeń dla kierowców jest, według krytyków, niepotrzebne i kosztowne. Oprócz tego wyniki "testu" skuteczności nowych rozwiązań, które mają zadecydować o ewentualnym rozszerzeniu strefy na inne rejony miasta, mogą nie być wiarygodne. Część mieszkańców obawia się także, że wymuszone zwalnianie i przyspieszanie samochodów spowoduje wydzielanie zwiększonej ilości spalin.
- Według statystyk wypadkowości powyżej 30 km/h szanse na wyjście bez szwanku z wypadku przez osobę pieszą zmniejszają się drastycznie - broni pomysłu M. Gogolewski. W istocie, potwierdza to m. in.
raport Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. - Poza tym miejsca takie, jak długa i prosta ul. Małachowskiego, zachęcały kierowców do rozwijania dużych prędkości. Mieliśmy w tej sprawie zgłoszenia od mieszkańców i ze szkół - dodaje M. Gogolewski.
Jednak według danych Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi zagrożenie wypadkami na Radiostacji było dotąd raczej niewielkie. W ostatnich trzech latach na tworzących osiedle ulicach: Zelwerowicza, Solskiego, Małachowskiego i Tkackiej doszło łącznie do 13 kolizji, w których nikt nie został ranny.
Dla porównania, tyle samo zdarzeń drogowych miało miejsce w samym tylko bieżącym roku na bałuckim os. Pojezierska (ulice: Sierakowskiego, Olsztyńska, Polna, Srebrna oraz Brzóski) - w tym jeden wypadek, w którym rany odniosła jedna osoba. W ubiegłym roku na osiedlu tym miały miejsce 23 zdarzenia drogowe (w tym 3 wypadki z siedmiorgiem rannych), a w 2012 r. - 22 zdarzenia (3 wypadki, czworo rannych). Dla ścisłości należy dodać, że niektóre z ulic wchodzące w skład Radiostacji nie figurują w policyjnym systemie ewidencji jako pozbawione statusu dróg publicznych.
- Takie rozwiązanie przydałoby się bardziej np. w rejonie Franciszkańskiej, Wojska Polskiego i Młynarskiej - dodaje jedna z osób pracujących na osiedlu.
Co dalej?Nie wiadomo, jak długo potrwa testowanie nowych rozwiązań. Od wniosków, jakie wyciągnie ZDiT, zależy, czy uspokojenia ruchu doczekają się inne rejony Łodzi. Pracownicy Zarządu przynajmniej na razie nie biorą jednak pod uwagę ustanowienia strefy Tempo-30 w centrum. To dość zaskakujące, jeśli wziąć pod uwagę, że właśnie centralne rejony miast są zwykle tymi, w których ruch jest uspokajany w pierwszej kolejności. - Chodzi nam o miejsca właśnie takie, jak Radiostacja. W Śródmieściu natomiast wąskie ulice już dziś są zatłoczone - mówi Piotr Grabowski z wydziału prasowego miejskiej instytucji. Uspokojony ruch ma otrzymać po zakończeniu obecnie trwających przebudów jedynie kilka wybranych ulic, takich jak Kilińskiego, być może Kopernika lub fragment Narutowicza. Z kolei na Traugutta i Piramowicza powstaną tzw. podwórce miejskie (inwestycje wybrali łodzianie w tegorocznym głosowaniu w sprawie budżetu obywatelskiego).
Być może jednak wprowadzenie Tempo-30 zniechęci część kierowców do wjazdu samochodem do centrum na tyle, że ruch stanie się płynniejszy? - Zobaczymy. Na razie obserwujemy sytuację po zmianach na osiedlu - kwituje P. Grabowski.
- Strefy uspokojonego ruchu wbrew pozorom nie pogarszają, ale poprawiają płynność jazdy. Można wtedy nawet wyłączyć sygnalizację świetlną na niektórych skrzyżowaniach - komentuje Hubert Barański z Fundacji "Normalne Miasto - Fenomen".
Jest w Łodzi wiele miejsc, w których wprowadzenie uspokojonego ruchu przydałoby się co najmniej tak samo, jak na Radiostacji - o ile nie bardziej. Tym niemniej w najbliższych miesiącach należy przyglądać się z uwagą funkcjonowaniu pierwszej łódzkiej strefy Tempo 30.