Łódź: Pojazdy autonomiczne przyszłością Piotrkowskiej?

W łódzkim pojeździe bez kierowcy będzie mogło podróżować sześcioro pasażerów, w tym osoby niepełnosprawne. Planowana prędkość maksymalna to 50 km/h. Samochód będzie mógł poruszać się w jednym z dwóch trybów. W pierwszym z nich przystanki będą precyzyjnie wyznaczone, a pasażer nie będzie mógł ingerować w moment zatrzymania. Drugi tryb zakłada możliwość wzywania pojazdu za pośrednictwem aplikacji mobilnej i jego zatrzymywania w dowolnym punkcie ściśle określonej trasy.

Głównym zadaniem pojazdów autonomicznych ma być przyciągnięcie turystów. – Właśnie z myślą o nich zostały zaprojektowane. Czynnik atrakcyjności to z jednej strony sama futurystyczność takiej formy transportu, z drugiej – adrenalina, chęć sprawdzenia, jak się nimi podróżuje – mówi Witold Buraczyński z Fundacji Ulicy Piotrkowskiej.

Czy wprowadzenie pojazdów autonomicznych na Piotrkowską nie zaprzecza jednak idei deptaka jako ulicy przeznaczonej głównie dla pieszych i rowerzystów? – Naszym zdaniem nie. Deptak powinien integrować ludzi, dając im możliwość dojścia np. do sklepów. Nasz pojazd ma z jednej strony edukować pasażerów, jeśli chodzi o historię Piotrkowskiej i konkretnych mijanych zabytków, a z drugiej – prezentować informacje o ofercie położonych przy niej lokali, przygotowaną we współpracy z ich właścicielami – odpowiada Buraczyński. Treści te będą wyświetlane we wnętrzu z wykorzystaniem tzw. rozszerzonej rzeczywistości.

Nad szczegółowymi rozwiązaniami technicznymi pracują naukowcy z Politechniki Warszawskiej. Wygląd zewnętrzny pojazdu jest natomiast dziełem łódzkiego biura projektowego One One Lab. – Wstępne założenia dotyczyły autonomicznego pojazdu o napędzie elektrycznym, przeznaczonego do użytku publicznego. Nie chcieliśmy nadawać mu zbyt dużych rozmiarów, by nie zajmował wiele miejsca. Zastosowane technologie podyktowały też futurystyczny wygląd zewnętrzny – mówi jeden z projektantów Jacek Chrzanowski.

Początkowo planowano, by każde koło napędzał osobny silnik, obecnie jednak projektanci przewidują zastosowanie jednego silnika. Akumulatory, podobnie jak wiele innych elementów, prawdopodobnie będą produkcji polskiej. Oprogramowanie sterujące pojazdem, którego polskie firmy na razie nie produkują, ma jednak zostać kupione od jednego z najważniejszych graczy zagranicznych.

Algorytm sterujący ruchami pojazdu będzie minimalizował ryzyko wypadku. Jak twierdzi Buraczyński, zastosowane oprogramowanie będzie bardziej przewidujące, niż ludzki umysł. – Potrafi ono przewidzieć, co zrobi przechodzień za 2-3 sekundy, i zareagować na to, np. zatrzymując samochód. Boimy się więc raczej zbyt częstych zatrzymań, niż tego, że pojazd nie zahamuje w razie rzeczywistej potrzeby. Pracujemy jednak nad rozwiązaniem problemu – deklaruje członek Fundacji.

Z tego powodu oprócz kursów po Piotrkowskiej pomysłodawcy rozpatrują inne warianty trasy. – Zastanawiamy się nad skierowaniem pojazdów autonomicznych z dworca Łódź Fabryczna na lotnisko, tym razem w normalnym ruchu ulicznym. Miałoby to znaczenie szczególnie w kontekście organizowania przez Łódź wystawy Expo 2022 – mówią przedstawiciele Fundacji. Jest też trzecie, pozostające w sferze koncepcyjnej rozwiązanie, którego na razie nie chcą ujawniać.

Po Łodzi, według planów, będzie jeździło 30 samochodów autonomicznych. Jeśli będą powstawały kolejne linie, zostaną też zamówione kolejne obsługujące je pojazdy. Lokalizacja bazy jest kwestią do rozwiązania – system utrzymania jest w założeniach opracowany, nie ma natomiast jeszcze wybranego miejsca.

Pomysłodawcą projektu jest, również związany z Fundacją, architekt Wojciech Wycichowski. – Jesteśmy na etapie tworzenia konsorcjum firm, które będą budowały pojazd. Zebraliśmy już wszystkich graczy, nie mogę jednak na razie zdradzać ich nazw – zastrzega. W czerwcu odbędzie się spotkanie wszystkich współkonsorcjantów, którzy założą w przyszłości firmę produkującą pojazdy. Do września musi zostać złożony wniosek o dofinansowanie z funduszy europejskich. W związanym z elektromobilnością przedsięwzięciu biorą udział trzy miasta: oprócz Łodzi są to Katowice i Rzeszów.

18 kwietnia został podpisany list intencyjny umożliwiający rozpoczęcie całego procesu. Obecnie jego inicjatorzy pozyskują pieniądze na budowę prototypu. – Ambitnie zakładamy, że będzie on gotowy w roku 2020, a w 2022 pojazdy autonomiczne będą już działały w ramach przedsięwzięcia komercyjnego. Prawo w Polsce pozwala na ruch pojazdów autonomicznych, są też dyrektywy unijne, które go dopuszczają – mówi Buraczyński.

– Poparcie władz miasta odgrywa dla nas bardzo istotną rolę – zapewnia Wycichowski. Specyfiką Łodzi, która decyduje o jej przewadze nad pozostałymi miastami, jest to, że ul. Piotrkowska ma status drogi wewnętrznej. Aby uruchomić na niej kursy pojazdów autonomicznych, wystarczy więc zgoda Urzędu Miasta. Projekt pojazdu może jednak w razie potrzeby zostać dopasowany do potrzeb każdego, nawet małego miasta. Model biznesowy przedsięwzięcia przypomina trochę ten, który stosują operatorzy systemów roweru publicznego: oferta jest skierowana do miast, którym firma udostępnia niezbędną infrastrukturę, pozostając jej właścicielem.

– Jestem przekonany, że pojazdy autonomiczne to przyszłość motoryzacji. Za kilka lat, być może, duże koncerny będą oferowały możliwość jazdy autonomicznej jako jedną z płatnych opcji dodatkowych – uważa Wycichowski.