W sobotę o 18 symbolicznie otwarto system Łódzkiego Roweru Publicznego. Pierwszy jednoślad został wypożyczony przez autorkę wniosku do budżetu obywatelskiego. Według danych operatora (NextBike Polska) przez pierwszą dobę rowery wypożyczyło ponad 10 tysięcy osób.
W niedzielę liczna grupa łodzian wzięła udział w pikniku rowerowym zorganizowanym w celu promocji nowego środka poruszania się po mieście. - Gdy w 2013 roku składałam wniosek do budżetu obywatelskiego, myślałam o systemie w znacznie mniejszej skali. To, że rozrósł się on do tysiąca rowerów i stu stacji, to zasługa łódzkiej Rady Miejskiej i prezydent Hanny Zdanowskiej - przypomniała podczas imprezy pomysłodawczyni łódzkiego roweru publicznego Małgorzata Zdziebłowska. Prezydent ze swej strony zapowiada, że jeśli system sprawdzi się w działaniu, kolejnym krokiem może być utworzenie samoobsługowych wypożyczalni także na osiedlach poza centrum i kampusami uczelni.
Według pierwotnych planów, zgodnie z ideą budżetu partycypacyjnego, wypożyczanie rowerów miało być możliwe już w 2014 roku. Na przeszkodzie stanęło jednak nierozstrzygnięcie dwóch kolejnych przetargów: najpierw obie startujące w postępowaniu firmy zaproponowały zbyt wysokie ceny, potem przedsięwzięcie padło ofiarą walki sądowej między oferentami.
Tym razem udało się dotrzymać terminu, choć nie wszystkie elementy systemu działały poprawnie: na co najmniej kilku stacjach, zarówno w centrum (Piotrkowska - Tuwima), jak i na obrzeżach (dwa terminale na osiedlu studenckim Lumumbowo) chętni odchodzili z kwitkiem z powodu wadliwego działania elektrozamków lub oprogramowania. Niektórzy użytkownicy skarżą się też na bezpodstawne naliczenie zbyt dużych opłat za przetrzymywanie rowerów, które w rzeczywistości zostały już dawno zwrócone. Pracownicy NextBike zapewniają, że trwają prace nad naprawieniem błędów, i apelują o wyrozumiałość.