Dwóch studentów architektury na Politechnice Łódzkiej przed kilkoma laty zaproponowało swoje wizje zaaranżowania podziemnej stacji Łódź Centrum na przecięciu przyszłego tunelu średnicowego i najważniejszej w mieście linii tramwajowej. Oba projekty zakładają nie tylko utworzenie dogodnego punktu przesiadkowego z kolei na komunikację miejską, ale także szereg innych zmian w tkance miejskiej sąsiadujących kwartałów. Z autorami obu prac oraz ich promotorem rozmawiał Roman Czubiński.
W jaki sposób stacja Łódź Centrum w Waszych projektach wpisuje się w tkankę miasta?
Krzysztof Wibig: Głównym założeniem mojej pracy było stworzenie przestrzeni, która połączy nową stację nie tylko z głównym ciągiem tramwajowym – al. Kościuszki i Zachodnią, ale także z najważniejszą dla miasta osią – ul. Piotrkowską. Cała architektura to już rzecz drugorzędna – mój projekt jest jednym z wielu możliwych rozwiązań. Chciałem pokazać, jak ta przestrzeń może się zmienić na potrzeby nowej komunikacji.
Marcin Kolczyński: Kiedy podejmowałem decyzję o wyborze tematu, o tunelu średnicowym mówiło się coraz więcej. Duży ruch społeczny walczył o powstanie stacji w ścisłym centrum. Podobnie jak kolega, założyłem ulokowanie wyjść nie tylko na al. Kościuszki, ale także od strony Piotrkowskiej – głównej osi kompozycyjnej miasta. Ważne było też zagospodarowanie przestrzeni nad stacją – budowa miała być prowadzona metodą odkrywkową, więc budynki południowej pierzei ul. Zielonej trzeba byłoby wyburzyć tak czy inaczej. W zwolnionym w ten sposób miejscu zaplanowałem siedzibę Centrum Informacji o Rewitalizacji.
Funkcjonalność węzła komunikacyjnego będzie zależała – między innymi – od umożliwienia pasażerom szybkiego przemieszczania się między peronami kolejowymi i tramwajowymi. Jakie rozwiązania zaplanowaliście?
K. W.: Największym problemem była głębokość samej stacji – ponad 16 metrów poniżej terenu ul. Zielonej. Do przemieszczania ludzi na powierzchnię miały służyć windy oraz schody ruchome, ale także zwykłe schody, na których można by np. usiąść. Aby uczynić to przemieszczanie jak najatrakcyjniejszym, wprowadziłem różnice w wysokości posadzki placu na rogu al. Kościuszki i Zielonej – miejsca po dawnej synagodze, spalonej przez niemieckich okupantów jesienią 1939 r. Zaplanowałem też dodatkowe przestrzenie łączące al. Kościuszki, Zieloną i Piotrkowską, tak by moment przejścia między peronem kolejowym a przystankami tramwajowymi zapewniał przechodniowi jak najwięcej pozytywnych bodźców estetycznych. To też ważny czynnik wpływający na atrakcyjność Łodzi w oczach turystów.
M. K.: Układ przemieszczania się z góry na dół jest w moim projekcie dość prosty. Z dwóch peronów jednokrawędziowych dostajemy się na poziom pośredni, na którym znajdują się kasy biletowe i przechowalnia bagażu. Stamtąd można już bezpośrednio dostać się na poziom al. Kościuszki. Jest też możliwość przejścia przez plac po synagodze – zlokalizowany ok. 5 metrów poniżej poziomu gruntu, zaplanowany jako przestrzeń rekreacyjna, zazieleniona, z miejscem do wypoczynku.
Zaproponowane przez Was rozwiązania z pewnością wymagałyby poważnych zmian w organizacji ruchu na pobliskich ulicach...
K. W.: Zdecydowałem się na częściowe uspokojenie ruchu na ul. Zielonej i zwężenie jej jezdni, by zapewnić jak najwięcej przestrzeni pieszym i usprawnić transport publiczny. Przystanki miałyby pozostać w obecnych miejscach – uznałem, że nie ma potrzeby dalszego ich przybliżania.
M. K.: Geometria al. Kościuszki została zmieniona. Powróciłem do idei dominującej funkcji ruchu pieszego – takie było przecież pierwotne przeznaczenie alei, gdy powstała w XIX wieku. Ruch pieszy odbywałby się w osi ulicy, podczas gdy rozdzielone tory tramwajowe zajęłyby skrajne pasy jezdni. Pozostałe pasy, po jednym w każdym kierunku, byłyby przeznaczone dla samochodów. Dopiero przed skrzyżowaniem z Zieloną i wejściem do podziemnej stacji tory zbiegłyby się ponownie, wracając na środek jezdni. Dzięki temu podróżni wychodzący ze stacji będą mogli szybko dojść na perony dla tramwajów w obu kierunkach.
Środowiska działające na rzecz ochrony zabytków mogłyby mieć Wam za złe, że obaj zaplanowaliście wyburzenie budynków przy Zielonej...
K. W.: Wyburzenia byłyby zdeterminowane przez samą odkrywkową metodę budowy stacji. Chodzi o budynek na południowo-zachodnim narożniku skrzyżowania Piotrkowska – Zielona (gdy tworzyłem projekt, nie było jeszcze planów jego remontu, który obecnie jest w toku) i wszystkie budynki południowej pierzei Zielonej. Założyłem zachowanie elewacji jednej z kamienic. Choć budynki te są wpisane do rejestru zabytków, uznałem ich wyburzenie za mniejsze zło. Pozwoliłoby to bowiem na stworzenie wygodnego pieszego dojścia do Piotrkowskiej.
Najważniejsze rozwiązania, które chciałbym zobaczyć wprowadzone w życie, to sam kształt przestrzeni z szerokim pasażem dla pieszych na fragmencie ul. Zielonej. Także stworzenie placu na rogu ul. Kościuszki i Zielonej, na miejscu dawnej synagogi, byłoby ze wszech miar pożądane. Obecnie teren ten jest już jednak sprzedany, a nowy właściciel otrzymał pozwolenie na budowę. Być może uda się jednak stworzyć atrakcyjną przestrzeń publiczną wraz z wyjściem ze stacji po przeciwnej stronie skrzyżowania, w narożniku północno-zachodnim, bliżej ulicy Wólczańskiej? Wadą takiego rozwiązania byłoby jednak odsunięcie tego wyjścia od Piotrkowskiej.
M. K.: Również ja z myślą o pasażu na Zielonej zdecydowałem o odsunięciu nowej pierzei na południe. Pozwoliłoby to stworzyć szerokie dojście piesze do ul. Piotrkowskiej i zaakcentować w przestrzeni miejskiej znaczenie nowej stacji. Wykonałem też jednak pewien ukłon w stronę tradycji: w nowym budynku narożnym zaplanowałem księgarnię – nawiązanie do legendarnej, działającej w pobliżu przez wiele lat księgarni „Pegaz”.
Bardzo istotne jest utworzenie placu w miejscu po synagodze. Dla potrzeb pracy założyłem, że prywatnemu inwestorowi można by w zamian za ten plac przekazać działkę po drugiej stronie ulicy, przylegającą do wyremontowanej kamienicy na rogu Zachodniej i Zielonej, wraz z działką po drugiej stronie Zachodniej. Umożliwiłoby to budowę obiektu podwieszonego nad Zachodnią. Dodatkową korzyścią byłoby optyczne zamknięcie osi al. Kościuszki.
A co sądzi na ten temat promotor obydwu prac? Czy podkreślana przez władze miasta funkcja węzła przesiadkowego to jedyne zadanie, jakie powinien spełniać przystanek Łódź Centrum?
Prof. Jacek Wesołowski, Instytut Architektury i Urbanistyki Politechniki Łódzkiej: Dobrze, że w ogóle udało się zlokalizować stację w tym miejscu. Szkoda jednak, że nie zakłada się wykorzystania w pełni możliwości, jakie daje jej umiejscowienie w kontekście rewitalizacji centrum. Jest ona nieco za bardzo wysunięta na zachód, co oddala ją od ul. Piotrkowskiej. Tymczasem ewentualne zlokalizowanie jednego z wejść w kwartale między Sienkiewicza a Piotrkowską pozwoliłoby uporządkować ten fragment przestrzeni miejskiej. Byłoby to koło zamachowe do rozwoju handlu śródmiejskiego. Ale jeśli nie da się już tego odwrócić, to należy przynajmniej zadbać o zagospodarowanie terenu po synagodze. Powinien tam stanąć nie anonimowy budynek biurowy - planowany przez inwestora, któremu tymczasem miasto sprzedało działkę - ale coś, co będzie odpowiadało duchowi miejsca.