Poruszanie się o Łodzi jest coraz trudniejsze – twierdzi duża część środowisk społeczników. Problemem ma być przede wszystkim duża liczba odcinków sieci tramwajowej wyłączonych z eksploatacji. Na sytuację negatywnie wpływają też wszelkie wypadki i awarie, których skutki są tym boleśniejsze, że brakuje tras objazdowych.
Od kilku lat stan komunikacji miejskiej w Łodzi i regionie budzi duże zastrzeżenia wielu środowisk politycznych oraz części miejskich aktywistów. Również na naszych
łamach regularnie opisujemy decyzje o kolejnych obniżeniach częstotliwości kursowania tramwajów i autobusów, wskazujemy też na problemy łodzian
wynikające z awaryjnych wstrzymań ruchu na odcinkach, które czekają potem na remont miesiącami lub latami. Informujemy także o przedłużających się pracach tam, gdzie inwestycje się toczą. Niektóre grupy społeczne uznały, że sytuacja jest na tyle zła, że zaprosiły łodzian na symboliczny pogrzeb transportu miejskiego. Wśród sygnetariuszy swoistego apelu o zwrócenie większej uwagi na kwestie komunikacji znalazły się stowarzyszenie Tak dla Łodzi, Łódź Cała Naprzód i łódzcy Zieloni.
– Wiele osób zauważa, że komunikacja miejska umarła tak naprawdę już kilka lat temu – komentował podczas debaty zorganizowanej przez Radio Łódź Piotr Salata-Kochanowski, bloger i działacz związany z Łodzią Całą Naprzód. Zasugerował, że już dawno osoby mające możliwość skorzystania z własnego samochodu czy roweru wybrały rozwiązanie alternatywne, a w tramwajach czy autobusach pozostali ci, którzy są skazani na usługi świadczone przez miasto. – Trzeba przyznać, że transport publiczny z roku na rok się degraduje – wtórowała mu Urszula Niziołek-Janiak ze stowarzyszenia Tak dla Łodzi.
Była radna podkreślała jednocześnie, że sednem problemu nie jest stan pojazdów, a efekt wieloletnich zaniedbań związanych ze stanem infrastruktury i planowaniem inwestycji. Magdalena Gałkiewicz, przewodnicząca łódzkich Zielonych,
przypomniała o poniedziałkowym paraliżu ruchu tramwajowego związanym z awarią na skrzyżowaniu Zachodniej z Legionów, gdy podczas przebudowy ulic uszkodzono czynną infrastrukturę tramwajową. Podkreśliła jednak, że istotne zakłócenia w ruchu pojawiają się niemal każdego dnia. – Korzystanie z komunikacji miejskiej stało się niezwykle trudne i bardzo często kończy się wezwaniem taksówki – stwierdziła.
Ma to dotyczyć także komunikacji autobusowej, bo pasażerów MPK dotykają problemy związane ze stanem dróg. Zdaniem Urszuli Niziołek-Janiak ten w ostatnich latach zdecydowanie się pogorszył, a choć toczą się pewne inwestycje mające docelowo podnieść standard łódzkich ulic, nie przygotowano odpowiednich tras objazdowych. – Ulice, o których było wiadomo, że będą przenosić ruch w czasie remontów, powinny zostać do czasu ich rozpoczęcia przystosowane do kursowania autobusów, a tego nie zrobiono – oceniła.
– Stan czynnych torowisk jest dobry, ale problemem jest to, że bardzo dużo odcinków jest nieczynnych – powiedział natomiast Jakub Tarka, wiceprezes Klubu Miłośników Starych Tramwajów. Zaznaczył, że poważnym utrudnieniem, zwłaszcza dla osób o ograniczonej mobilności, jest też stosunkowo niski procent taboru tramwajowego z niską podłogą. Podkreślił, że aktualnie wymiana taborowa przebiega w miarę sprawnie, ale obciążeniem jest historyczny okres pierwszych 25 lat po transformacji ustrojowej, gdy wszelkich inwestycji w tym zakresie w zasadzie zaniechano.