Przebudowa łódzkiej Trasy W-Z ma doczekać się zakończenia za niecały tydzień. Towarzyszące jej przez cały czas realizacji (ponad dwa lata) kontrowersje jednak nie cichną. Z jednej strony sukcesem Urzędu Miasta jest zwiększenie puli dofinansowania unijnego, z drugiej – wątpliwości co do sposobu prowadzenia prac mają już nie tylko radni opozycji, ale i prokuratura.
Podejrzenia radnego: wiata...Na jednej z ostatnich sesji Rady Miejskiej w krytykowaniu inwestycji uaktywnił się radny PiS Włodzimierz Tomaszewski. Radny domagał się wyjaśnienia, czy zadaszenie przystanku przesiadkowego Piotrkowska Centrum w takim kształcie, w jakim obecnie jest realizowane, jest zgodne z... projektem konkursowym sprzed trzech lat. – Konstrukcja miała być lekka, przewidywano nieco inny kształt i inny rodzaj zastosowanych materiałów. Oczekuję ustalenia, czy materiały nie zostały zmienione na tańsze i czy w związku z tym koszty zapłacone przez miasto nie powinny być niższe – mówił radny PiS.
– Przedmiotem oceny jury podczas konkursu była wstępna koncepcja, nie gotowy projekt – przypomina rzecznik Zarządu Dróg i Transportu Piotr Grabowski. – Zmiany zostały dokonane za moją aprobatą, po konsultacji z konstruktorami. Profile skrzynkowe musiały zostać zamienione na rury. Zostały nieco zmienione proporcje przęseł. Dach zamiast szkłem będzie pokryty membraną – mówił autor zwycięskiego projektu Jan Gałecki, gdy rozpoczynano budowę zadaszenia.
...i kotwy
Tomaszewski nie ustępował. – Nie wykonano zakontraktowanych prac za 30 mln zł – twierdził. Jak tłumaczył, wniosek ten wynika z odpowiedzi na jego interpelację do władz miasta. – Okazuje się, że cała konstrukcja zagłębiania drogi w tunel i betonowego kielicha, po którym ma jeździć tramwaj, powinna zostać zabezpieczona olbrzymimi, grubymi warstwami ścian betonowych, których nie wykonano – stwierdził.
– Kotwy betonowe, których radny Tomaszewski nie potrafi nawet poprawnie nazwać, według programu funkcjonalno-użytkowego miały powstać na całej długości zagłębionych jezdni. Później, w trakcie stosownych pomiarów, okazało się jednak, że w niektórych miejscach trasa przebiega zbyt blisko obiektów budowlanych, by można było je wykonać. Zastosowaliśmy więc inne, równie pewne i bezpieczne rozwiązanie projektowe – ripostował nie bez złośliwości dyrektor ZDiT Grzegorz Nita. Chodzi między innymi o widoczne na pewnych odcinkach trasy poprzeczne belki. Zmiana ta, według dyrektora, nie wpłynęła na ponoszone przez miasto koszty: w systemie „projektuj i buduj” ryzyko takie bierze na siebie wykonawca.
Sugestie radnego, że ZDiT płacił dwa razy za wykonywanie tych samych prac projektowych, dyrektor kwituje krótko: – Prace projektowe zostały wykonane i opłacone raz. Twierdzenia, że było inaczej, to niczym niepoparte oszczerstwa.
Tunel wykonany, ale nieuruchomiony
Trudniej jednak odeprzeć zarzuty odnoszące się do terminu oddania do użytku jezdni na odcinku centralnym. Według harmonogramu przejazd zarówno dolnymi, jak i górnymi nitkami al. Piłsudskiego i Mickiewicza miał być możliwy ostatniego dnia września, tymczasem... – Zakres umowy podstawowej obejmował przede wszystkim infrastrukturę tramwajową i tunel drogowy. Do tego doszły jednak zlecone latem bieżącego roku roboty uzupełniające, które nie były przewidziane w umowie podstawowej. Chodzi o wymianę nawierzchni całych odcinków jezdni górnych, która nie mogła znaleźć się w zakresie podstawowym ze względu na charakter projektu tramwajowego. Elementy te wraz z obszarowym systemem sterowania ruchem zostaną wykonane do końca października. Bez włączenia w cały system sterowania bezpieczne uruchomienie odcinka centralnego nie byłoby możliwe – przekonuje Nita.
Gdy jednak latem dyskutowano o zamówieniu uzupełniającym, nie było mowy o tym, że doprowadzą one do wydłużenia robót podstawowych. Tłumaczenia dyrektora trudno uznać za przekonujące: – Czym innym jest wykonanie, a czym innym – uruchomienie. Centralnego odcinka torów tramwajowych i tak nie uruchomilibyśmy bez odcinków na Olechów i Retkinię. A przejezdność dla samochodów jest zapewniona poprzez jezdnie górne – mówi urzędnik.
Wobec takich wypowiedzi trudno dziwić się pojawiającym się pogłoskom o możliwym przesunięciu terminu oddania do użytku całej trasy (z wyjątkiem czynnego już odcinka retkińskiego). Przedstawiciele ZDiT twardo trzymają się jednak w swoich deklaracjach daty 31 października.
Ten sam zakres, mniejszy koszt
Zbliżająca się do końca inwestycja będzie kosztowała miejski budżet mniej, niż zakładano. Centrum Unijnych Projektów Transportowych przychyliło się do wniosku władz Łodzi o zwiększenie dofinansowania rozbudowy i modernizacji Trasy W-Z. Decyzja ta pozwoli na zmniejszenie miejskiego wkładu własnego o 82 miliony złotych (a wraz ze zwiększonym jednocześnie dofinansowaniem do budowy węzła multimodalnego przy dworcu Łódź Fabryczna – do 99 mln zł).
Zakres i wartość obydwu inwestycji pozostanie bez zmian. Warto przypomnieć, że dofinansowanie unijne dla Trasy W-Z zwiększono już po raz drugi. Pierwszy taki krok miał miejsce
na początku czerwca 2014 r. Podwyższenie kwoty dofinansowania o 118 mln zł umożliwiło wtedy rozstrzygnięcie przetargów na przebudowę odcinków peryferyjnych – widzewskiego i retkińskiego. Sumy zarezerwowane na ten cel w budżecie miasta okazały się bowiem o 114 mln zł mniejsze od najtańszych ofert złożonych przez potencjalnych wykonawców.
Prokuratura na tropie?
Tymczasem w miniony piątek – po kontroli przeprowadzonej w siedzibie ZDiT przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego – łódzka Prokuratura Apelacyjna wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w działaniach tej jednostki miejskiej. Jeden z trzech wątków dotyczy podejrzenia nieprawidłowości przy zawieraniu kontraktów na przebudowę centralnego odcinka Trasy W-Z (odcinek al. Piłsudskiego i Mickiewicza między Kilińskiego a al. Włókniarzy). Prokuratorzy podejrzewają, że mogło dojść do wyrządzenia szkody majątkowej dużych rozmiarów. Pośrednio z przebudową arterii może wiązać się drugi wątek, odnoszący się do zaniechania poboru obowiązkowych opłat za zajęcie przez wykonawcę prac części pasa drogowego. Trzeci wątek wiąże się z budową Trasy Górna w ciągu drogi krajowej nr 1.
– To standardowa procedura. My też czekamy na wyjaśnienie sprawy. Informacja o wszczęciu postępowania dotarła do nas poprzez media. Nie komentuję sprawy, bo nie mam wiedzy na ten temat – powiedział przed kilkoma dniami dyrektor ZDiT Grzegorz Nita.