Grupa łódzkich działaczy społecznych i organizacji III sektora przygotowała projekt usprawnienia publicznego transportu zbiorowego w mieście. Wprowadzenie rzeczywistego priorytetu dla tramwajów pozwoli nie tylko przyspieszyć pojazdy i zwiększyć liczbę kursów, ale także obniżyć ceny biletów – przekonują pomysłodawcy. Czy pomysł podzieli losy innych podobnych inicjatyw z ostatnich lat?
Czy budżet Łodzi stać na tańsze bilety? Z jakich źródeł mają pochodzić środki na sfinansowanie obniżki?
Hubert Barański, Kosma Nykiel: Łodzi przede wszystkim nie stać na bezproduktywne stanie tramwajów na czerwonym świetle. Obniżki cen biletów zostaną częściowo pokryte ze zwiększonej sprzedaży biletów MPK dzięki znacznie poprawionej konkurencyjności usług, a częściowo z innych źródeł – oszczędności w funkcjonowaniu miejskich spółek oraz w ich zarządach i radach nadzorczych, wyrównania mandatów za brak biletu parkingowego z biletem MPK oraz ograniczenia wydatków łódzkiego magistratu na PR i propagandę.
Jeden z radnych koalicji rządzącej zarzuca inicjatorom zmierzanie w kierunku braku odpłatności za przejazdy oraz polityczne motywy działania. Jak odnoszą się Państwo do tych twierdzeń?
Nigdy nie proponowaliśmy całkowicie darmowej komunikacji miejskiej, bo ona nie rozwiązałaby problemów transportowych Łodzi. Żadne miasto porównywalnej wielkości w Polsce ani Europie nie wprowadziło takiego rozwiązania. Co do zarzutów „politycznych motywów” – każda sprawa związana z funkcjonowaniem miasta jest „polityczna”, wszakże źródłosłów słowa „polityka” w greckim to „sprawy miejskie”.
Czy zwiększenie częstotliwości kursowania tramwajów o 25% wymagałoby inwestycji MPK w dodatkowy tabor, czy też byłoby możliwe do osiągnięcia samymi działaniami organizacyjnymi?
Wykorzystujemy tabor już istniejący, który kosztował Łódź naprawdę sporo. Chcemy, by tramwaje
jak np. Pesa, zakupione za grube setki milionów złotych, były wykorzystywane jak najefektywniej – czyli by jak najwięcej czasu spędzały w ruchu, a nie na bezproduktywnym staniu na światłach.
Czy postulat zwiększenia częstotliwości obejmuje także linie autobusowe? Jeśli tak – które i w jakim stopniu?
Na razie – nie. Tramwaje, w przeciwieństwie do autobusów, mają własną, oddzieloną sygnalizację, którą łatwiej w krótkim czasie dostosować oraz w większości jeżdżą po wydzielonych torowiskach lub ulicach, na których dozwolone są jedynie wjazdy docelowe. Rozwiązanie problemów autobusów jest bardziej skomplikowane, natomiast ich przyspieszenie również powinno być wprowadzone w drugiej kolejności.
Czy konieczne byłoby zatrudnienie w MPK Łódź dodatkowych prowadzących?
Czas pracy motorniczych oraz liczba etatów byłyby niezmienione. Dzięki przyspieszeniu ruchu tramwajów potrzeba będzie mniej brygad do obsługi tej samej częstotliwości, a uwolnione brygady mogą zostać przeznaczone do jej zwiększenia.
Jakie działania miałyby doprowadzić do przyspieszenia tramwajów o 25%? Czy istnieją dokładne wyliczenia dla poszczególnych linii?
Postulujemy, by utworzyć priorytet dla przejazdu tramwajów na skrzyżowaniach. Bogatego Zurychu nie stać na to, żeby tramwaje stały w innym miejscu niż na przystanku – dlaczego biedną Łódź tak? Skupiamy się na skrzyżowaniach, które są objęte
Obszarowym Systemem Sterowania Ruchem, bo mają techniczną możliwość wprowadzenia realnego priorytetu dla tramwajów.
Kilka lat temu badania na ten temat opublikował mgr inż. Andrzej Gocek. Z jego wyliczeń wynika, że na linii 11, po wprowadzeniu sterowania sygnalizacją świetlną przez tramwaj i skróceniu oczekiwania na zielone światło o 1/3, tramwaj może przejechać całą trasę w 47 minut - dziś przejeżdża ją w 64. Przyspieszyłoby to przejazd o 25%. Podobne zmiany można wprowadzić na pozostałych liniach.
Czy dla osiągnięcia celów inicjatywy konieczne byłyby zmiany obecnego układu linii?
Układ linii jest kwestią wtórną – nawet najlepiej ułożone linie nie będą atrakcyjne dla łodzian, jeśli czas przejazdu będzie długi i niekonkurencyjny wobec innych środków transportu. Łódź nie jest gotowa na kolejną reformę, podczas gdy nawet poprzednia nie została w pełni wcielona w życie.
Czy wobec licznych inwestycji, a także wyłączenia wielu odcinków sieci tramwajowej z powodu złego stanu technicznego, realizacja wskazanych celów byłaby możliwa już teraz?
Podniesienie atrakcyjności komunikacji zbiorowej jest potrzebne szczególnie teraz, gdy jest tak dużo inwestycji oraz korków w mieście, bo da ono realną i konkurencyjną alternatywę dla poruszania się po mieście dla wielu łodzian. Za moment dojdzie do zamknięcia
skrzyżowania Kościuszki – Zielona dla samochodów, co doprowadzi do jeszcze niewidzianej skali korków w centrum Łodzi, a szybka komunikacja tramwajowa może stać się realną alternatywą dla mieszkańców i receptą na korki.
Rada Miejska na ostatniej sesji – podczas której przegłosowano m. in. duże podwyżki cen biletów – nie zajęła się projektem. Jakie są dalsze plany jego twórców?
Zbieramy podpisy, by Rada Miejska mogła rozpatrzeć nasz projekt. Chcemy, by na temat transportu zbiorowego mogli się wypowiedzieć także sami mieszkańcy – jego użytkownicy. Dajemy im poprzez ten projekt na to szansę.
Jak twórcy akcji oceniają ideę reformy komunikacyjnej z 2017 r. i jej realizację? Dlaczego nie udało się osiągnąć wszystkich zaplanowanych celów?
Reforma dotyczyła głównie nowej siatki połączeń, ale system przesiadkowy poległ m. in. dlatego, że nie wprowadzono priorytetu dla tramwajów. Teraz mamy szansę to naprawić.
Postulaty akcji „ZbiorKom na100%” powtarzały się w wielu wcześniejszych inicjatywach (m. in. „Oddajcie nam tramwaje” z 2014 r. czy Społeczny Plan Transportowy ówczesnej ŁIPT z 2015 r. Dlaczego, w Państwa ocenie, nie udało się przez tyle lat wprowadzić w życie proponowanych rozwiązań?
Dlaczego rządzącym zabrakło odwagi i wiedzy, by to wprowadzić? To zasadniczo nie jest pytanie do nas. Ale mamy nadzieję, że tym razem tego nie zabraknie.