Choć uczestników przetargu na nowego operatora Łódzkiego Roweru Publicznego jest więcej, niż przy poprzednich próbach, nadal nikt nie złożył oferty mieszczącej się w kosztorysie. Różnica w przypadku najtańszej propozycji wynosi 3,8 mln zł. Czasu na uruchomienie systemu (władze Łodzi chcą jego otwarcia wiosną przyszłego roku) jest tymczasem coraz mniej.
Oprócz znanych już z poprzednich prób znalezienia operatora firm Homeport i Roovee w konsorcjum z Orange Polska tym razem oferty złożyli także dwaj inni gracze: Wawa Bike i City Bike Global. Homeport, jako jedyny, chce podjąć się wybudowania systemu trzeciej generacji (z klasycznymi stacjami dokującymi) za 25,9 mln zł. Wszyscy pozostali uczestnicy deklarują uruchomienie roweru publicznego generacji czwartej (bezstacyjnego). Zbliżoną wartość mają oferty firm City Bike Global (26 mln zł) i Roovee – Orange (26,4 mln zł). Znacznie droższą propozycję złożyła Wawa Bike (39,6 mln zł).
Wszystkie oferty przekraczają kwotę przewidzianą na rower publiczny przez władze miasta (22,1 mln zł). Nie wiadomo jeszcze, które oferty przejdą weryfikację formalną. W poprzednich przetargach miasto nie decydowało się na zwiększenie zakładanego kosztorysu i podpisanie umowy.
Najważniejsze warunki zamówienia nie uległy zmianie. Operator systemu ŁRP ma zapewniać jego obsługę przez 4 sezony (do końca listopada roku 2024). Pierwsza część (50 stacji z 500 rowerami) ma zostać oddana do użytku w ciągu 4 miesięcy od podpisania kontraktu. Reszta ma pojawić się na ulicach Łodzi przed upływem kolejnego miesiąca. Docelowo system będzie liczył 1500 rowerów i 150 stacji (na ogół w miejscach znanych z poprzedniej edycji). Podobnie jak w latach 2016-2019, sieć będzie też można rozbudowywać o stacje sponsorskie, zamawiane przez firmy lub instytucje.
Mając w pamięci nie zawsze pozytywne doświadczenia z pierwszej edycji ŁRP, zamawiający położył nacisk na elastyczny i szybko reagujący serwis. Znalazło to odzwierciedlenie w ofertach. City Bike Global zadeklarowała naprawę lub wymianę roweru po awarii w ciągu 19 godzin, a pozostali uczestnicy postępowania – w ciągu 20.
Poprzednie trzy postępowania zakończyły się niepowodzeniem. W pierwszym
nie zgłosił się żaden chętny. W drugim, mimo obniżenia wymagań, obie startujące firmy złożyły
zbyt drogie oferty, a władze Łodzi
anulowały przetarg. Trzeci, z tymi samymi uczestnikami – i ponownie ofertami powyżej kosztorysu – został odwołany z powodu
błędów merytorycznych w ofertach. Zdaniem przedstawicieli łódzkiego środowiska rowerowego Urząd Miasta przy kolejnych próbach popełnia ten sam błąd, oczekując spełnienia zbyt wyśrubowanych wymagań za stosunkowo niską cenę.