Łódzki Rower Publiczny: Dwie oferty w przetargu. Nextbike nie wystartował

Choć pierwsza edycja ŁRP w latach 2016-2019 okazała się wielkim sukcesem frekwencyjnym, wybór operatora na kolejne cztery lata napotyka na przeszkody. W pierwszym przetargu, ogłoszonym przez Zarząd Dróg i Transportu pod koniec ubiegłego roku (zdaniem przedstawicieli Fundacji „Normalne Miasto – Fenomen” – za późno) nie złożono żadnej oferty. Odpowiedzią ZDiT było rozpisanie kolejnego postępowania ze zmienionymi warunkami (zmniejszona liczba stacji i możliwość uruchamiania ich w dwóch etapach). Ograniczono także dodatkowe funkcjonalności, takie jak możliwość zwrotu rowerów poza stacjami i dostępność tandemów oraz rowerów towarowych.

– Sytuacja na rynku rowerów publicznych w minionym roku diametralnie się zmieniła. Zmniejszała się rentowność, rosły koszty serwisu i obsługi, pojawiły się problemy związane z rowerem w Trójmieście, w którym Nextbike stracił w końcu umowę, popadając w problemy finansowe. W Krakowie natomiast operator wycofał się, ponieważ konkurencja innych środków transportu pogorszyła rentowność. Wydarzenia związane z systemami w innych miastach przełożyły się też na oferty, które otrzymujemy – tłumaczył trudności wicedyrektor ZDiT Maciej Sobieraj.

Z powodu licznych zapytań termin składania ofert został przesunięty o 10 dni. Na uruchomienie „na raty” okrojonego w stosunku do pierwotnych zamierzeń systemu ŁRP władze Łodzi zamierzały wydać 22 mln zł. Złożone w drugim przetargu oferty przekraczają tę kwotę. Konsorcjum firm Orange Polska i Roovee zażądało 28,3 mln zł, a firma Homeport Polska – 32,6 mln zł. Decyzję o ewentualnym dołożeniu brakującej kwoty musi podjąć Rada Miejska.

Wydłużone terminy (do trzech miesięcy dla pierwszego i do pół roku dla drugiego etapu) przesądzają o tym, że nawet w razie pozytywnej decyzji radnych i szybkiego podpisania umowy w bieżącym roku będzie mógł zacząć działać najwyżej pierwszy etap, ograniczony do 50 stacji w ścisłej strefie wielkomiejskiej. Najpóźniejszy możliwy termin podpisania umowy to połowa sierpnia. Sezon Łódzkiego Roweru Publicznego kończy się w listopadzie.

Firma Roovee jest w Polsce znana z prowadzenia systemów roweru publicznego w Olsztynie i Włocławku oraz szeregu mniejszych miast, takich jak Chodzież, Giżycko czy Ścinawa (w tym ostatnim przypadku system obsługuje całą gminę). Homeport obsługuje w naszym kraju (wraz z BikeU) systemy w Bielsku-Białej oraz Toruniu, był też zaangażowany od strony technicznej w krakowski Wavelo. Dla obu firm prowadzenie systemu tak dużego, jak łódzki, będzie więc nowością. Według portalu Rowerowa Łódź łączna liczba rowerów w systemach Homeport wynosi 592, a Roovee – 785. Dla porównania system ŁRP ma docelowo składać się z 1500 rowerów, nie licząc tych, które mogą pojawić się w stacjach sponsorskich, zamawianych przez firmy lub uczelnie.

Wysłaliśmy do Nextbike pytanie o przyczynę braku udziału w przetargu. - Zapadła taka decyzja biznesowa spółki, która uczestniczy w kilku innych postępowaniach przetargowych - to cała treść odpowiedzi nadesłanej przez zespół prasowy firmy. Pewne pozostaje, że oznacza to problemy dla dotychczasowych i przyszłych użytkowników systemu: począwszy od tych, którzy licząc na wygraną poprzedniego operatora, nie wystąpili o zwrot środków z konta, poprzez brak kompatybilności z systemem Veturilo w Warszawie (związane z tym możliwości wykorzystywało wielu łodzian dojeżdżających w różnych celach do stolicy), a skończywszy na kresie nadziei na bardziej efektywne wykorzystanie Wojewódzkiego Roweru Publicznego.

W ocenie prezesa Fundacji „Normalne Miasto – Fenomen” Huberta Barańskiego w przypadku obu oferentów istnieje ryzyko, że prowadzenie ŁRP je przerośnie. – Obie firmy skorzystały z niskich wymagań. Mają małe zaplecze. Nie chciałbym, żeby doświadczenie zdobywali na Łodzi – obawia się działacz III sektora.

Barański zwraca uwagę, że ewentualna kwota, którą należałoby dorzucić z miejskiego budżetu w celu zawarcia umowy, przekracza roczne wydatki miasta na infrastrukturę rowerową. – Przedyskutujmy, na co bardziej warto wydać takie pieniądze, o ile w ogóle Łódź nimi dysponuje. Zastanawiam się, czy w ogóle ŁRP w dotychczasowej formule jest potrzebny. Jego funkcją było pokazanie ludziom, że można poruszać się rowerem po mieście. To już się udało – uzasadnia. Jego zdaniem, aby system lepiej się bilansował – i aby zachęcić więcej firm do udziału w ewentualnym powtórzonym przetargu – należałoby rozważyć rezygnację z pierwszych 20 minut darmowej jazdy. – Być może uzasadnione byłoby ograniczenie tego czasu nawet do 5 minut – mówi prezes Fenomenu.