Transport for London zlecił zaprojektowanie dżingla dla autobusów elektrycznych które jeżdżą po brytyjskiej stolicy. To unijny wymóg, by niezwykle ciche pojazdy ostrzegały pieszych, że jadą. Na razie jednak dźwięki nie spodobały się osobom niewidomym.
1 lipca weszła w życie decyzja Komisji Europejskiej, przygotowywana zresztą od dłuższego czasu, która zobowiązuje producentów do wyposażenia samochodów elektrycznych w dźwięk, który ma ostrzegać pieszych, że się zbliżają. To rozwiązanie, za którym lobbowały unijne organizacje zrzeszające osoby niewidome. Chodzi o to, że pojazd elektryczny jest niezwykle cichy. Gdy jedzie szybko, jest słyszalny, bo pęd powietrza i opony powodują szum. Ale gdy porusza się wolno, zwłaszcza w ruchu miejskim, jest niesłyszalny. Problem nie jest wydumany, bo w Europie doszło do kilku wypadków, w których osoby niewidome zostały przejechane przez cofający się samochód na prąd.
Unijne przepisy narzucają obowiązek wydawania sygnałów dźwiękowych przez elektryczny pojazd poruszający się z prędkością do 20 km/h do przodu i zawsze gdy cofa. Od teraz taki system musi mieć każdy nowo homologowany pojazd, a starsze pojazdy muszą zostać wyposażone w system AVAS (acoustic vehicle alert system) do 2021 r.
Transport for London, który m.in. zarządza flotą tamtejszych autobusów, wybiera właśnie dźwięki, w które mają zostać wyposażone lokalne elektryczne „piętrusy”. Próbkę sygnałów opublikowało pod koniec zeszłego tygodnia radio BBC.
John Welsman z organizacji Guide Dogs UK, w rozmowie z „Guardianem” przyznaje, że dźwięki nie są najlepsze. Na spotkaniu z TfL przedstawicielom jego stowarzyszenia zaprezentowano dźwięki, które porównał do odgłosów statku kosmicznego.
– Albo jakby ktoś puszczał bańki mydlane przez rurkę – wyjaśniał. – Był też taki „plumkający” dźwięk przypominający powiadomienie o przyjściu e-maila. To nie powinno iść w tę stronę – dodawał.
Społecznicy zwracają uwagę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wyposażenie autobusów w dźwięk po prostu przypominający… zwykły autobus. Dodają, że klasyczne londyńskie piętrusy są doskonale rozpoznawalne przez osoby niedowidzące. TfL chciałoby jednak wyposażyć je w dźwięk, który byłyby unikalny, a przez to rozpoznawalny. Aktywiści zwracają jednak uwagę, że jeśli każdy z producentów i przewoźników będzie chciał się wyróżniać, to w mieście powstanie chaos, w którym nigdy nie będzie wiadomo, co właśnie jedzie i czy to auto, czy coś innego.
Unijna regulacja nie wskazuje konkretnie rodzaju dźwięku, ale określa pewien zakres częstotliwości i modulacji dźwięku, co sugeruje, że w istocie powinien być to dźwięk zbliżony do odgłosu zwykłego silnika. Odgłos powinien też dać możliwość zorientowania się jak zachowuje się auto, tzn. czy cofa, przyśpiesza lub zwalnia.