Jak informuje Gazeta Wyborcza Lublin, wysokie ceny energii elektrycznej sprawiły, że na regularnych liniach trolejbusy są zastępowane przez autobusy spalinowe. Jazda trolejbusami po prostu się nie opłaca, a będzie tylko gorzej. To kolejny przykład pokazujący, że bez centralnej pomocy drogi prąd może zabić komunikację publiczną.
O wpływie wysokich cen energii elektrycznej na sektor komunikacji publicznej
piszemy szeroko od wielu tygodni. Problem dotyka zarówno przewoźników
kolejowych, tramwajowych oraz autobusowych w miejscach, gdzie regularnie kursują elektrobusy. Najnowszy przykład z Lublina przypomina także, że w kilku miejscach w Polsce komunikację miejską obsługują trolejbusy, które również stracą z powodu horrendalnych cen prądu.
Autobusy spalinowe zastąpiły trolejbusy
W Lublinie,
o czym informuje tamtejsza Gazeta Wyborcza, kursy pierwotnie realizowane za pomocą trolejbusów są aktualnie uruchamiane przy pomocy autobusów konwencjonalnych. Jest to znacznie tańsze rozwiązanie, a sytuacja może się tylko pogorszyć. Jak informuje dziennik, autobusy spalinowe jeżdżą na liniach 38, 154, 156, 157 oraz 161. Do tej pory kursy te realizowano trolejbusami, teraz jednak przestało się to po prostu opłacać.
Wyborcza opublikowała wyliczenia MPK Lublin dotyczące tego ile kosztuje jeden kurs autobusu spalinowego w porównaniu do kosztów kursu trolejbusu. Przykładem była trasa linii 161.
“O ile w czerwcu trolejbus na całej trasie zużywał prąd za 23 zł, o tyle już w sierpniu, czyli po podwyżce cen energii, koszt wzrósł do 81,51 zł. To blisko trzyipółkrotnie więcej. Dla porównania koszt oleju to 53,94 zł, czyli o 27,57 zł mniej. I to tylko na jednym kursie” – czytamy
w tekście.140 tysięcy złotych oszczędności miesięcznie
Lubelski ZTM policzył także, że dziennie oszczędność wynikająca z “uziemienia” trolejbusów to około 7 tysięcy złotych dziennie. Mnożąc tę kwotę razy 20 dni roboczych otrzymujemy już 140 tysięcy złotych oszczędności w skali tylko jednego miesiąca.
“Czekamy na działania, jakie podejmie rząd, wierząc, że sytuacja jest przejściowa i powrócą dobre czasy dla ekologii i niskoemisyjności. Niemniej do tego czasu musimy działać i przy tak horrendalnie wysokich kosztach zastępować obsługę niektórych linii trolejbusowych autobusowymi odpowiednikami” – powiedziała Wyborczej Monika Fisz, rzeczniczka Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie.
Kilka lat inwestycji stoi pod płotem
Sytuacja jest o tyle groteskowa, iż do tej pory kursy trolejbusów były znacznie tańsze niż kursy realizowane za pomocą autobusów spalinowych, a dodatkowo władzom Lublina zależało także na aspektach środowiskowych i ekologicznych. Trolejbusy są bowiem pojazdami bezemisyjnymi (choć napędza je prąd pochodzący z elektrowni węglowych, a więc trudno nazywać to bezemisyjnością). Stolica województwa lubelskiego w ciągu kilku ostatnich lat
zakupiła nowe trolejbusy oraz
autobusy elektryczne. Te pierwsze już wylądowały pod płotem, czy podobna historia może więc spotkać elektrobusy?