– Korki to znak rozpoznawczy Madrytu, tworzą niepowtarzalną miejska atmosferę i wrażenie, że ulice są wiecznie żywe – powiedziała w rozmowie z „El Pais” prawdopodobna przyszła szefowa wspólnoty autonomicznej Madrytu (odpowiednik województwa). Przyszły burmistrz Madrytu zapowiedział z kolei likwidację wprowadzonych w zeszłym roku przepisów związanych z ograniczeniem ruchu i walką ze smogiem.
W listopadzie zeszłego roku w Madrycie uruchomiono strefę niskiej emisji (Low Emission Zone), czyli obszar, do którego zakazano wjazdu samochodom z silnikiem diesla, zarejestrowanym przed 2008 r. i benzynowym sprzed 2000 r. Strefa liczy prawie 500 hektarów i obejmuje całe centrum miasta. To efekt gróźb uruchomienia postępowania sądowego ze strony Komisji Europejskiej w sprawie fatalnej jakości powietrza w hiszpańskiej stolicy. To też jeden z głównych punktów programu burmistrz Manueli Carmeny, z lewicowej lokalnej partii Nasz Madryt.
Prawica przegrała, ale wygrała
Pod koniec maja, równolegle z wyborami europejskimi, w Hiszpanii odbyły się wybory samorządowe. W Madrycie co prawda wygrał je Nasz Madryt (31 proc. głosów), ale większość w radzie miasta zdobędzie koalicja partii prawicowych na czele z Partią Ludową, wspomaganą przez liberalną Ciudadanos i populistyczny prawicowy Vox.
Nowym burmistrzem Madrytu będzie więc najprawdopodobniej Jose Luiz Martinez–Almeida (Carmena już pożegnała się na twitterze), który już zapowiedział, że wycofanie się z zeszłorocznych zmian będzie jedną z jego pierwszych decyzji.
Almeida, przepytywany przez „El Pais” zaznaczył, ze jego zdaniem są lepsze sposoby na walkę z zanieczyszczeniem powietrza w mieście, niż zamykanie dzielnic dla aut. Wskazał m.in. na dotacje do zakupów niskoemisyjnych samochodów. Dodał, że jeśli zostanie burmistrzem, skupi się na ważniejszych rzeczach dla mieszkańców Madrytu, takich jak czystość ulic czy utrzymanie budynków.
Koleżanka Ameidy z Partii Ludowej, Isabel Diaz Ayuso, która najprawdopodobniej zostanie prezydentem wspólnoty autonomicznej Madrytu (to odpowiednik polskiego województwa, koalicja trzech wspomnianych partii będzie rządziła również na poziomie stołecznego regionu), ma bardziej niezwykłe poglądy na przestrzeń miejską. – Korki to znak rozpoznawczy Madrytu, tworzą niepowtarzalną miejska atmosferę i wrażenie, że ulice są wiecznie żywe –
przyznała.
Strefa zadziałała
W 2012 r. Europejska Agencja Środowiska oszacowała, że z powodu kłopotów z oddychaniem spowodowanych smogiem w całej Hiszpanii umiera rocznie 30 tys. ludzi. W kwietniu grupa madryckich aktywistów dokonała pomiarów jakości powietrza przy Plaza del Carmen w centrum Madrytu. Poziom tlenków azotu, jednego z głównych składników smogu, pochodzących z rur wydechowych, spadła o blisko połowę w stosunku do czasów sprzed wprowadzenia strefy.
Według badań przeprowadzonych miesiąc wcześniej przez ratusz, poziom tlenków azotu spadł o 38 proc., a ruch uliczny zmniejszył się w centrum Madrytu o 24 proc.
Spokojnej wypowiada się Begonia Villacis z partii Ciudandos, która najpewniej trafi na fotel wiceburmistrza. – Nie odwrócimy tych zmian całkowicie. Można spędzić całe życie na odwracaniu rzeczy, które się nie podobają. Po prostu zreformujemy strefę – wyjaśnia.
„El Pais” zwraca uwagę, że zmiany w ruchu ulicznym Madrytu to część długo wypracowywanego planu, którego zmiana podlega odpowiedniej procedurze i wymaga absolutnej i trwałej większości w radzie miasta. Zaznacza też, że pomysły ograniczenia ruchu w mieście pojawiały się jeszcze przed prezydenturą Carmeny. Jej poprzedniczka Ana Botella (Partia Ludowa) również przygotowywała wprowadzenie takiej strefy, z tą różnicą, że zakładała utrzymanie ruchu na głównych trasach przejazdowych przez centrum.
Zapisz się do newslettera:
