„W Polsce firma MAN obecna jest od prawie 25 lat zatrudniając w swoich zakładach produkcyjnych w Niepołomicach i Starachowicach oraz centrum finansowo-księgowym w Poznaniu oraz spółce sprzedażowo-serwisowej prawie 4000 pracowników” – piszą przedstawiciele producenta autobusów, który niedawno wygrał przetarg na pojazdy dla wojska. Kontrakt przeszedł koło nosa będącemu częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej Autosanowi, który złożył swoją ofertę 20 minut po czasie. W związku z tym w środę w spółce poleciały głowy, a w sprawę zaangażowali się przedstawiciele MON.
O
całej awanturze pisaliśmy wczoraj. Autosanowi, który rządzący stawiają za przykład ratowania upadającego polskiego przemysłu (w czasie wyborów Beata Szydło obiecywała ratowanie sanockiej fabryki, będącej w stanie upadłości, po wyborach Autosan został kupiony przez państwową Polska Grupę Zbrojeniową), koło nosa przeszedł wart blisko 30 mln zł kontrakt na autobusy turystyczne dla wojska. W przetargu rozpisanym przez 2. Bazę Logistyczną w Rembertowie swoją ofertę złożył 20 minut po terminie.
W środę wiceminister obrony Bartosz Kownacki poinformował o zwolnieniu dyscyplinarnym osoby która uznano za odpowiedzialną za błąd, oraz zawiadomieniu CBA i SKW. Jak informuje money.pl przedstawiciele PGZ sugerują, że mogło dojść do przestępstwa, choć nie tłumaczą gdzie widzą nieprawidłowości.
MAN w przesłanym mediom oświadczeniu tłumaczy, że z jej strony wszystko było w porządku. „W związku z informacjami dotyczącymi wygranego przez firmę MAN Truck & Bus Polska przetargu i podpisanej w dniu 11.08.2017 r. umowy na dostawę autobusów turystycznych dla Ministerstwa Obrony Narodowej i sugestiami o nieprawidłowościach dotyczących procedury przetargowej firma MAN Truck & Bus Polska oświadcza, że złożyła ofertę w zgodzie z ustawą o zamówieniach publicznych” – czytamy.
„Ze strony naszej firmy wszelkie procedury i terminy zostały zachowane i realizowane w zgodzie z obowiązującym prawem, mimo kilkukrotnej zmiany terminu zamknięcia przetargu oraz zmian wymogów technicznych przetargu i specyfikacji pojazdów. Nasza oferta została uznana za ważną i jedyną, czego konsekwencją było podpisanie umowy na dostawę autobusów turystycznych MAN”.
Swoje oświadczenie
wystosował też Autosan.Producent wyjaśnia, że nie toleruje żadnych „nieuczciwych praktyk biznesowych lub niezgodnych z prawem zachowań”. Zresztą trudno się takich doszukać. Można się spodziewać, że znalezienie jakiejś nieprawidłowości byłoby ewentualną podstawą do jego unieważnienia i zrzucenia odpowiedzialności za błąd. Sam przetarg przebiegł standardowo, jak wiele innych tego rodzaju zamówień, które codziennie ogłaszają i rozstrzygają instytucje publiczne, a problem, w który zaangażowali się politycy, wziął się ze spóźnienia przedstawicieli Autosanu.
MAN Wyjaśnia też, że w ciągu dwóch ostatnich lat dostarczył w Polsce 90 autobusów turystycznych, a określanie go jako „firma niemiecka” i stawianie w kontrze do „polskiego” Autosanu. Nie do końca odpowiada rzeczywistości.
„W Polsce firma MAN obecna jest od prawie 25 lat zatrudniając w swoich zakładach produkcyjnych w Niepołomicach i Starachowicach oraz centrum finansowo księgowym w Poznaniu oraz spółce sprzedażowo-serwisowej prawie 4000 pracowników” – czytamy. „W latach 2012 i 2013 firma MAN zdobywała tytuł Top Employeer – najlepszy pracodawca. W regionie świętokrzyskim MAN jest jednym z największych pracodawców, zatrudniając ponad 2500 osób, angażując się w liczne projekty społeczne i edukacyjne. Rocznie w fabryce w Starachowicach produkowanych jest ok 1500 autobusów miejskich, dostarczanych na cały świat. W latach 2015-2016 zakład w Starachowicach został gruntownie zmodernizowany, a wartości inwestycji przekroczyła 40 mln euro”.