MAZ planuje swoją ekspansję na zachodnią Europę. Na razie zaczyna od Polski i próbuje zdobywać rynek ceną. Producentowi ciężko jest jednak pozbyć się łatki „wschodniego” produktu, który kojarzy się z pojazdem umiarkowanie solidnym i gorszym jakościowo. Firma jednak próbuje stworzyć podstawy do odbierania marki jako solidnej i goniącej zachodnie standardy. O planach MAZ-a związanych z polskim rynkiem autobusowym i planach stworzenia produktu elektrycznego rozmawiamy z Moniką Letkiewicz, menadżerem firmy Maz Auto Pland, oficjalnego przedstawiciela producenta na Polskę.
Martyn Janduła, Transport-publiczny.pl: MAZ kojarzy się przede wszystkim z produktem białoruskim. Od jak dawna firma prowadzi ekspansję na polskim rynku?
Monika Letkiewicz, menadżer firmy Maz Auto Pland: Maz Auto Poland jako przedstawiciel białoruskiego producenta jest obecny w Polsce od 1991 roku. Natomiast pierwsze autobusy MAZ wprowadziliśmy w Polsce w 2006 roku. W tej chwili ok. 500 pojazdów jeździ na Górnym Śląsku. Oczywiście, interesujemy się także innymi ośrodkami.
Czy tylko Polska leży w kręgu zainteresowania MAZ-a?Mamy teraz nowy produkt spełniający normę EURO6, gdyż jest to unijnym wymogiem. Bez tego nie mogliśmy startować w przetargach. Mamy też w ofercie autobus CNG, który również jest produktem spełniającym wygórowane standardy emisji spalin. MAZ chciałby docierać nie tylko do Polski. Nasz kraj jest takim pierwszym krokiem do Europy i ekspansji na dalsze rynki kontynentu europejskiego. Całe wyposażenie naszego autobusu jest zachodnie. MAZ opiera się chociażby na silnikach Mercedesa.
Co przede wszystkim wyróżnia Państwa autobusy na tle konkurencji?Przede wszystkim cena. Cały czas staramy się jednak dorównać do wymogów, które są na rynku. Przykładowo, w tej chwili jest boom na siedzenia dostępne z niskiej podłogi. Kiedyś wystarczały dwa-cztery, a dzisiaj już nawet oczekuje się dziesięciu, więc i my się do tego dostosowaliśmy.
Czyli na razie gonicie zachodnie standardy?Raczej MAZ wykorzystuje to, co jest dostępne na rynku i stara się temu dorównać. Firma raczej nie proponuje swoich innowacji. Jest to więc dorównywanie standardom, które w Europie obowiązują.
Jakimi największymi kontraktami może pochwalić się MAZ w Polsce?
Rok 2014 był dla nas bardzo dobrym okresem, ponieważ sprzedaliśmy 84 autobusy. Następny rok okazał się słabszym czasem, bo sprzedaliśmy jedynie około dwadzieścia pojazdów, ale to z tego względu, że nie mieliśmy jeszcze w ofercie produktu spełniającego normę EURO6, która obowiązuje w Polsce i Europie. Tym samym sprzedawaliśmy autobusy z normą emisji spalin EURO5. Przychodziły one już po pierwszej rejestracji fabrycznej, czyli jako używane. Były one jak najbardziej nowe, ale po pierwszej rejestracji, co umożliwiało ich zarejestrowanie w Polsce. Mam nadzieję, że w tej chwili, skoro już mamy pojazd spełniający najnowszą normę, który uzyskał homologację, to uda nam się powalczyć na polskim rynku. Zwłaszcza, że całkiem sporo przetargów pojawiło się w ostatnim czasie, jak w Warszawie, czy Bielsku Białej.
Tak naprawdę fabryka MAZ-a produkuje pojazdy z EURO 6 wyłącznie na Polskę, z czym też wiązały się pewne problemy. Wynikały z tego też opóźnienia w zaprezentowaniu nowych autobusów. Na Wschodzie potrzebna jest emisja spalin na poziomie EURO 4, a MAZ i tak produkuje pojazdy z normą o punkt wyższą. Tym samym zrobienie 20-30 pojazdów z polską normą, kiedy produkcja idzie w tysiące, było trochę problematyczne ze względów logistycznych.
fot. MJA jakie moce produkcyjne ma państwa fabryka?MAZ produkuje około 3 tys. autobusów rocznie.
Czy MAZ chce się skupić właśnie na gazowych alternatywach?Gaz i diesel chcemy traktować na równi. Chcieliśmy zaprezentować właśnie CNG ze względu na to, że pod taki typ pojazdu rozpisano ostatnio przetargi. W tej chwili wielu przewoźników zgłasza zapotrzebowanie na CNG i alternatywne paliwa oraz elektryki. Ten ostatni zresztą też jest w fazie produkcji. W fabryce powstaje szkielet, a druga firma będzie montować elektrykę.
Kiedy można spodziewać się gotowego produktu?Najwcześniej pod koniec tego roku. Jeżeli jednak pojawiłoby się teraz takie zapotrzebowanie na nasz elektryczny produkt, to prace mogłyby przyspieszyć.
MAZ ma na swoim koncie dosyć nietypowe, bo idące pod prąd trendom, rozwiązanie w autobusach przegubowych. Mianowicie, chodzi o sposób napędu pojazdu. Jaki los spotkał państwa produkt?Takich pojazdów w Polsce jeździ tylko osiem sztuk. Bardzo podobały się kierowcom. Na rynku panuje moda, że wszystkie obecne przeguby to „pchacze”, a nasz autobus był ciągnikiem – z silnikiem zamontowanym w środku. To trochę odstraszało klientów, chociaż kierowcy mówili, że dużo lepiej taki pojazd się prowadzi. Silnik był wygłuszony, ale to rozwiązanie nie zdobyło popularności. I w tym zakresie też chcemy dorównać innym – MAZ jest już w trakcie produkcji autobusów przegubowych, tak zwanych pchaczy. Chcemy posiadać w ofercie to, czego rynek oczekuje mimo że nasz produkt był tańszy w zakupie i serwisowaniu.
Często pojawiają się obawy, zwłaszcza na rynku autobusowym, że jak pojazd tani, to nie może być dobry.Staramy się zbić cenę, żeby nasze produkty były konkurencyjne. Nie oszukujmy się – Mercedes ma swoją klasę, a słabo się sprzedaje ze względu na to, że jest jednak bardzo drogi. MAZ ma wszystkie komponenty, które są zachodnie. Części te są bardzo drogie, bo sprowadzamy je i dochodzi do tego też cło. Autobus MAZ-a, tak naprawdę, mógłby być droższy i dorównać pod tym względem Solarisowi. MAZ jednak robi wszystko, by zaistnieć na polskim rynku. Chcemy przyciągnąć klientów i staramy się, żeby cena była jednak niższa i konkurencyjna.
Oczywiście nie porównujemy się do Solarisa, bo firma ta ma już jednak swoją markę. W tej chwili największą naszą konkurencją, która właśnie urosła w Polsce, to jest SOR. Producent ten teraz bardzo prężnie wchodzi na polski rynek, zwłaszcza z tanim produktem, więc staramy się być konkurencyjni.
W ogóle polski rynek jest bardzo nasycony, jeżeli chodzi o producentów autobusów.Powiem szczerze, że jest bardzo wymagający. Jest wiele uprzedzeń. Także nie jest tak łatwo sprzedać coś, co jest ze Wschodu. Nawet jeśli produkt będzie dużo lepszy, to wszyscy będą machać ręką, że jak z Białorusi, to na pewno byle co.
Nasi klienci, którzy nam zaufali, podkreślają, że MAZ jest bardzo dobrym produktem, który się nie psuje. Na Śląsku nasze autobusy były wybierane ze względu na cenę, ale też i bardzo dobre zawieszenia. Są one odporniejsze na tamte drogi, w porównaniu z tym co oferuje Solaris.
Poza Śląskiem, gdzie można jeszcze spotkać państwa autobusy?Kielce, Ostrołęka, Elbląg – to takie największe ośrodki. Pojedyncze sztuki są w Sieradzu.
Dwa autobusy jeżdżą w Warszawie. Będziemy się starać, by było ich jeszcze więcej, bo chcemy wziąć udział w przetargach warszawskich. Wszyscy się biją o stolicę, bo wiadomo, że to prestiż. Może uda się właśnie nam.
fot. MJ