Transport publiczny w Mediolanie kursuje normalnie, ale w autobusach, tramwajach i metrze jest pusto, co dokumentują pasażerowie w mediach społecznościowych. Po informacjach, że do wtorkowego poranka w północnych Włoszech zanotowano już blisko 300 przypadków zarażenia wirusem SARS-Cov-2 wywołującym chorobę COVID-19 (z czego ponad dwieście w Lombardii) mediolański organizator transportu zastosował nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
Mediolan to dziś europejski ośrodek walki z wirusem. O ile przypadki zachorowań łączy się z mniejszymi miejscowościami w północnych Włoszech, to właśnie lombardzka metropolia jest pod szczególną uwagą odkąd w weekend szybko zaczęła rosnąć liczba zachorowań w regionie.
Od początku tygodnia w Mediolanie zamknięto szkoły, kina, muzea i ośrodki sportowe. W ten weekend odwołano cztery mecze piłkarskiej Serie A, Inter Mediolan zagra przy zamkniętych trybunach czwartkowy mecz w europejskich pucharach. Bez kibiców zagrają też w sobotę m.in. w Mediolanie AC Milan z Genoą, a w Turynie Juventus z Interem.
Komunikacja miejska w Mediolanie kursuje na razie normalnie, choć tamtejszy organizator transportu ATM poleca śledzić kanały informacyjne urzędu miasta i swoje. Pasażerowie wrzucają jednak do mediów społecznościowych zdjęcia wyludnionych środków transportu. „Metro, godziny szczytu. Normalnie o tej porze jest ścisk” – pisze jeden z nich, prezentując na Twitterze zdjęcia pustego peronu i niezbyt zatłoczonego wagonu. „Wróciłem do Mediolanu po kilku dniach w Ligurii. Normalnie o tej porze nie można w metrze znaleźć wolnego fotela” – pisze inny prezentując pusty wagon.
Pustki są efektem nie tyle strachu przez wirusem, ale właśnie zamknięcia głównych instytucji publicznych. Zresztą nie tylko ich. Firmy zachęcają pracowników do pracy zdalnej i nakazują nie przyjeżdżać do pracy. Takie procedury wdrożyły m.in. Generali, UniCredit i Armani.
– Wszystko stanęło – mówi w rozmowie z New York Timesem Leonardo Miri, pracownik mediolańskiego oddziału IBM, któremu w poniedziałek, gdy stawił się w pracy, recepcjonista powiedział, żeby jechał do domu, bo w firmie nikogo nie ma. – A to niedobrze, bo jeśli północne Włochy staną, to cały kraj stanie – dodaje.
Firmy ulokowane w Mediolanie to mniej więcej 10 proc. całej włoskiej gospodarki. Doliczając Lombardię, to drugie tyle.
ATM zaznacza, że wszystkie środki transportu są od poniedziałku regularnie odkażane. Chodzi o uchwyty, podpory, siedziska i oparcia siedzeń, a także wszystkie powierzchnie kontaktowe. Przez informacje głosowe i na ulotkach rozpowszechniany jest tzw. „dekalog ministra zdrowia”, czyli dziesięć zasad zachowania się w celu zabezpieczenia przed wirusem (pierwsza, najkrótsza: „myj często ręce”).
Podobne środki wdrożyła Trenitalia. Włoskie koleje zagwarantowały jednorazowy sprzęt dla swoich pracowników, czyli maseczki i rękawiczki, a także zamontowały w wagonach dozowniki do odkażania rąk. Takie zabiegi dotyczą pociągów dalekobieżnych i regionalnych. Z powodu konieczności odkażenia wagonów część z nich nie pojechała w trasę w poniedziałek. Dla pasażerów uruchomiono już system zwrotów za niewykorzystane bilety.
W Mediolanie zamknięcie instytucji publicznych zaplanowano wstępnie do końca tygodnia. Od początku marca okaże się, czy pasażerowie wrócą do komunikacji miejskiej.
Epidemia koronawirusa SARS-Cov-2 wywołującego chorobę COVID-19, wybuchła kilka tygodni temu w chińskim mieście Wuhan. Wśród wielu czynników, które wpłynęły na szybkie rozprzestrzenianie się choroby, w porównaniu do epidemii SARS sprzed kilku lat, wymieniano ogromny wzrost mobilności Chińczyków, zarówno w kraju (dzięki budowie sieci kolei dużych prędkości), jak i w skali międzynarodowej. Szerzej na ten temat
pisaliśmy w raporcie "Raport: Strach, propaganda, izolacja – koronawirus z Wuhan zmienia Chiny i Azję".