Największym problemem związanym z ruchem pieszym jest w Warszawie i innych polskich miastach bardzo niski poziom bezpieczeństwa – twierdzi Jan Mencwel. Prezes stowarzyszenia Miasto Jest Nasze przekonuje, że kwestia ta powinna być priorytetem dla władz, które jednak nie działają skutecznie w kierunku poprawy sytuacji. Szczególnie dyskryminowane są zaś jego zdaniem kobiety, które częściej niż mężczyźni idą, pchając dziecięcy wózek.
– W kontekście ruchu pieszego kobiety są grupą, na której potrzeby należy zwracać szczególną uwagę, bo to one najczęściej przemieszczają się z wózkami dziecięcymi – mówił podczas Kongresu Transportu Publicznego Jan Mencwel, prezes zarządu stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. – Tymczasem jest to grupa dyskryminowana ze względu na wciąż przyjmowane rozwiązania i na istniejące zaszłości – stwierdził. Zauważył przy tym, że w debacie poświęconej ruchowi pieszemu nie wzięła udziału żadna kobieta. – Czuję się niezręcznie, mówiąc o tych zagadnieniach w wyłącznie męskim gronie – powiedział.
W dyskusji o pieszych potrzeba więcej głosów kobiet – Przygotowując panele, kierujemy zaproszenia do konkretnych stanowisk, np. oficera pieszego w danym mieście czy do prezesa jakiejś organizacji – odpowiedział mu Jędrzej Puzyński z ZDG TOR, który prowadził rozmowę. – W debacie o rozwiązaniach dla pieszych brakuje kobiet także dlatego, że mam wrażenie, że to one potrafią bardziej zwrócić uwagę na tzw. user experience – dodał Jan Mencwel. Zaznaczył jednak, że pomijanych w powszechnym dyskursie aspektów związanych z obecnością pieszych w miastach jest więcej.
– Mam na myśli przede wszystkim o tragiczne statystyki wypadków, jeśli chodzi o liczbę ofiar pieszych w Polsce – podkreślał. – W Warszawie 61 proc. ofiar wypadków to piesi. Z tego dwie trzecie to piesi potrąceni na przejściach dla pieszych – wyliczał. Powołując się na statystyki policji, stwierdził, że dwiema głównymi przyczynami wspomnianych wypadków ze skutkiem śmiertelnym są nieustąpienie pieszemu pierwszeństwa oraz niewłaściwy przejazd po przejściu dla pieszych, czyli np. niezatrzymanie samochodu jadącego lewym pasem, podczas gdy ten jadący prawym pasem stanął, by przepuścić pieszego.
Zamiast budowy parkingów Warszawa mogłaby wynieść przejścia dla pieszychPrelegent ocenił istniejący stan jako zapaść cywilizacyjną. – Jeśli w Warszawie, choć o ile wiem, w gdzie indziej jest podobnie, tylu pieszych ginie z powodu nieustąpienia im pierwszeństwa, to to powinno być wyzwaniem i absolutnym priorytetem dla polskich miast, by doprowadzić do radykalnej poprawy – przekonywał. W jego opinii żadna z dwóch głównych sił politycznych w kraju nie zajmuje się jednak tematem w stopniu wystarczającym.
– Warszawscy radni Platformy Obywatelskiej niedawno wyrzucili lekką ręką 200 mln zł na
parkingi podziemne, co nie było oczywiście wcześniej zaplanowane. Tymczasem wyliczyłem, że za te same pieniądze można by stworzyć 2 tys. wyniesionych przejść dla pieszych. To bodaj najlepszy sposób na podniesienie bezpieczeństwa – przynajmniej tam, gdzie da się takie przejścia wydzielić – stwierdził Jan Mencwel. Dodał, że istnieją proste rozwiązania istniejących problemów, a kwestią jest nieodpowiednie wydawanie środków publicznych.