Mercedes z szeroką gamą produktów dla Polski. Znajdzie się miejsce dla eCitaro?

Witold Urbanowicz, Transport-publiczny.pl: Premiera pierwszych elektrobusów Mercedesa następuje dosyć późno. Czy nie będzie to utrudniało Państwu konkurencji i zdobywania rynku?

Artur Konarski, prezes EvoBus Polska: Mottem naszych autobusów jest: „Daimler buses – best buses” (autobusy Daimlera to najlepsze autobusy) i to nam przyświeca w działaniu. Pewność rozwiązań technologicznych i kompletność oferowanych rozwiązań zawsze stoi u nas przed prędkością działania. Wychodzimy na rynek z produktem kompletnym, odpowiadającym dzisiejszym potrzebom. Mamy też przemyślane odpowiedzi na niektóre z pytań przyszłości – przedstawiamy nie tylko nowy produkt, ale też kilka ścieżek jego rozwoju. Jesteśmy więc gotowi i dlatego teraz o tym mówimy.

Na rynku elektrobusów pojawiają się całkiem nowi gracze. Czym chcą Państwo konkurować, wyróżniać się?

Dla nas elektromobilność to cała strategia, którą zawieramy w słowie CASE – connected, automated, shared service i electric (połączone, zautomatyzowane, współdzielone i elektryczne). Mówimy nie tylko o produkcie, ale także o całym ciągu usług. Nasza oferta jest kompletna.

Czy chińska konkurencja jest zagrożeniem?

Z pewną pokorą i zrozumieniem podchodzę do tego, że jest konkurencja na rynku i trzeba po prostu na tym rynku konkurencyjnym działać. W tym obszarze najlepszą strategią jest rozwijanie najlepszego produktu, za co jestem wdzięczny osobom odpowiedzialnym za rozwój w firmie Mercedes-Benz, a następnie jego dopasowywanie do lokalnych warunków.

Na rynku jest dostępnych bardzo wiele różnych systemów ładowania pojazdu. Mercedes zdecydował się na ładowanie plug-in z możliwością instalacji pantografów. Z czego to wynika?

Podjęto decyzję o charakterze strategicznym, że naszym celem będzie zaoferowanie klientom autobusu, który przede wszystkim będzie można ładować na zajezdni – tak, żeby konieczność budowania, rozwijania i utrzymywania drogiej technologii ładowania na trasie autobusu była jak najmniejsza. Temu było podporządkowane budowanie koncepcji pojazdu. Dążyliśmy do tego, by nasz autobus jak najszybciej i w jak największym stopniu mógł obsłużyć linie, wykorzystując właśnie infrastrukturę na zajezdni. Tylko w przypadkach, gdy klient sobie tego zażyczy, możliwe będzie posiłkowanie się ładowaniem na trasie.

To z kolei zbliża nas do innego problemu: różne technologie i urządzenia powodują niekompatybilność rozwiązań. Czy Mercedes ma odpowiedź na to, jak to rozwiązać?

Chcielibyśmy, żeby była standaryzacja. Są prowadzone prace różnych gremiów i struktur poza producentami, aby do niej doprowadzić. Najwygodniej byłoby, żeby za pomocą identycznego sposobu ładowania było możliwe ładowanie różnych autobusów. Niestety, teraz już nawet sama kompatybilność urządzeń nie wystarczy, żeby faktycznie płynęła przez nie energia.

Czy elektrobusy to wyłączna przyszłość rynku autobusowego?

To decyzja organizatorów transportu, klientów, regulatorów. Osobiście wierzę, że wciąż będą występowały różne rodzaje pojazdów, dopasowane do potrzeb określonego klienta, ale też związane z konkretną infrastrukturą. Tam, gdzie jest dużo dostępnej energii odnawialnej, będzie większe wykorzystanie energii elektrycznej. Tam, gdzie występują złoża gazu, tam wygodniej mówić o rozwiązaniach gazowych. Wszędzie do tego dochodzi ekonomika, kwestia konieczności inwestycji. Bez dwóch zdań jesteśmy jednak w rewolucyjnej fazie zmiany, ale w najbliższym czasie nie oznacza ona zastąpienia jednej technologii drugą.

Czy ogniwa wodorowe mają szansę zawojować rynek? Na razie nieliczne miasta się na nie decydują.

Wodór jest jednym z surowców przyszłości. Także w naszym autobusie – żeby osiągnąć pewien poziom zasięgu i efektywności działania – planujemy rozwinięcie technologii bateryjnej o wykorzystanie rozwiązań wodorowych. Teraz jednak trudno wyrokować, co się wydarzy za pięć lat – być może pojawią się też nowe źródła napędu, o których dzisiaj jeszcze nie mówimy.

Czy eCitaro ma szansę podbić rynek polski?

Mam nadzieję! Jestem ogromnie szczęśliwy, że zaczynamy erę pojazdów elektrycznych w Mercedes-Benz. Poszerzamy naszą szeroką gamę produktów o autobus w pełni elektryczny. Jeżeli tylko będą klienci, zainteresowani naszym produktem, zrobimy wszystko, by byli zadowoleni.

W Polsce często decydującym czynnikiem jest cena. Mercedes oferuje tutaj zresztą nieco tańsze Conecto. Czy elektryczne Citaro, kosztujące 2-2,5 razy więcej niż zwykły pojazd się przebije?

Jestem bardzo zadowolony, że na rynku polskim możemy oferować szerszą paletę produktów niż na innych rynkach europejskich. Ta różnorodność w produktach – Conecto i Citaro oraz różne napędy, możliwe i w jednym, i w drugim pojeździe – sprawia, że każdy może wybrać to, co aktualnie jest potrzebne, możliwe i dopasowane do warunków. Jeżeli mówimy w całości o rozwoju miast, zwiększaniu ich liczebności, przejmowaniu przez transport coraz większej liczby pasażerów, to każdy pojazd z naszej palety produktów jest teraz przydatny – autobus jest pojazdem użytkowym, ma spełniać określone zadania i w takim kontekście należy na to patrzeć.

Czy eCitaro będzie dostępny do testów na rynku polskim?

Staramy się, aby było to możliwe, ale mówimy o zupełnie nowym produkcie – pierwsze miejsca produkcyjne są wypełnione, pojazd już został zakupiony przez kilka miast w Europie. Wszystko będzie zależało od dostępności i możliwości produkcyjnych.