Utrzymuje się niezwykle niskie obłożenie. W piątek 27 marca z dwóch linii metra skorzystało niespełna 87 tys. podróżnych. W niedzielę 29 marca metro przewiozło nieco ponad 27 tys. pasażerów, co jest swoistym rekordem, jeżeli chodzi o niską liczbę podróżnych.
Jeszcze przed tygodniem frekwencja w metrze przekraczała 100 tys. podróżnych. W piątek 19 marca z I i II linii metra korzystało ok. 106,9 tys. podróżnych, co i tak stanowiło zaledwie 15% normalnej liczby pasażerów. W wagonach są pustki.
Liczba podróżnych spadła jeszcze bardziej. W piątek 27 marca z I linii – jak podaje Metro Warszawskie – skorzystało 62.895 pasażerów, a z II linii – 23.861 podróżnych, co daje łącznie ok. 86,8 tys. osób. W sobotę 28 marca z dwóch linii skorzystało odpowiednio 33.707 i 12.146 podróżnych, a w niedzielę 29 marca odpowiednio 20.101 i 6.956, co łącznie daje nieco ponad 27 tys. pasażerów. To swoisty rekord, jeżeli chodzi o niską liczbę podróżnych.
Mimo to Metro kursuje wg normalnego rozkładu jazdy. Na I linii uruchamianych jest 36 składów, które w szczycie jeżdżą co 2 min. 20 sekund. Na II linii kursuje 15 składów. W tej sytuacji pojawia się pytanie o sens utrzymywania chociażby kursów nocnych w weekendowe noce, z których korzysta naprawdę mało pasażerów (np. 100-300 osób na II linii).
Jednocześnie cały czas podróżni, którzy czasowo rezygnują z podróży, w dalszym ciągu
mogą zawiesić obowiązywanie biletu długookresowego.