Koronawirus ostatecznie pomieszał szyki budowniczym metra na Bemowie i Bródnie. Przedstawiciele firmy Gulermak, wykonawcy odcinków zachodniego i wschodniego-północnego II linii metra, przyznają, że czas jest już nie do nadrobienia. – Konieczna będzie aktualizacja harmonogramu. Zgłosiliśmy to inwestorowi – mówi Bartosz Sawicki, rzecznik wykonawcy.
Zgodnie z kontaktami podpisanymi we wrześniu i listopadzie 2018 r. budowa dwóch kolejnych odcinków II linii metra – północnego-wschodniego na Bródno i zachodniego na Bemowo – powinna trwać nie więcej niż 36 miesięcy. To krócej niż przy wszystkich wcześniejszych kontraktach. I tak prace na Bródnie powinny zakończyć się we wrześniu 2021 r., a na Bemowie – w listopadzie 2021 r.
Jak na każdej dużej budowie, i tu od początku trafiały się niespodzianki. Najpierw do kilku miesięcy przedłużało się uzgadnianie zmienionej organizacji ruchu, co automatycznie wiązało się z przesunięciem prac w terenie. Następnie odkrywane były niezinwentaryzowane instalacje podziemne, co i rusz na Bródnie prace wstrzymują niewybuchy. Jednak to koronawirus sprawia, że czas jest nie do nadrobienia. – Stanął praktycznie cały świat – od miesiąca do trzech, w zależności od regionu. Jesteśmy firmą globalną, jesteśmy też uzależnieni od dostaw i pracowników z Ukrainy, Białorusi czy Bliskiego Wschodu. Na bardzo długo zamknęły się Chiny. Zmagaliśmy się ze wszystkimi problemami, których teraz doświadcza gospodarka – mówi Bartosz Sawicki, rzecznik wykonawcy.
W tej chwili
opóźnienie złapało drążenie tuneli, które – gdy tarcze już ruszą – odbywa się jednak sprawnie (średnie tempo na Bródnie na pierwszym odcinku wyniosło 24,87 m na dobę, rekord padł 7 czerwca – 40,52 m na dobę). Z uwagi na zamknięte granice i brak połączeń nie udało się sprowadzić ekip do obsługi wszystkich tarcz. – I wszystko wskazuje na to, że nie uda się skompletować ekip dla czterech tarcz [dwóch na Bródnie i dwóch na Bemowie – red.] – mówi Sawicki.
Pierwsza tarcza na Bródnie wystartowała z miesięcznym opóźnieniem, w maju. Równolegle, w odstępie 3-4 tygodni, miała ruszyć druga maszyna. Tak się jednak nie stało. W związku z ograniczeniami wykonawca postanowił przerzucać ekipy między tarczami i kontraktami w czasie trwania postojów technologicznych. – To pozwoli zminimalizować opóźnienia związane z drążeniem – dodaje rzecznik. I tak w zeszłym tygodniu Maria
wykonała pierwszy odcinek tunelu łączący stacje C21 Bródno i C20 Kondratowicza. Teraz czeka ją przegląd technologiczny wraz z przesunięciem na drugą stronę stacji, co zazwyczaj trwa ok. miesiąca. Wykonawca zdecydował, by wykorzystać ten czas i przerzucił ekipy od obsługi TBM z powrotem na stację C21 Bródno do drugiej tarczy, Anny, która – zgodnie z zapowiedziami wykonawcy – powinna dziś (15 czerwca) bądź jutro (16 czerwca) zacząć drążyć drugi tunel. Natomiast pierwsza tarcza na Bemowie
ma ruszyć pod koniec lipca.
W związku z występującą sytuacją prac nie uda się zakończyć w terminie kontaktowym. – Konieczna będzie aktualizacja harmonogramu. Zgłosiliśmy to inwestorowi. W tym momencie szacujemy, ile więcej czasu potrzeba – mówimy tutaj o miesiącach, a nie tygodniach – podkreśla Bartosz Sawicki.